Wybrałam książki z 2012 roku o kobietach zwykłych i niezwyczajnych. Te, które traktują o sprawach najważniejszych, jak własna tożsamość, dorastanie, seksualność, macierzyństwo. A także te o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, podróżach, sztuce, czy... modzie.
CZYTAJ TAKŻE
NAJLEPSZE DLA KOBIET 2013
"Po ci szczęście, jeśli możesz być normalna?"
Jeanette Winterson
Rebis
Po co ci szczęście, jeśli możesz być normalna? - pyta adopcyjna matka nastoletnią Jeanette, gdy ta zakochuje się w swojej koleżance. A potem każe się jej wynosić z domu... W swojej autobiografii brytyjska pisarka Jeanette Winterson w sposób bezwzględnie szczery rozlicza się z adopcyjnymi rodzicami, traumatycznym dzieciństwem i pokazuje dramatyczną drogę, jaką przebyła do normalności i szczęścia. Mocna to książka, porażająca swoją szczerością i bezkompromisowością. TU RECENZJA
"Solo"
Sonia Raduńska
Dobra Literatura, Prozami
Refleksyjna, wyważona, ciepła - taka jest książka Soni Raduńskiej, którą już wpisałam na listę odkrytych i ważnych. To niezwykła - bo dojrzała i świadoma - afirmacja życia, którego siła, paradoksalnie, czerpana jest ze świadomości jego kruchości, przemijalności. Piękna książka o kobiecie, która potrafi żyć i docenia życie. Mimo wszystko, wbrew wszystkiemu, a może właśnie dzięki temu, co w nim kruche, ulotne, trudne. TU RECENZJA
"Uczta bogiń"
Maria Poprzęcka
Agora SA
Do tej wykwintnej uczty zasiadło dwanaście wyjątkowych kobiet. Jej inspiracją, twórczynią i zarazem jedną z uczestniczek jest Judy Chicago, artystka, która kilkadziesiąt lat temu stworzyła "Dinner Party"- równoboczny trójkąt stołów przy których posadziła wyłącznie kobiety. I to nie byle jakie; królowe, poetki, muzy... Maria Poprzęcka poszła tym samym tropem, ale do swojej uczty zaprosiła wyłącznie kobiety sztuki IX i XX wieku: malarki, fotograficzki. Eksperymentatorki, nowatorki. Kobiety wielkiej pasji. TU RECENZJA
"Kobieta na krańcu świata 3"
Martyna Wojciechowska
G+J Książki
"Książkę tę dedykuję wszystkim wyjątkowym Kobietom. Nie tylko z krańców świata" - tak Martyna Wojciechowska rozpoczyna 3 część "Kobiety na krańcu świata". Zapewniam Was, że w tej książce wyjątkowe jest wszystko. Począwszy od samej autorki, przez miejsca, które z nią odwiedzamy, bohaterki, które za jej sprawą poznajemy, aż po piękne, zjawiskowe zdjęcia, dzięki którym ten odległy pod każdym względem świat wydaje się być na wyciągnięcie ręki. TU RECENZJA
"Za kogo ty się uważasz?"
Alice Munro
W.A.B.
Siłą tej książki jest prostota, bezpretensjonalność, "czystość" formy i treści. O trudnych i całkowicie zwyczajnych sprawach Munro opowiada w sposób bardzo osobisty, szczery, bez jakichkolwiek formalnych udziwnień. Nie jest to proza "przegadana", a sprzyja temu krótka forma opowiadań. Można zacząć i skończyć tę książkę w dowolnym momencie, bez poczucia, że coś nam umknęło. Można przeczytać do końca i mieć poczucie, że to świetna powieść. TU RECENZJA
"Paryski szyk"
Ines de la Fressange oraz Sophie Gachet
Rebis
To jest książka dla tych, którzy kochają Paryż, modę, nowoczesny design i piękne przedmioty. Po prostu dobry styl. Starannie wydana, dopracowana graficznie i znakomicie - bo oszczędnie i treściwie - napisana, dostarczy Wam wielu estetycznych wrażeń. Udzieli też kilku dobrych rad - gdzie przenocować w Paryżu, zrobić oryginalne zakupy, napić się dobrej kawy. W tej książce określenie "paryski szyk" naprawdę coś znaczy. TU RECENZJA
"Modlitwy waginy"
Charlotte Roche
Czarna Owca
W "Modlitwach waginy" autorka udowadnia, że jej pisarstwo nie jest jednorazowym wybrykiem bazującym na obyczajowym skandalu i erotycznej prowokacji. Roche szokuje, ale jej proza jest oryginalna i świeża, a ona sama ma coś do powiedzenia. I nietrudno zauważyć, że tak naprawdę opowiada o sobie; odważnie, z dystansem i autoironią. TU RECENZJA
"Złudzenia, nerwice i sonaty"
Sylwia Zientek
Dobra Literatura, Prozami
To jedna z najlepszych książek polskich autorek, jakie czytałam w ostatnich latach. W dodatku to debiut; błyskotliwy, obiecujący, ważny. Zdecydowanie wyróżniający się na rynku tzw. kobiecej literatury. I to zarówno jakością, jak i treścią. Życzyłabym sobie więcej takich książek; nie dość, że o czymś, to napisanych w znakomitym stylu. Pani Sylwio, czekam na kolejną książkę. TU RECENZJA
"Małżeństwo po raz pierwszy"
Izabela Czajka-Stachowicz
W.A.B.
Lektura to smakowita, ponadczasowa i zadziwiająco bezpruderyjna. Pełna humoru, autoironii i barwnych scen z życia międzywojennej bohemy. To najlepsza, moim zdaniem, autobiograficzna książka Czajki. Wielkie podziękowanie dla wydawnictwa W.A.B. za przypomnienie, a właściwie nawet odkrycie dla wielu czytelników znakomitej twórczości niezapomnianej "Czajki". TU RECENZJA
"Mięso"
Dominika Dymińska
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Czyżbyśmy mieli polską Charlotte Roche? Takie skojarzenie miałam po pierwszych rozdziałach debiutanckiej książki Dominiki Dymińskiej. Książki obyczajowo odważnej, literacko dojrzałej, a przy tym świeżej i oryginalnej. Na taką polską, kobiecą prozę czekałam od dawna i wierzę, że docenią ją także inni czytelnicy. TU RECENZJA
"Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji"
Anna Ikeda
W.A.B.
Anna Ikeda opowiada o Japonii, jakiej nie znamy i jakiej się nawet nie domyślamy. To inna Japonia, bo na uboczu; z dala od zgiełku wielkich miast, wielkiej techniki, wielkich karier i wielkich pieniędzy. To Japonia zwykłych ludzi i zwykłych problemów... Widziana kobiecym okiem i tak opisana. Pięknie się tę książkę czyta. TU RECENZJA
"Wojnę szatan spłodził"
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Agora SA
TUTAJ
NAJLEPSZE KRYMINAŁY
sobota, 22 grudnia 2012
środa, 19 grudnia 2012
Najlepsze kryminały 2012
Po książkach "Najlepszych z najlepszych" tego roku przyszła pora na kolejną odsłonę Dobrych Książek pod choinkę. Tym razem pod hasłem "Najlepsze kryminały". Trochę ich w tym roku przeczytałam... I tym trudniejszy był wybór - ale priorytetem byli dla mnie polscy autorzy. Ta dziesiątka, którą Wam poniżej prezentuję, to najlepsi z najlepszych.
