czwartek, 31 października 2013

Paula Daly "Co z ciebie za matka?"

Tytuł mocny, wręcz dramatyczny, wiele obiecujący. Jak pokazuje fabuła ma on swoje drugie dno - i ono jest całą istotą tej opowieści; pełnej niedopowiedzeń, kłamstw, sekretów.

Lisa Kallisto prowadzi spokojne, żeby nie powiedzieć nudne życie. Ma trójkę dzieci, które nie sprawiają problemów, męża, z którym się dobrze dogaduje, pracę w schronisku dla zwierząt, która daje jej satysfakcję. Ten uporządkowany, przewidywalny świat burzy w jednej chwili zaginiecie przyjaciółki jej córki. Za zniknięcie nastolatki wszyscy obwiniają ją - bo tego dnia dziewczyna miała nocować u nich w domu. Lisa przyjaźniła się z Kate, matką zaginionej dziewczyny, tym większe jest jej poczucie winy. Obiecuje zrozpaczonej matce, że odnajdzie jej córkę.

Tymczasem zaczynamy bliżej poznawać relacje, jakie łączyły rodziny Lisy i Kate. Na pierwszy rzut oka wygląda, że to mocna, bardzo ciepła więź. Ale pod przykrywką serdeczności i zaufania kryją się mniej przyjazne emocje. Rodziny różni przede wszystkim status majątkowy i społeczny. Lisa, choć podziwia doskonałą pod każdym względem Kate, czuje się równocześnie od niej gorsza; jako matka, żona, kobieta. Zaginięcie córki Kate, za które Lisa czuje się odpowiedzialna dodatkowo pogłębia jej kompleksy i frustrację. Natomiast Kate, w przeciwieństwie do reszty swojej rodziny, wydaje się być wyjątkowo wyrozumiała wobec swojej przyjaciółki.

Poszukiwania nastolatki prowadzą donikąd. Policja coraz bardziej przychyla się do wersji uprowadzenia, tym bardziej, że w podobnych okolicznościach zaginęły, a następnie zostały zgwałcone inne młode dziewczyny. Tyle że tamte wróciły do domu, a córki Kate wciąż nie ma...

Ale sprawa zaginięcia to jedynie pretekst, by pokazać "od środka" obie rodziny. Ta wiwisekcja nikomu nie wychodzi na dobre. Wstydliwe sekrety, ukrywane głęboko słabości i tajemnice to tylko wierzchołek góry lodowej... Czy w nich tkwi klucz do rozwikłania zagadki zniknięcia dziewczyny? Finał tej historii jest znacznie bardziej skomplikowany i zaskakujący. A to gwarantuje naprawdę udaną lekturę. I niech nie zmyli was okładka w dość prosty sposób sugerująca rodzinny dramat na linii matka-dziecko. W tej książce chodzi o coś znacznie głębszego.

Paula Daly "Co z ciebie za matka?", Prószyński i S-ka, 2013 r.

poniedziałek, 21 października 2013

Andrzej Klim "Seks, sztuka i alkohol. Życie towarzyskie lat 60."

Andrzej Klim udowadnia w swojej książce, że prawdziwe życie; pełne radości, zabawy do białego rana, szalonych romansów i wielkiej sztuki toczyło się w najgłębszym PRL-u. Wtedy się i piło, i rozmawiało, i czytało, i kochało tak, jak nigdy wcześniej i potem. I dlatego ten skazany na sukces tytuł ma w tym przypadku swoje głębokie uzasadnienie.

Nie da się w jednej książce zamknąć tysiąca barwnych opowieści o ludziach-legendach, anegdot, które przeszły do historii i plotek, które żyją do dziś. A jednak można. Andrzej Klim dokonał rzeczy niemożliwej, bo na 215 stronach zamknął najbardziej barwną i sugestywną opowieść o PRL-u, jaką znam. Zrobił to z dziennikarskim zacięciem, historyczną dbałością o detale, ale też literacką fantazją.

Ta opowieść mknie do przodu i nawet na moment nie pozwala czytelnikowi się zatrzymać. Czego tu nie mamy... Cały kalejdoskop postaci, znanych z filmu, teatru, polityki, telewizji. Klim świetnie to uporządkował tematycznie. Mamy więc studenckie kluby oraz ich wiernych i znanych bywalców; począwszy od warszawskich Hybryd, na krakowskiej Piwnicy pod Baranami skończywszy. Mamy festiwale w Opolu i Sopocie, które w owym czasie rzeczywiście kreowały gwiazdy. Mamy długie i bogate w niespodziewane zdarzenia rejsy "Batorym", w które chętnie wypływali polscy artyści i wyjazdy na Zachód (czasem na zawsze), o których wszyscy marzyli.

