czwartek, 10 września 2020

Sylwia Koperska "Wilczyca"

Dużym atutem tej powieści jest tempo. "Wilczyca" pędzi tak, że trudno złapać oddech. Widać w tym temperament i determinację autorki, by wciągnąć czytelników w swój świat; zaintrygować, zaszokować. To świat pełen blichtru, łatwych pieniędzy, a przy tym okrutny i bezwzględny. Chodzi w nim o jedno: przetrwać.   

O Karolinie wiemy, że jest młoda, wrażliwa, niedoświadczona, pięknie gra na pianinie, ma bogatych rodziców, a jej największym problemem jest toksyczna relacja z matką. I nie chodzi o zwykłe kłótnie między matką a córką. Matka Karoliny w wyrafinowany sposób znęca się nad nią psychicznie i fizycznie, co właściwie jest punktem wyjścia do dalszych decyzji życiowych dziewczyny. 

Poszukując akceptacji i dążąc za wszelką cenę do samodzielności Karolina zaczyna swoją przygodę ze środowiskiem gdańskich gangsterów (przy okazji poznaje nawet słynnego "Nikosia), rozsmakowuje się w dużych pieniądzach, doskonale się przy tym bawiąc. 

Otrzeźwienie, bardzo bolesne, przychodzi w areszcie. Ten etap życia dziewczyny poznajemy bardzo dokładnie, szczegóły są drastyczne, co uwiarygadnia efekt traumy. "Nigdy już tu nie wrócę" - mówi Karolina opuszczając więzienną celę. I jest w tych słowach zapowiedź zmiany, która rzeczywiście zachodzi. Tylko czy rzeczywiście tak łatwo uciec od siebie, od swojej rodziny i starych znajomych? Wybawieniem ma być ukochany, który zjawia się niczym książę z bajki (mam wrażenie, że autorka celowo poleciała "Harlequinem"), ale wydaje się, że happy end, którym kończy się książka to dopiero zapowiedź niezłej burzy z piorunami. 

Czekam więc na dalszy ciąg, bo to historia odważna i nietuzinkowa (coś mi mówi, że będzie i morał). Gdyby jeszcze powycinać nadmiar słodkich przymiotników, które językowo nijak nie grają z  brawurową i wcale nie cukierkową fabułą, byłoby idealnie.  

Sylwia Koperska "Wilczyca", Prószyński i S-ka, 2020

wtorek, 8 września 2020

Joanna Łopusińska "Śmierć i Małgorzata"

Mocny początek, intrygująca fabuła, dobrze utrzymane tempo. To dobra prognoza na kolejne książki Joanny Łopusińskiej. Jeszcze o niej usłyszymy.

Henryk Wieroński znajduje ciało swojej byłej narzeczonej w jej sypialni. Małgorzata została przed śmiercią brutalnie pobita. Samobójstwo czy zabójstwo? Przypadek, zemsta, kłótnia kochanków? Nic tu do siebie nie pasuje. I nic nie jest takim, jak się na początku wydaje.

Śledztwo jest wyjątkowe trudne. Na pierwszy rzut oka wszystko wskazuje na winę byłego narzeczonego. On sam ma tę świadomość, widzi, że został w coś uwikłany i tym bardziej angażuje się w poszukiwania sprawcy. Duet sprytnej pani prokurator Roch i inspektora Molskiego nie daje się zwieść pozorom. Ale w tej książce nie o kryminalne śledztwo w gruncie rzeczy chodzi. 

Kluczowa jest bowiem postać Małgorzaty. Żywej Małgorzaty. Poznając jej życie wchodzimy w prawdziwy labirynt; tajemnic, zagadek, sekretów. Autorka prowadzi nas bardzo krętą ścieżką, a przy okazji wodzi trochę na nos. Ciekawym zabiegiem jest dwutorowa narracja, która znakomicie podbija efekt zapętlenia akcji. 

Dostajemy całkiem sprawny kryminał z elementami thrillera psychologicznego. Jestem przekonana, że Joanna Łopusińska dopiero się rozkręca. A ten debiut naprawdę dobrze wróży. 

Joanna Łopusińska "Śmierć i Małgorzata", Rebis, 2020

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...