CZYTAJ TAKŻE NAJLEPSZE KRYMINAŁY 2013
"Ani żadnej rzeczy"
PM Nowak
Czarna Owca
Bohaterowie dopracowani w każdym detalu, wysokiej klasy warszatat literacki, konsekwentna i logiczna fabuła, a do tego świetny pomysł na współczesną powieść kryminalną. Czyżby zapowiadała się kultowa seria kryminalna z prokuratorem Wilkiem i komisarzem Zakrzeńskim w rolach głównych? Bardzo w to wierzę i czekam na więcej. TU RECENZJA
"Sejf"
Tomasz SekielskiRebis
Tomasz Sekielski zadebiutował jako pisarz i, trzeba przyznać, że jest to bardzo dobry debiut. Pokusił się o sensację – gatunek tylko na pozór prosty i efektowny, ale tak naprawdę wymagający od autora dużej dyscypliny językowej i merytorycznej rozwagi. Sekielski wyszedł z tej konfrontacji obronną ręką, a czytelnik dostał kawał naprawdę dobrej, współczesnej polskiej prozy dotykającej świata mediów, polityki i tajnych służb.
"Ziarno prawdy"
Zygmunt Miłoszewski
W.A.B.
Okazuje się, że ta książka zrobiła w Sandomierzu więcej zamieszania, niż "Ojciec Mateusz". Miasto obraziło się na autora twierdząc, że pokazał je w krzywym zwierciadle. Niesłusznie. "Ziarno prawdy” to bowiem nie tylko dobry kryminał, ale też znakomicie napisana powieść obyczajowa z wątkami historycznymi. TU RECENZJA
"Umarli tańczą"
Piotr Głuchowski"
Agora
Na ten kryminał potrzeba kilku nocy, zakładając, że jesteście przeszkoleni w szybkim czytaniu. Lepiej sobie te noce zarezerwujecie, bo i tak nie zaśniecie spokojnie - w oczekiwaniu na finał. Mam nadzieję, że książka zrobi trochę zamieszania wśród najnowszych polskich kryminałów. Choćby dlatego, że napisana jest ze świetnym reporterskim zacięciem.
TU RECENZJA
"Piąta pora roku"
Mons Kallentoft
Rebis
"Piąta pora roku" to jeden z najciekawszych skandynawskich kryminałów, jakie czytałam. I zdecydowanie najlepsza powieść Kallentofta. Oryginalna, oszczędna forma znakomicie kontrastuje z mocną, gorącą treścią przepełnioną potężnymi emocjami: strachem, obrzydzeniem, wściekłością. TU RECENZJA
"Linda"
Leif GW Persson
Czarna Owca
Tą książką Leif GW Persson udowodnił, że nie tylko potrafi pisać świetne kryminały, ma rozległą wiedzę na temat kryminologii, którą umiejętnie przenosi na grunt literatury popularnej, to jeszcze może pochwalić się znakomitym poczuciem humoru i dystansem do rzeczywistości. "Linda" to nie tylko bardzo dobra powieść kryminalna, ale też z przymrużeniem oka potraktowana opowieść o kulisach pracy szwedzkiej policji. TU RECENZJA
"Skrzydlata trumna"
Marcin Wroński
W.A.B.
Marcin Wroński miał świetny pomysł na serię kryminałów retro o Lublinie. Z każdą kolejną książką udowadnia, że za dobrym pomysłem idzie też solidne wykonanie. W "Skrzydlatej trumnie", czwartej części cyklu o komisarzu Zygmuncie Maciejewskim, poza ciekawą fabułą dostajemy też kawał porządnie napisanej prozy. No i ten Lublin... Choćby dla niego trzeba tę książkę przeczytać. TU RECENZJA
"Śmierć za cukiernią"
Joanne Fluke
Bellona
Mnie w tej książce uwiodło wszystko; począwszy od głównej bohaterki Hanny, która jest bystra, dowcipna i nie chce za wszelką cenę wyjść za mąż, przez ciekawie nakreślony wątek kryminalny na tle prowincjonalnego, duszącego sie od plotek i intryg miasteczka, aż wreszcie po przepisy na słodkie pyszności, które są tu prawdziwą wisienką na torcie. W tej książce bezcenny jest jej klimat; lekki, bezpretensjonalny. Jest sympatycznie i słodko, choć momentami... strasznie. Polecam, bardzo dobrze się bawiłam. TU RECENZjA
"Bielszy odcień śmierci"
Bernar Minier
Rebis
"Bielszy odcień śmierci” spełnia wszystkie warunki, by być bestsellerem w swojej kategorii. To jeden z najlepszych kryminałów, jakie czytałam w ostatnich latach.
TU RECENZJA
"Punkt Borkmanna"
Hakan Nesser
Czarna Owca
Co to jest punkt Borkmanna? To taki moment w trakcie śledztwa, kiedy nie potrzeba już żadnego elementu, by rozwiązać kryminalną zagadkę. Wystarczy tylko pomyśleć i poskładać wszystko do kupy. I o to właśnie chodzi w dobrej powieści kryminalnej, czego Hakan Nesser umiejętnie dowodzi w "Punkcie Borkmanna". Moim zdaniem - najlepszej jego książce. TU RECENZJA
"Zło budzi sie wiosną"
Mons Kallentoft
Rebis
Po czwartą część kryminalnej serii Kallentofta sięgnęłam wiedząc czego się mogę spodziewać. Na pewno oryginalnie poprowadzonej
"Zanim znowu zabiję"
Mariusz Czubaj
W.A.B.
Płynę na fali dobrych, polskich kryminałów. Tym razem to kryminał "piłkarski", znakomicie wpisujący się w sportowy klimat tegorocznego lata. Przeczytałam go jednym tchem w trakcie drogi powrotnej z wakacji - a to najlepsza rekomendacja dla tej książki. Świetnie napisanej, z ciekawym pomysłem na fabułę i intrygującym głównym bohaterem. Zdaje się, że Mariusz Czubaj - obok Zygmunta Miłoszewskiego i Marcina Wrońskiego - będzie odtąd moim ulubionych autorem kryminałów "Mrocznej serii". TU RECENZJA
TUTAJ
NAJLEPSZE DLA KOBIET
niedziela, 16 grudnia 2012
Dobre książki pod choinkę - część II "Dobre życie"
Pisałam już o najlepszych książkach, które przeczytałam w 2012 roku. Teraz chciałam Wam polecić kilka ostatnich lektur, które zaliczyłabym do tzw. życiowo użytecznych, nazywanych też poradnikami.
"Niedoskonali, wolni, szczęśliwi. O sztuce dobrego życia"
Christophe Andre
Czarna Owca
To książka, która każe nam się skonfrontować z własnym wyobrażeniem o sobie, a także tym, co myślą o nas inni. I pokazuje równocześnie, jak nasza samoocena wpływa na to, jak jesteśmy postrzegani przez tzw. świat. Nie jest miło czytać, że sami - czy tego chcemy, czy nie - wpływamy na to, jak odbiera nas otoczenie.
A odbiera nas - jak się okazuje - przez pryzmat naszych kompleksów (niższości i wyższości), zahamowań, fobii, braku szacunku dla samego siebie i innych, niezdrowych ambicji, traum. Nawet, jeśli staramy się to głęboko ukryć. A właściwie - im głębiej staramy się to ukryć, tym dla nas gorzej. To książka w jakimś sensie demaskatorska, ale też ważna, pouczajaca, odkrywcza. I uwalniająca. Dla mnie - wyjątkowa pod każdym względem.
"Niedoskonali, wolni, szczęśliwi. O sztuce dobrego życia"
Christophe Andre
Czarna Owca
To książka, która każe nam się skonfrontować z własnym wyobrażeniem o sobie, a także tym, co myślą o nas inni. I pokazuje równocześnie, jak nasza samoocena wpływa na to, jak jesteśmy postrzegani przez tzw. świat. Nie jest miło czytać, że sami - czy tego chcemy, czy nie - wpływamy na to, jak odbiera nas otoczenie.
A odbiera nas - jak się okazuje - przez pryzmat naszych kompleksów (niższości i wyższości), zahamowań, fobii, braku szacunku dla samego siebie i innych, niezdrowych ambicji, traum. Nawet, jeśli staramy się to głęboko ukryć. A właściwie - im głębiej staramy się to ukryć, tym dla nas gorzej. To książka w jakimś sensie demaskatorska, ale też ważna, pouczajaca, odkrywcza. I uwalniająca. Dla mnie - wyjątkowa pod każdym względem.
