czwartek, 9 sierpnia 2012

Charlotte Roche "Modlitwy waginy"

Debiutancka powieść Charlotte Roche "Wilgotne miejsca", która ukazała się w Polsce kilka lat temu tyleż mnie zszokowała, co zachwyciła. A na koniec pozostawiła wielką ciekawość; czy i czym autorka jeszcze zaskoczy? Skoro sięgnęła tak głęboko w przełamywaniu wszelkich tabu, że już bardziej się nie da. Otóż da się. W "Modlitwach waginy" autorka udowadnia, że jej pisarstwo nie jest jednorazowym wybrykiem bazującym na obyczajowym skandalu i erotycznej prowokacji. Roche szokuje, ale jej proza jest oryginalna i świeża, a ona sama ma coś do powiedzenia. I nietrudno zauważyć, że tak naprawdę opowiada o sobie; odważnie, z dystansem i autoironią.   

Elizabeth, bohaterka "Modlitw waginy" to młoda kobieta, która próbuje ułożyć sobie życie ze swoim drugim mężem. Wychowuje z nim córkę z pierwszego małżeństwa, które skończyło się chwilę potem, jak się zaczęło.

Georg, drugi mąż Elizabeth jest od niej znacznie starszy, za sobą ma także jedno małżeństwo i cały tabun kochanek. Ale kobiety, mniej lub bardziej przypadkowe cały czas pojawiają się w jego życiu, gdyż niezobowiązujący i urozmaicony seks to, jak się okazuje, esencja życia Georga. Pierwszych kilkadziesiąt stron narratorka poświęca zresztą na szczegółowy i dość naturalistyczny zapis swoich erotycznych doświadczeń z mężem. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego (jak na prozę Roche oczywiście), gdyby nie fakt, że ponad przyjemność, którą bohaterka czerpie z seksu wybija się wewnętrzny przymus, by zaspokoić fantazję męża, nawet w imię własnych potrzeb, pragnień, czy wbrew zahamowaniom.

Elizabeth jest wewnętrznie rozdarta między tym, co powinna zrobić, by zatrzymać przy sobie ukochanego mężczyznę, a tym, czego zwyczajnie nie chce robić. Nie chce na przykład chodzić z nim do burdelu - a jednak to robi, żeby go nie rozczarować. Tak o tym pisze:
"Wie bardzo dobrze, że to wyzwanie, które podejmuję za każdym razem, przerasta moje siły, najpierw obłędne zdenerwowanie aż po strach, potem puszenie się, że znowu mi się udało, bo to przeżyłam. Mój mąż, chociaż uprawiał seks z inna, wciąż jest ze mną, co za cud! Juhuuu!"

Pokonując kolejne obyczajowe bariery i osobiste zahamowania, Elizabeth słyszy z tyłu głowy głos matki, która jest oburzona, zniesmaczona, zła. Ten głos jest tak naprawdę jej własnym, drugim "ja", które każdego dnia staje do konfrontacji z "wyluzowaną", "wyzwoloną", "fajną" Elizabeth. Ten rozkrok, w którym stoi bohaterka ma dużo głębsze, traumatyczne podłoże - o czym się wkrótce dowiadujemy. Ze swoimi demonami radzi sobie ona z pomocą psychoterapeutki, u której wizyty są także codziennym przełamywaniem lęków i fobii.

W tym świecie wewnętrznych sprzeczności i nieustannego poczucia winy, Elizabeth usiłuje być idealną matką, superfajną żoną, grzeczną córką. Ten perfekcjonizm graniczy z obsesją, aż do smutnej konkluzji; nie liczę się ja, liczą się tylko inni i mój obraz w ich oczach.

Ta proza niewątpliwie szokuje, ale nie jest bezmyślna; tu wszystko jest po coś i czemuś służy. W "Modlitwach waginy" Roche nie epatuje seksem sztuka dla sztuki, nie stara się za wszelką cenę zbulwersować, zniesmaczyć (a tak było trochę w "Wilgotnych miejscach"). Ta książka jest dojrzalsza; zarówno pod względem treści, jak i formy. Zachowała swój specyficzny, oryginalny styl, ale widać, że spojrzenie na świat autorki jest inne; dojrzalsze, zdystansowane, ostrożne, mniej bezkompromisowe.

Mój apetyt na prozę Charlotte Roche znów jest ogromny, czekam więc na trzecią książkę. Mając nadzieję na coś jeszcze bardziej ciekawego, odważnego, oryginalnego i świeżego. Może z lepszym tytułem? A nade wszystko wyłamującego się wszelkim schematom.

Charlotte Roche "Modlitwy waginy", Wydawnictwo Czarna Owca, 2012 r.

Moja ocena 4,9

1 komentarz:

  1. Jeśli lubisz szokującą prozę, to powinnaś też przeczytać książkę Anny Bart pod tytułem „SEKSwirówka”. Naturalistyczne sceny to specjalność tej debiutującej pisarki. Od początku do końca szokuje, ale szokuje pozytywnie. Chociaż historia do pozytywnych się nie zalicza.
    Bo nie da się pozytywnymi określać takich historii jak ta, gdzie pojawia się wątek sprzedania samej siebie. Nie da się stwierdzić, że na pewno się dobrze skończy coś, co rozwija się w ten sposób. Młoda dziewczyna, którą wciąga „SEKSwirówka” zaczyna z pozoru niewinnie. Przecież ogłoszeń o pracy w klubach jest tak wiele, potem masaż, a potem…
    No cóż – to trzeba samemu przeczytać. Ale jeśli nie brzydzi cię naturalizm scen, a szokująca prawda, ale jednak prawda ma dla Ciebie wartość, to pozycja obowiązkowa. Bo to, że jest napisana na faktach tylko zwiększa jej wartość. Czekam na Twoją opinię, bo bardzo mnie ciekawi co stwierdzisz:)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...