"Odmładzająca książka kucharska"
Dr Marek Bardadyn
Jestem wierną czytelniczką książek dr. Marka Bardadyna. Cenię jego "Kody młodości" i "Nałóg jedzenia". Mam też "Odchudzają książkę kucharską" autora, której przepisy wciąż wypróbowuję i bardzo sobie chwalę. W "Odmładzającej książce kucharskiej": dostałam kolejną porcję przepisów na koktajle, desery, zupy, sałatki, pasty, zapiekanki i inne zgodnie z zasadami diety strukturalnej. Mają one pomóc schudnąć, ale też pobudzić procesy odmładzania organizmu.
Przepisy są proste, szybkie w wykonaniu, produkty tanie i dostępne w polskich marketach. Dla mnie to podstawa. Do tego książka jest pięknie zilustrowana, więc można zobaczyć, jak wygląda efekt finalny. I w wypróbowanych przeze mnie przepisach wszystko się zgadza! Polecam z pełnym przekonaniem.
Przepisy są proste, szybkie w wykonaniu, produkty tanie i dostępne w polskich marketach. Dla mnie to podstawa. Do tego książka jest pięknie zilustrowana, więc można zobaczyć, jak wygląda efekt finalny. I w wypróbowanych przeze mnie przepisach wszystko się zgadza! Polecam z pełnym przekonaniem.
Dr Joel Fuhrman
Niezwykle spodobał mi się praktyczny aspekt tej książki. Dr Joel Fuhrman w sposób niezwykle przystępny i przyjazny czytelnikowi wyjaśnia, jak funkcjonuje nasz organizm i w jaki sposób możemy rozpoznać, że coś jest z nim nie tak. Ponieważ autor jest lekarzem nie bawi się w nowatorskie recepty na "zdrowe życie", ale bazując na swoim doświadczeniu - tym zawodowym i życiowym - przekazuje nam sporo wartościowych wskazówek. Dotyczą one m.in. tego, jak rozpoznać niezgroźne przeziębienie i odróżnić je od poważnej choroby i jak zachować rozwagę w każdej z tych sytuacji.
Obala przy okazji co najmniej kilka mitow, m.in. na temat zbijania gorączki, inhalacji, czy dobroczynnych witamin w pigułkach. Ale nie o chorobach jest tak naprawdę ta książka, ale o zdrowym życiu. Które owoce dają nam odporność, energię, a które wyłącznie smakują? Co naprawdę uchroni nas przed zawałem?
Obala przy okazji co najmniej kilka mitow, m.in. na temat zbijania gorączki, inhalacji, czy dobroczynnych witamin w pigułkach. Ale nie o chorobach jest tak naprawdę ta książka, ale o zdrowym życiu. Które owoce dają nam odporność, energię, a które wyłącznie smakują? Co naprawdę uchroni nas przed zawałem?
Mogłabym tak pisać i pisać... Dodam, że są jeszcze w tej książce przepisy - to dla miłośników zdrowych kulinarów. No to już nic dodać, nic ująć.
sobota, 15 grudnia 2012
Najlepsze książki 2012
Spośród książek przeczytanych w tym roku wybrałam te, które sama chciałabym dostać w prezencie; Najlepsze z Najlepszych 2012. Z pełnym przekonaniem rekomenduję je Wam. Są wśród nich biografie, rozmowy i literatura faktu. Coś dla młodszych i starszych. Bardzo serio i z przymrużeniem oka. Zawsze w najlepszym stylu.
"Oro"
Marcel A. Marcel
Marginesy
Ta książka to moje wielkie, osobiste zauroczenie - i nie ma znaczenia, że jest dla młodzieży i o młodzieży. Tak naprawdę to książka dla każdego z nas; i w jakimś sensie o każdym z nas. Pełna humoru, pozytywnej energii i tolerancji. Mądra, ciepła, potrzebna, a przy tym świetnie napisana. Po prostu majstersztyk.
TU RECENZJA
"Kalahari"
Wojciech Albiński"
W.A.B.
Szlachetny, stonowany język i rodzaj "dyskretnej" narracji sprawią, że czyta się "Kalahari" niczym piękną, a przy tym bardzo ludzką przypowieść o wielkiej sile natury i charyzmie człowieka. Wojciech Albiński pokazuje Czarny Ląd przez krótkie, obyczajowe obrazy. Nie ma w nich miejsca na demagogię, polityczną poprawność, wielkie słowa. Są ludzie i ich historie. Proste, prawdziwe, przejmujące do szpiku kości. TU RECENZJA
"Tyrmandowie. Romans amerykański"
Agata Tuszyńska
Wydawnictwo MG
Tę niezwykłą historię poznajemy dzięki niemal stu zachowanym listom pisanych do siebie przez kochanków, a później małżonków. Dopełnieniem opowieści są wspomnienia Mary Ellen, z którą spotkała się Agata Tuszyńska. I mimo, że od śmierci Tyrmanda minęło prawie 30 lat, w słowach jego żony wciąż słychać wielką miłość, podziw, zachwyt. I żal, że to małżeństwo trwało tak krótko, zbyt krótko. Piękna historia opowiedziana listami, zdjęciami i słowami zakochanej kobiety.
"Joseph Anton. Autobiografia"
Salman Rushdie
Rebis
Po raz pierwszy brytyjski pisarz Salman Rushdie opowiada o najtrudniejszym momencie swojego życia; dziesięciu latach w ukryciu, pod groźbą śmierci. Czyta się tę autobiografię jak najlepszą powieść sensacyjną, ale też swego rodzaju przypowieść o życiu, przeznaczeniu, fatum. Będą tacy, którzy powiedzą, że to książka o literaturze, polityce, religii, kondycji współczesnego świata – i również będą mieli rację. TU RECENZJA
"Słonimski. Heretyk na ambonie"
Joanna Kuciel-Frydryszak
W.A.B.
Bezkompromisowy, inteligentny, oryginalny - każdy z tych przymiotników należałoby poprzedzić słowem "nadzwyczaj". Bo i taki był Antoni Słonimski. Byli tacy, którzy go nienawidzili, inni za nim przepadali. Nikt nie pozostawał obojętny na tę niezwyczajną postać. I taki portret kreśli w swojej książce autorka; ciekawego pisarza i nietuzinkowego człowieka. TU RECENZJA
"Hitman"
Juliusz Machulski
Agora
Ta książka jest tak samo inteligentna i dowcipna, jak inteligentne i dowcipne są filmy Juliusza Machulskiego. Poznajemy w niej autora od bardzo osobistej strony - sporo tu o rodzinie, dzieciństwie, przyjaciołach. Ale przede wszystkim dostajemy znakomity autoportret człowieka, którego życiową pasją jest film. A ambicją robienie kina na najwyższym poziomie. Wbrew trendom, politykom, układom i wszelakim powiązaniom. I w szczególności - dla ludzi. TU RECENZJA
"Szumowska. Kino to szkoła przetrwania"
Rozmawia Agnieszka Wiśniewska
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Świetna kobieta, znakomita rozmowa - tak jednym zdaniem mogłabym podsumować tę książkę. Ale warto napisać o niej więcej z kilku powodów. Otóż rzadko się zdarza, by wywiad, który ciągnie się na ponad dwustu stronach, ani na chwilę nie tracił nic ze swojej dynamiki, emocjonalności i naturalności. Wielka w tym oczywiście zasługa Szumowskiej, ale także autorki, która nie przepytuje, ale rzeczywiście rozmawia. Bez zahamowań, kompleksów, z autentycznym zainteresowaniem. TU RECENZJA
"Tropiąc Bin Ladena"
Aleksander Makowski
Czarna Owca
Sensacyjna fabuła rodem z najlepszych filmów szpiegowskich, świetnie poprowadzona akcja i wreszcie sama postać autora, który poza ciekawą osobowością i barwną przeszłością ma niewątpliwy dar pisania - to kilka z wielu atutów "Tropiąc Bin Ladena". Zapewniam, że nie tylko miłośnicy najnowszej historii i jej sensacyjnych wątków będą usatysfakcjonowani. To po prostu bardzo dobrze napisana książka, z której sporo można się dowiedzieć o kulisach działania polskiego i światowego wywiadu. A przede wszystkim spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy tragedii z 11 września 2001 roku można było uniknąć? TU RECENZJA
"Eugeniusz Bodo. Już taki jestem zimny drań"
Ryszard Wolański
Rebis
To książka o wielkiej karierze i jej dramatycznym, przedwczesnym końcu. Eugeniusza Bodo znamy z piosenek "Umówiłem się z nią na dziewiątą” i "Już taki jestem zimny drań”. Jego życie było niekończącym się pasmem artystycznych sukcesów. Aż do wojny, która dramatycznie zmieniła jego losy. Bodo zmarł z wycieńczenia w sowieckim łagrze, o czym w Polsce bardzo długo się nie mówiło. W tej książce po raz pierwszy możemy poznać całą, tragiczną prawdę o losach wielkiego artysty. TU RECENZJA
"Nigdy nie wyjdę za mąż"
Izabela Czajka-Stachowicz
W.A.B.
Była gwiazdą przedwojennych salonów; piękna, utalentowana, bezpruderyjna. W Paryżu nazywano ją "Bellą z Montparnasse'u", u Witkacego została "Helą Bertz", zaś u Uniłowskiego "Panną Leopard". Izabela Czajka-Stachowicz żyła pełnią życia, tak jak chciała; wbrew konwenansom, obyczajom, oczekiwaniom innych. Swoje romanse, podróże, szalone przygody opisała w książkach, które są wyjątkową kroniką czasów międzywojnia. "Nigdy nie wyjdę za mąż" to historia młodzieńczego, berlińskiego etapu jej życia, tuż po rozstaniu z pierwszym mężem, Aleksandrem Hertzem. TU RECENZJA
"Inne życie. Biografia Jarosława Iwaszkiewicza - cz. I"
Radosław Romaniuk
Iskry
Radosław Romaniuk napisał książkę znakomitą; wielowymiarową, świetnie udokumentowaną, dogłębną. Jest w niej miejsce na miłość, przyjaźń, osobiste rozterki, ale też na politykę, historię, a przede wszystkim - literaturę. To nie jest pierwsza biografia Jarosława Iwaszkiewicza, ale pierwsza tak rzetelnie, błyskotliwie i mądrze napisana. Bez autocenzury, ale z wyczuciem. Z ogromną wiedzą, ale bez nadęcia. Z sympatią, ale nie protekcjonalnie. TU RECENZJA
NAJLEPSZE DLA KOBIET
NAJLEPSZE KRYMINAŁY
NAJLEPSZE DLA KOBIET
środa, 12 grudnia 2012
Katarzyna Pakosińska "Georgialiki. Książka pakosińsko-gruzińska"
To książka zrodzona z miłości i napisana z wielką pasją. Dowcipnie, ale równocześnie bardzo serio. Katarzyna Pakosińska dowodzi w niej swojego znakomitego talentu satyrycznego, ale też wrażliwości i umiejętności zjednywania sobie ludzi (w tym czytelników!). Zdecydowanie mam ochotę wyruszyć w podróż do Gruzji, którą autorka pokazała w sposób niemal bardzo osobisty, niemal intymny.
A wszystko zaczęło się od... tańca i miłości. Z zespołem folklorystycznym "Pruszkowiacy" licealistka Kasia wylądowała w Gori na gościnnych występach. Tam oświadczył się jej "czarnooki" Mamuki, w którym – podobnie jak w Gruzji – Katarzyna zakochała się od pierwszego wejrzenia. Do ślubu nie doszło, ale dwadzieścia lat później autorka postanowiła odnaleźć swoją dawną miłość.
Szczegółów tej romantycznej historii nie zdradzę, ale to właśnie od niej zaczęła się wielka, gruzińska przygoda Pakosińskiej. Szczęśliwe zbiegi okoliczności i wspomniany już talent zjednywania sobie ludzi sprawiły, że autorka mogła nakręcić w Gruzji film "Tańcząca z Gruzją”. Kulisy jego powstawania powstawania – przerwane w sierpniu 2008 roku konfliktem rosyjsko-gruzińskim – opisuje w pierwszym rozdziale książki.
Wraz z ekipą filmową "Pakosy" (którą dowodzi niezwykły Sergi – i tu mamy także romantyczną historię) przemierzamy gruzińskie krainy, poznajemy ich mieszkańców, gotujemy, biesiadujemy, wspinamy się po górach, robimy domowe wino... Sposób, w jaki autorka prowadzi narrację – bardzo bezpośredni, dowcipny, pełen dygresji – sprawia, że czujemy się uczestnikami tej wyprawy i chłoniemy ją wszystkimi zmysłami.
W drugiej części książki robi się jeszcze bardziej swojsko i biesiadnie. Pakosińska zabiera nas do swoich gruzińskich przyjaciół i przy dobrym winie oraz lokalnych przysmakach słuchamy ich opowieści. Jest i zabawnie, i sentymentalnie, i całkiem poważnie. A nade wszystko barwnie i interesująco. Bo i taka jest ta książka; pełna kolorów, emocji i wielkiej pasji.
sobota, 8 grudnia 2012
Agnieszka Chylińska "Zezia i Giler"
Nie rzecz w tym, że Agnieszka Chylińska w tej książce zaskakuje i zdumiewa, ale w tym, że to naprawdę dobra książka dla dzieci. Ciepła, mądra, z przesłaniem. Napisana fajnie, dowcipnie, a przy tym z dążą wrażliwością i wyczuciem. Dla młodszych i starszych. Dla każdego.
Oczywiście, że siegnęłam po tę książkę z ciekawości - po Chylińskiej; piosenkarce o mocnym głosie i równie mocnym charakterze można by się spodziewać wszystkiego, ale nie tego, że zostanie autorką książek dla dzieci!...
Tymczasem już po pierwszych stronach widać, że to książka napisana "od serca"; z dużym ciepłem, delikatnością, ale też humorem i dystansem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że tytułowa Zezia (która tak naprawdę ma na imię Zuzia) - bystra dziewczynka o wrażliwej duszy i silnej osobowości - ma w sobie wiele z autorki. Zezia opowiada nam o całej swojej rodzinie: Mamie, Tacie, Bracie Gilerze (który tak naprawdę ma na imię Czarek), Babci Ciemnowłosej oraz Jasnowłosej, Cioci Zagranicy i kotce Idźstąd. To są zwyczajne opowieści z "dnia codziennego" widziane oczami małej dziewczynki - i w tym tkwi ich siła i ogromny urok.
Zezia przedstawia nam świat taki, jakim go widzi i czuje. Trochę naiwnie, trochę humorystycznie, ale ciepło, radośnie i szczerze. Można się więc pośmiać, zrelaksować, ale też wzruszyć. Między wierszami bowiem Zezia przemyca nam parę mądrych i celnych życiowych spostrzeżeń. Daje nam, dorosłym, ważną lekcję pokory. Uważajcie - zdaje się mówić - dzieci też myślą, czują, przeżywają i mają swoje, wcale nie małe, dramaty.
Brawo dla autorki za odważny pomysł i świetne wykonanie. Wbrew pozorom, to niełatwa sztuka odnaleźć w sobie taki rodzaj dziecięcej wrażliwości, a przy tym "przetworzyć" ją przez życiowe doświadczenie, by powstało z tego coś tyleż mądrego, co ciepłego i łatwego w odbiorze. A takich książek dla dzieci - przy których w dodatku można się świetnie bawić - nigdy za wiele. No, a jeśli dorośli mogą się z nich czegoś o swoich pociechach dowiedzieć, to już naprawdę jest idealnie.
Ja się i pośmiałam, i zachwyciłam, i wzruszyłam. Polecam - piękny prezent pod choinkę i nie tylko.
Agnieszka Chylińska "Zezia i Giler", Wydawnictwo Pascal, 2012 r.
Oczywiście, że siegnęłam po tę książkę z ciekawości - po Chylińskiej; piosenkarce o mocnym głosie i równie mocnym charakterze można by się spodziewać wszystkiego, ale nie tego, że zostanie autorką książek dla dzieci!...
Tymczasem już po pierwszych stronach widać, że to książka napisana "od serca"; z dużym ciepłem, delikatnością, ale też humorem i dystansem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że tytułowa Zezia (która tak naprawdę ma na imię Zuzia) - bystra dziewczynka o wrażliwej duszy i silnej osobowości - ma w sobie wiele z autorki. Zezia opowiada nam o całej swojej rodzinie: Mamie, Tacie, Bracie Gilerze (który tak naprawdę ma na imię Czarek), Babci Ciemnowłosej oraz Jasnowłosej, Cioci Zagranicy i kotce Idźstąd. To są zwyczajne opowieści z "dnia codziennego" widziane oczami małej dziewczynki - i w tym tkwi ich siła i ogromny urok.
Zezia przedstawia nam świat taki, jakim go widzi i czuje. Trochę naiwnie, trochę humorystycznie, ale ciepło, radośnie i szczerze. Można się więc pośmiać, zrelaksować, ale też wzruszyć. Między wierszami bowiem Zezia przemyca nam parę mądrych i celnych życiowych spostrzeżeń. Daje nam, dorosłym, ważną lekcję pokory. Uważajcie - zdaje się mówić - dzieci też myślą, czują, przeżywają i mają swoje, wcale nie małe, dramaty.
Brawo dla autorki za odważny pomysł i świetne wykonanie. Wbrew pozorom, to niełatwa sztuka odnaleźć w sobie taki rodzaj dziecięcej wrażliwości, a przy tym "przetworzyć" ją przez życiowe doświadczenie, by powstało z tego coś tyleż mądrego, co ciepłego i łatwego w odbiorze. A takich książek dla dzieci - przy których w dodatku można się świetnie bawić - nigdy za wiele. No, a jeśli dorośli mogą się z nich czegoś o swoich pociechach dowiedzieć, to już naprawdę jest idealnie.
Ja się i pośmiałam, i zachwyciłam, i wzruszyłam. Polecam - piękny prezent pod choinkę i nie tylko.
Agnieszka Chylińska "Zezia i Giler", Wydawnictwo Pascal, 2012 r.
piątek, 7 grudnia 2012
Hakan Nesser "Punkt Borkmanna"
Co to jest punkt Borkmanna? To taki moment w trakcie śledztwa, kiedy nie potrzeba już żadnego elementu, by rozwiązać kryminalną zagadkę. Wystarczy tylko pomyśleć i poskładać wszystko do kupy. I o to właśnie chodzi w dobrej powieści kryminalnej, czego Hakan Nesser umiejętnie dowodzi w "Punkcie Borkmanna". Moim zdaniem - najlepszej jego książce.
Komisarz Van Veeteren, który zirytował mnie w poprzedniej powieści Nessera "Nieszczelna sieć", w tej zdecydowanie zyskał w moich oczach. Inteligentny, wyważony, konsekwentny stworzył dobre tło dla innych postaci, które razem z nim zbudowały tę mocną opowieść.
Tym razem Van Veeteren, w środku swojego urlopu, zostaje oddelegowany do rozwikłania serii brutalnych zabójstw. Sprawca, zwany na potrzeby śledztwa "Rzeźnikiem", atakuje mężczyzn siekierą i śmiertelnie ich okalecza. Ofiar na pozór nic nie łączy. Pierwszy mężczyzna pochodził z dość szemranego środowiska, natomiast drugi był bogatym i cenionym przedsiębiorcą. Nie znali się, nie mieli wspólnych znajomych ani wrogów. Wydaje się, że padli przypadkowymi ofiarami szaleńca, który kieruje się tylko sobie znaną logiką. W mieście wybucha panika, media żądne są informacji o postępach śledztwa, które... stoi w miejscu. Gdy dochodzi do trzeciego zabójstwa - tym razem ofiarą pada młody lekarz - policja zaczyna działać pod coraz większą presją opinii publicznej. Tyle że wszelkie tropy zawodzą...
Komisarzowi pomaga w śledztwie lokalna policjantka Beate Moerk. Dziewczyna jest młoda, pracowita, bystra i ambitna. I bardzo angażuje się w rozwiązanie sprawy "Rzeźnika". Kiedy wydaje się, że wpadła na dobry trop, który poprowadzi ją do zabójcy, nie wraca z wieczornego joggingu. Wszystko wskazuje na to, że została porwana. Być może właśnie przez zabójcę...
To jest właśnie ten moment, który Van Veeteren nazywa "punktem Borkmanna". Wszystkie informacje zostały już zgromadzone, sprawca jest na wyciągnięcie ręki - wystarczy tylko umiejętnie poskładać elementy układanki, by otrzymać odpowiedź na pytanie: kto zabił? I to najmocniejszy punkt tej historii, ponieważ Nesser prowokuje i zachęca czytelnika do tego, by sam spróbował on rozwiązać zagadkę dysponując całą wiedzą ujawnioną w książce. Przyznam, że to duża pokusa, tym bardziej, że fabuła poprowadzona jest w sposób logiczny i konsekwentny, co ułatwia myślenie oraz kojarzenie. Van Veeteren trochę nam w tym jeszcze pomaga, ale nie na tyle nachalnie, by odebrać czytelnikowi przyjemność z rozwikłania tej tyleż kryminalnej, co psychologicznej łamigłówki.
Hakan Nesser "Punkt Borkmanna", Wydawnictwo Czarna Owca, 2012 r.
Tym razem Van Veeteren, w środku swojego urlopu, zostaje oddelegowany do rozwikłania serii brutalnych zabójstw. Sprawca, zwany na potrzeby śledztwa "Rzeźnikiem", atakuje mężczyzn siekierą i śmiertelnie ich okalecza. Ofiar na pozór nic nie łączy. Pierwszy mężczyzna pochodził z dość szemranego środowiska, natomiast drugi był bogatym i cenionym przedsiębiorcą. Nie znali się, nie mieli wspólnych znajomych ani wrogów. Wydaje się, że padli przypadkowymi ofiarami szaleńca, który kieruje się tylko sobie znaną logiką. W mieście wybucha panika, media żądne są informacji o postępach śledztwa, które... stoi w miejscu. Gdy dochodzi do trzeciego zabójstwa - tym razem ofiarą pada młody lekarz - policja zaczyna działać pod coraz większą presją opinii publicznej. Tyle że wszelkie tropy zawodzą...
Komisarzowi pomaga w śledztwie lokalna policjantka Beate Moerk. Dziewczyna jest młoda, pracowita, bystra i ambitna. I bardzo angażuje się w rozwiązanie sprawy "Rzeźnika". Kiedy wydaje się, że wpadła na dobry trop, który poprowadzi ją do zabójcy, nie wraca z wieczornego joggingu. Wszystko wskazuje na to, że została porwana. Być może właśnie przez zabójcę...
To jest właśnie ten moment, który Van Veeteren nazywa "punktem Borkmanna". Wszystkie informacje zostały już zgromadzone, sprawca jest na wyciągnięcie ręki - wystarczy tylko umiejętnie poskładać elementy układanki, by otrzymać odpowiedź na pytanie: kto zabił? I to najmocniejszy punkt tej historii, ponieważ Nesser prowokuje i zachęca czytelnika do tego, by sam spróbował on rozwiązać zagadkę dysponując całą wiedzą ujawnioną w książce. Przyznam, że to duża pokusa, tym bardziej, że fabuła poprowadzona jest w sposób logiczny i konsekwentny, co ułatwia myślenie oraz kojarzenie. Van Veeteren trochę nam w tym jeszcze pomaga, ale nie na tyle nachalnie, by odebrać czytelnikowi przyjemność z rozwikłania tej tyleż kryminalnej, co psychologicznej łamigłówki.
Hakan Nesser "Punkt Borkmanna", Wydawnictwo Czarna Owca, 2012 r.
niedziela, 2 grudnia 2012
"Po prostu Whitney. Historia supergwiazdy" James Robert Parish
Rozsmakowałam się w biografiach współczesnych gwiazd popkultury - szczególnie tych spektakularnych i... dramatycznie zakończonych. Tym razem sięgnęłam po historię życia Whitney Houston, która jest trochę historią Kopciuszka - ale Kopciuszka niebywale utalentowanego, a przy tym znakomicie wpisującego się w hollywodzki schemat wielkiej gwiazdy.
Ta historia zatacza koło. Rozpoczyna się w tragicznym momencie; 11 lutego 2012 roku w hotelowej łazience odnaleziono ciało nieżywej Whitney Houston. Gwiazda miała 48 lat, właśnie szykowała swój wielki come back na scenę. Głośno było o tym, że próbuje na nowo ułożyć sobie życie; bez alkoholu, narkotyków i z daleka od toksycznych związków. Ale równocześnie widać było w materialach filmowych, że bywa nienaturalnie ożywiona, a jej legendarny głos pozostawia wiele do życzenia. Tragiczna śmierć piosenkarki była szokiem tak dla jej fanów na całym świecie, jak i rodziny. Pojawiły się pytania: Czy ta historia musiała tak się zakończyć? Kto jest za to odpowiedzialny? Czy ten dramatyczny koniec był w jakiś sposób wpisany w tyleż bajkową, co skomplikowaną karierę Whitney Houston?
Na te pytania próbuje odpowiedzieć James Parish, autor wielu książek o show-biznesie w Hollywood. Jak na dobrego badacza przystało, autor rozpoczyna od dzieciństwa piosenkarki, które od najmłodszych lat związane było z muzyką. To matka Whitney, Cissy Houston - utalentowana, pracowita, ale do końca nie spełniona na scenie piosenkarka - zaszczepiła w córce miłość do muzyki. To pod jej okiem dwunastoletnia Whitney zaśpiewała po raz pierwszy przed szeroką publicznością w kościele, a potem partnerowała matce podczas jej występów w klubach. To Cissy nauczyła dziewczynkę, jak pracować głosem i jak prezentować się na scenie. To w końcu ona była siłą napędową jej kariery w początkowym okresie - jej najsurowszym krytykiem, ale też najwierniejszą fanką. Czy mając taką matkę, a także kuzynkę w osobie Arethy Franklin można było pójść inną drogą, niż muzyczna? Oczywiście nie.
Parish pokazuje, w jak konsekwentny i przemyślany sposob została poprowadzona kariera Whitney. Duża w tym zasługa samej piosenkarki, która podbiła serca publiczności nie tylko wspaniałym głosem, ale też wiernością tradycyjnym wartościom, które podkreślała na każdym kroku i przywiązaniu do religii. Skromna, piękna, utalentowana i uduchowiona - świat oszalał na punkcie ciemnoskórej dziewczyny, która była spełnieniem marzeń każdej nastolatki o wielkiej karierze w Hollywood.
Im oczywiście dalej, tym więcej rys pojawiało się na tym wizerunku. Począwszy od jej relacji z Robyn Crawford, z którą Houston przyjaźniła się od 16. roku i mieszkała wiele lat, aż po związek z Bobbym Brownem, który - jak twierdzi wiele bliższych i dalszych osób z otoczenia piosenkarki - był początkiem jej końca.
Zawirowania w życiu osobistym gwiazdy Parish umiejętnie splata z poszczególnymi etapami jej spektakularnej kariery. Poznajemy więc kulisy powstawania filmu "Bodyguard", który wyniósł ją na szczyt i w jakiś sposób opowiada o niej samej. Autor przypomina także kreacje Whitney w innych produkcjach, jak choćby "Żonie pastora", czy "Czekając na miłość". Wraca do największych tras koncertowych piosenkarki, pokazuje, jak wygladały kontakty divy z mediami i publicznością. Bywa, że nie oszczędza Houston, zarzucając jej gwiazdorstwo, wyniosłość, oderwanie od rzeczywistości, lekceważenie swojej kariery. I coraz większe pogrążanie się w toksycznej relacji z Bobbym Brownem oraz ucieczkę w używki.
Wielka kariera zdawała się chwiać w posadach i zmierzać do spektakularnego końca. Autor nie pozostawia nam złudzeń: ze skromnej, spontanicznej, utalentowanej dziewczyny, która marzyła tylko o tym, żeby śpiewać niewiele zostało... I na nic zdały się desperackie próby ratowania wizerunku i powrotu na szczyt. Wydaje się, że to co było wpisane w karierę Whitney Houston - sława, pieniądze, władza - okazało się też jej największym przekleństwem. Choć gdzieś w środku została niepewną siebie, wyobcowaną dziewczyną, która nie bardzo radzi sobie z życiem... Szkoda - zdaje sie mówic Parish - że ta historia tak się skończyła. Mogła mieć jeszcze wiele zaskakujących odsłon.
"Po prostu Whitney. Historia supergwiazdy" James Robert Parish, Wydawnictwo G+J Książki, 2012 r.
Ta historia zatacza koło. Rozpoczyna się w tragicznym momencie; 11 lutego 2012 roku w hotelowej łazience odnaleziono ciało nieżywej Whitney Houston. Gwiazda miała 48 lat, właśnie szykowała swój wielki come back na scenę. Głośno było o tym, że próbuje na nowo ułożyć sobie życie; bez alkoholu, narkotyków i z daleka od toksycznych związków. Ale równocześnie widać było w materialach filmowych, że bywa nienaturalnie ożywiona, a jej legendarny głos pozostawia wiele do życzenia. Tragiczna śmierć piosenkarki była szokiem tak dla jej fanów na całym świecie, jak i rodziny. Pojawiły się pytania: Czy ta historia musiała tak się zakończyć? Kto jest za to odpowiedzialny? Czy ten dramatyczny koniec był w jakiś sposób wpisany w tyleż bajkową, co skomplikowaną karierę Whitney Houston?
Na te pytania próbuje odpowiedzieć James Parish, autor wielu książek o show-biznesie w Hollywood. Jak na dobrego badacza przystało, autor rozpoczyna od dzieciństwa piosenkarki, które od najmłodszych lat związane było z muzyką. To matka Whitney, Cissy Houston - utalentowana, pracowita, ale do końca nie spełniona na scenie piosenkarka - zaszczepiła w córce miłość do muzyki. To pod jej okiem dwunastoletnia Whitney zaśpiewała po raz pierwszy przed szeroką publicznością w kościele, a potem partnerowała matce podczas jej występów w klubach. To Cissy nauczyła dziewczynkę, jak pracować głosem i jak prezentować się na scenie. To w końcu ona była siłą napędową jej kariery w początkowym okresie - jej najsurowszym krytykiem, ale też najwierniejszą fanką. Czy mając taką matkę, a także kuzynkę w osobie Arethy Franklin można było pójść inną drogą, niż muzyczna? Oczywiście nie.
Parish pokazuje, w jak konsekwentny i przemyślany sposob została poprowadzona kariera Whitney. Duża w tym zasługa samej piosenkarki, która podbiła serca publiczności nie tylko wspaniałym głosem, ale też wiernością tradycyjnym wartościom, które podkreślała na każdym kroku i przywiązaniu do religii. Skromna, piękna, utalentowana i uduchowiona - świat oszalał na punkcie ciemnoskórej dziewczyny, która była spełnieniem marzeń każdej nastolatki o wielkiej karierze w Hollywood.
Im oczywiście dalej, tym więcej rys pojawiało się na tym wizerunku. Począwszy od jej relacji z Robyn Crawford, z którą Houston przyjaźniła się od 16. roku i mieszkała wiele lat, aż po związek z Bobbym Brownem, który - jak twierdzi wiele bliższych i dalszych osób z otoczenia piosenkarki - był początkiem jej końca.
Zawirowania w życiu osobistym gwiazdy Parish umiejętnie splata z poszczególnymi etapami jej spektakularnej kariery. Poznajemy więc kulisy powstawania filmu "Bodyguard", który wyniósł ją na szczyt i w jakiś sposób opowiada o niej samej. Autor przypomina także kreacje Whitney w innych produkcjach, jak choćby "Żonie pastora", czy "Czekając na miłość". Wraca do największych tras koncertowych piosenkarki, pokazuje, jak wygladały kontakty divy z mediami i publicznością. Bywa, że nie oszczędza Houston, zarzucając jej gwiazdorstwo, wyniosłość, oderwanie od rzeczywistości, lekceważenie swojej kariery. I coraz większe pogrążanie się w toksycznej relacji z Bobbym Brownem oraz ucieczkę w używki.
Wielka kariera zdawała się chwiać w posadach i zmierzać do spektakularnego końca. Autor nie pozostawia nam złudzeń: ze skromnej, spontanicznej, utalentowanej dziewczyny, która marzyła tylko o tym, żeby śpiewać niewiele zostało... I na nic zdały się desperackie próby ratowania wizerunku i powrotu na szczyt. Wydaje się, że to co było wpisane w karierę Whitney Houston - sława, pieniądze, władza - okazało się też jej największym przekleństwem. Choć gdzieś w środku została niepewną siebie, wyobcowaną dziewczyną, która nie bardzo radzi sobie z życiem... Szkoda - zdaje sie mówic Parish - że ta historia tak się skończyła. Mogła mieć jeszcze wiele zaskakujących odsłon.
"Po prostu Whitney. Historia supergwiazdy" James Robert Parish, Wydawnictwo G+J Książki, 2012 r.
wtorek, 27 listopada 2012
Lesley-Ann Jones „Freddie Mercury. Biografia legendy”
To książka nie tylko o wybitnym muzyku, ale przede wszystkim o człowieku pełnym pasji, skrajności i słabości. Żyjącym pełnią życia i na jego granicy. Niepospolitym i przekraczającym granice; tak w życiu, jak i w muzyce. Uwielbianym przez ludzi, ale też zagubionym i samotnym.
Lesley Ann-Jones, dziennikarka muzyczna i fanka zespołu Quuen rysuje w swojej książce wielowymiarowy portret Freddiego Mercury’ego. Opowiadają o nim najbliższe mu osoby, jak choćby wieloletnia towarzyszka życia Barbara Valentin, czy jego partner Jim Hutton, który był przy nim do ostatnich dni muzyka.
To bardzo osobiste, emocjonalne wspomnienia, które pokazują jakim człowiekiem był Freddie i jakie relacje wiązały go z innymi. Opowieści jego współpracowników, producentów, bliższych i dalszych znajomych uzupełniają ten portret nadając mu złożony i skomplikowany charakter.
Autorka nie idzie na skróty i sięga do rodzinnych korzeni muzyka wywodzących się z Indii, dzieciństwa spędzonego w Zanzibarze, szkolnych lat i pierwszych wprawek muzycznych. Pokazuje młodego, zakompleksionego, niepewnego siebie chłopaka, którego największym atutem jest jego talent i artystyczna fantazja. Razem z nią śledzimy, jak z rozwojem jego kariery, spektakularnymi sukcesami i rosnącym gronem wielbicieli dochodziła do głosu jego nieposkromiona natura i wielki apetyt na życie. Wtedy też artysta zaczął coraz wyraźniej akcentować swój homoseksualizm, który jednak do końca życia ukrywał przed swoimi rodzicami.
Dziennikarka pokazuje drogę muzyka na szczyt, ale historia zespołu idzie tu w parze z całą towarzyszącą temu otoczką. Mamy więc szalone imprezy, seksualne orgie, alkoholowe i narkotyczne ekscesy. Wielkie pieniądze wydawane z jeszcze większą fantazją. Tabun wielbicieli, kochanków, fanów. A w tym wszystkim nieobliczalnego, rozkapryszonego, nienasyconego Freddiego, który żył tak, jakby następnego dnia miał umrzeć...
Bez zbędnej demagogii autorka pokazuje, w jaki sposób wielka kariera i szalone życie Quuen zbiegło się w czasie z rodzącą się właśnie w Stanach epidemią AIDS. Mercury żył tak, jakby jego to nie dotyczyło, a gdy już wiedział, że zachorował, starał się żyć tak, by choroba nie zdeterminowała jego życia – choć nie było to już możliwe. To dramatyczne i przedwczesne zakończenie wielkiej kariery pokazuje też inną twarz muzyka; wrażliwego, refleksyjnego, samotnego w obliczu spraw ostatecznych.
Wyciszenie i rodzaj pogodzenia z samym sobą słychać zresztą w muzyce z ostatniego okresu życia Freddiego. Znalazło ono też ono odbicie w osobistych relacjach z ludźmi; głębszych, spokojniejszych, silniejszych. Z Mercurym zostali do końca ci, którzy kochali go naprawdę i bezwarunkowo. Dla nich nie miał maski klowna, prowokatora, ekscentryka.
Mógł być po prostu zakompleksionym z powodu wystających zębów chłopakiem, który wciąż wstydził się przed rodzicami, że nie jest „normalny”...
Mógł być po prostu zakompleksionym z powodu wystających zębów chłopakiem, który wciąż wstydził się przed rodzicami, że nie jest „normalny”...
Lesley-Ann Jones „Freddie Mercury. Biografia legendy”, Wydawnictwo Dolnośląskie (Grupa Publicat), 2012 r.
piątek, 23 listopada 2012
Jeffrey Archer "Za grzechy ojca"
Na drugą część opowieści o życiu Harry'ego Cliftona wydawca kazał nam czekać rok. Ale warto było czekać, żeby zobaczyć, jak Jeffrey Archer poprowadzi losy swojego bohatera, którego poznaliśmy już w książce "Czas pokaże". A że autor jest mistrzem opowiadania zawikłanych historii tak, by trzymały w napięciu i niepewności do ostanich stron, to i tym razem zrobił wszystko, by zaskoczyć i zachwycić czytelnika.
Opowieść rozpoczyna się dokładnie w tym momencie, z którym rozstaliśmy się z bohaterem w poprzedniej części "Czas pokaże". Harry Clifton, młody, niezwykle zdolny i ambitny mężczyzna, który wyrywa się ze slumsów Bristoli i ma przed sobą błyskotliwą karierę, a za sobą nieszczęśliwą miłość, w przededniu wojny trafia na statek. Cudem uchodzi z niego z życiem, ale wykorzystuje tę okazję, by zmienić tożsamość i pod nazwiskiem Toma Bradshawa, który utonął, dostać się do Nowego Jorku. Chce zacząć nowe życie pod nowym nazwiskiem, tak by jego najbliżsi sądzili, że nie żyje... Tyle że w Nowym jorku, jako Tom Bradshaw, natychmiast zostaje aresztowany pod zarzutem zabójstwa.
Po raz kolejny w swoim życiu Clifton musi odnaleźć się w nowym środowisku i wywalczyć w nim dla siebie miejsce. Tym razem jest to więzienie. Jego inteligencja, upór i spryt rewelacyjnie mu w tym pomogą i otworzą drogę do nowego etapu w życiu. Już na wolności. Tymczasem przeszłość nie da o sobie zapomnieć. Kobieta, od której uciekł, nie chcąc niszczyć jej życia, nie wierzy w jego śmierć i postanawia go odnaleźć, co oczywiście gmatwa ich losy tak bardzo, jak to tylko jest możliwe.
Archer opowiada tę historię z punktu widzenia kilku bohaterów; tych bardziej i mniej pozytywnych. Świetnie buduje to klimat opowieści i odpowiednio podnosi jej temperaturę. I znów, jak to u Jeffreya Archera, nic nie jest oczywiste, jednoznaczne, czarno-białe. Ale - i to także znak firmowy autora - jest błyskotliwa fabuła, intrygujące postaci, akcja trzymająca za gardło do ostatnich stron. I wielki apetyt na kontynuację opowieści, która, jak zwykle, zawiesza czytelnika w pełnym oczekiwania napięciu.
Jeffrey Archer "Za grzechy ojca", Dom Wydawniczy Rebis, 2012 r.
Opowieść rozpoczyna się dokładnie w tym momencie, z którym rozstaliśmy się z bohaterem w poprzedniej części "Czas pokaże". Harry Clifton, młody, niezwykle zdolny i ambitny mężczyzna, który wyrywa się ze slumsów Bristoli i ma przed sobą błyskotliwą karierę, a za sobą nieszczęśliwą miłość, w przededniu wojny trafia na statek. Cudem uchodzi z niego z życiem, ale wykorzystuje tę okazję, by zmienić tożsamość i pod nazwiskiem Toma Bradshawa, który utonął, dostać się do Nowego Jorku. Chce zacząć nowe życie pod nowym nazwiskiem, tak by jego najbliżsi sądzili, że nie żyje... Tyle że w Nowym jorku, jako Tom Bradshaw, natychmiast zostaje aresztowany pod zarzutem zabójstwa.
Po raz kolejny w swoim życiu Clifton musi odnaleźć się w nowym środowisku i wywalczyć w nim dla siebie miejsce. Tym razem jest to więzienie. Jego inteligencja, upór i spryt rewelacyjnie mu w tym pomogą i otworzą drogę do nowego etapu w życiu. Już na wolności. Tymczasem przeszłość nie da o sobie zapomnieć. Kobieta, od której uciekł, nie chcąc niszczyć jej życia, nie wierzy w jego śmierć i postanawia go odnaleźć, co oczywiście gmatwa ich losy tak bardzo, jak to tylko jest możliwe.
Archer opowiada tę historię z punktu widzenia kilku bohaterów; tych bardziej i mniej pozytywnych. Świetnie buduje to klimat opowieści i odpowiednio podnosi jej temperaturę. I znów, jak to u Jeffreya Archera, nic nie jest oczywiste, jednoznaczne, czarno-białe. Ale - i to także znak firmowy autora - jest błyskotliwa fabuła, intrygujące postaci, akcja trzymająca za gardło do ostatnich stron. I wielki apetyt na kontynuację opowieści, która, jak zwykle, zawiesza czytelnika w pełnym oczekiwania napięciu.
Jeffrey Archer "Za grzechy ojca", Dom Wydawniczy Rebis, 2012 r.
Jeffrey Archer "Czas pokaże"
Jeffrey Archer uwielbia pisać o ludziach, którzy łamią schematy, przekraczają granice, umykają przeznaczeniu. Mierzą się z losem i wygrywają. Jest w tym zawsze element baśniowy, nadzieja, morał. "Czas pokaże" mający swoją kontynuację w drugiej części "Za grzechy ojca" idealnie wpisuje się w tę konwencję.
W pierwszej części sagi rodziny Cliftonów "Czas pokaże” poznajemy historię życia Harry'ego Cliftona, który wbrew wszystkiemu i wszystkim postanawia wydostać się ze slumsów Bristolu i zrobić w życiu karierę. Sprzyja mu talent, determinacja, pracowitość, dobrzy ludzie i szczęśliwe zbiegi okoliczności. Co oczywiście nie znaczy, że wszystko przychodzi mu łatwo. Wręcz przeciwnie - im bardziej Harry stara się wybić, tym większe napotyka trudności. I to ze strony ludzi, którzy znają słabości i tejemnice jego rodziny.
Archer potrafi opowiadać, więc dostajemy kawałek mięsistej opowieści o tzw. prawdziwym życiu, które nie pieści naszego bohatera. Im bardziej wydaje nam się, że los zaczyna się do niego uśmiechać, tym większe jest nasze zaskoczenie, gdy rzuca mu kolejne kłody pod nogi.
Autor po mistrzowsku kreśli fabułę, nie pozwalając sobie na banał, oczywistość, czarno-białą perspektywę. Zaskoczenie jest więc permanentnym elementem opowieści, której zakończenia czytelnik w żaden sposób nie jest w stanie przewidzieć.
Tak jest i tym razem, choć "Czas pokaże” kończy się w najmniej spodziewanym momencie zawieszając Czytelnika w pełnym oczekiwania napięciu. W przededniu II wojny światowej Harry trafia na pokład statku, z którego cudem ujdzie z życiem. Ale to, co najbardziej dramatyczne dopiero przed nim. Ale o tym przeczytacie w drugiej części "Za grzechy ojca", która właśnie trafiła do księgarń.
czwartek, 22 listopada 2012
Zapowiedzi na listopad cz. II: "Rolling Stones. Kultowa biografia gigantów rocka", "Millennium. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet"
Na drugą część listopadowych zapowiedzi (książki ukażą się w ostatnich dniach miesiąca) wybrałam te, które zadowolą młodszych i starszych czytelników. Będą i wspomnieniem, i zaskoczeniem. Również, mam nadzieję, przeżyciem estetycznym. Zestawienie może wydawać się szokujące, ale coś w nim jest!... Biografia Rolling Stones, najsłynniejszego zespołu XX wieku i komiks oparty na bijącej dziś rekordy popularności powieści "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" to znaki kulturowe dzisiejszych czasów. Nie sposób ich pominąć. Ale to, co je tak naprawdę łączy, to mężczyźni i kobiety. I w tym rzecz.
"Rolling Stones. Kultowa biografia gigantów rocka"
Pascal
W 2012 roku Rolling Stonesi świętują 50. rocznicę założenia formacji. Ich historia, powstanie grupy, setki skandali i nieśmiertelne hity - to legenda XX wieku i sedno kultury popularnej.
Philip Norman nadaje całkiem nowy wymiar tej historii. Jego kultowa biografia Rolling Stonesów, oparta na zaufaniu i współpracy uczestników opisywanych wydarzeń, stanowi najbardziej aktualny, wszechstronny i pełny obraz zespołu.
Autor nie oszczędza czytelnikowi żadnych szczegółów. Odsłania detale rozstania Jerry Hall z Jaggerem, emigrację podatkową Stonesów, nagrywanie Exile on Main Street, słynne wystąpienia na scenie, romanse oraz spory Micka w kwestiach kontraktu z menedżerami i organizatorami imprez.
To historia najlepszego zespołu rockowego wszech czasów, opowieść o sławie i pieniądzach, narkotykach i alkoholu, seksie i hedonizmie.
Denise Mina
"Millenium. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. Księga I" Komiks
Czarna Owca
Pierwszy z dwóch komiksów oparty na podstawie bestsellerowej powieści Stiega Larssona p.t. "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet'.
Scenariusz komiksu stworzyła szkocka autorka powieści kryminalnych Denise Mina. Za grafikę odpowiadają artyści Argentyńczyk Leonardo Manco oraz Włoch Andrea Mutti.
Komiks opowiada historię śledztwa Mikaela Blomkvista i genialnej hakerki Lisbeth Salander nad zagadkowym zniknięciem przed laty szesnastoletniej Harriet, bratanicy szwedzkiego potentata, Henrika Vangera. Doskonałe rysunki, błyskotliwe dialogi, perfekcyjna fabuła to niezaprzeczalne atuty tej publikacji.
*Notki ze stron wydawców
Subskrybuj:
Posty (Atom)