Mamy w końcu miłosne skandale i artystyczne pozakulisowe gry i gierki. Odrębny rozdział poświęca autor homoseksualnym artystom. Nie pisze nic, czego byśmy gdzieś tam kiedyś nie usłyszeli, ale nie epatuje też sensacją, a jedynie pokazuje, kto kim był, z kim żył i jak w tamtym okresie było to odbierane.

Znajdziecie w tej książce wszystkie najbardziej gorące nazwiska tamtych czasów;  Cybulskiego, Niemena, Głowackiego, Hłaskę, Osiecką, Komedę, Tyrmanda, Klenczona, Kisielewskiego. I wielu innych, którzy w znakomitej formie działają do dziś na polskiej scenie. Ale nie przeczytacie o nich niczego, czego mogliby się wstydzić. Choć sporo tu i seksu, i alkohol leje się strumieniami... Okazuje się, że można fajnie, ciekawie pisać o ludziach, nie robiąc im przy okazji medialnej krzywdy.

Andrzej Klim "Seks, sztuka i alkohol. Życie towarzyskie lat 60.", PWN, 2013 r.

piątek, 18 października 2013

Elizabeth L.Silver "Przed egzekucją"

To książka, w której nie ma odpowiedzi na pozornie proste pytanie: kto jest winny. Jest za to świetnie pokazany świat osoby, która wiele przeżyła i wszystko ma do stracenia.

Autorka to prawniczka, która karą śmierci interesuje się od lat.  "Przed egzekucją" to jej debiut, w którym opowiada historię kobiety skazanej na  śmierć. I opowiada ją tak, że nikt z nas w obliczu tej historii nie pozostanie obojętny.

Noa P. Singleton została skazana na karę śmierci za zabójstwo młodej kobiety, jak się później okaże - kochanki swojego ojca. Dziesięć lat po wyroku, tuż przed jego wykonaniem, przychodzi do niej matka ofiary; Marlene Dixon, świetna, twarda, prawniczka, która wcześniej doprowadziła do skazania dziewczyny. Tym razem chce uratować ją przed śmiercią. Dlaczego? Czy naprawdę? Wiele pytań, a na odpowiedzi chwilę poczekamy.

Dziewczyna początkowo nieufnie podchodzi do propozycji Merlene, by walczyć o ułaskawienie; nie wierzy jej i nie potrafi zrozumieć jej intencji. Ale asystent twardej prawniczki przekonuje powoli Noe, że warto zawalczyć i że jest szansa. Szansa na nowe życie.

To skłania dziewczynę, by opowiedzieć nam swoją historię też przed dniem egzekucji. Robi to krok po kroku, rewelacyjnie dawkując napięcie i pokazując kolejne odsłony swojego życia. Poznajemy jej nieodpowiedzialną, narcystyczną matkę, ojca, którego nigdy przy niej nie było, widzimy samotność, wyobcowanie, poczucie niskiej wartości, walkę o swoje miejsce w świecie. I sporo tajemnic, również tych dotyczących... ofiary i jej matki. I tak dochodzimy do sedna tej historii; trudnej, wielowymiarowej, niezwykle wciągającej.

Czy Noa zabiła? Czy zostanie ułaskawiona? Na tę odpowiedź czekamy do ostatnich stron.  Ze ściśniętym sercem, kibicując Noe. Czy słusznie? Nie o rację w tej książkę chodzi, ale o emocje. A te są naprawdę mocne.

Elizabeth L.Silver "Przed egzekucją", Prószyński S-ka, 2013 r.

Neil Young "Marzenie hippisa"

Autoironiczna, dowcipna, inteligentna. Neil Young, rockman z krwi i kości  napisał swoją historię tak, że młodsi i starsi koledzy mogą mu pozazdrościć. Jest o muzyce, o narkotykach, o miłości i o prawdziwym życiu. O życiu, które przed twardymi facetami stawia takie wyzwania, że trzeba mocno stanąć na ziemi i wszystko przewartościować.

Gitarzysta, wokalista i kompozytor rockowy. Facet, który z muzyki uczynił swoje życie. Ale też nie zrezygnował z życia dla muzyki. Hippis, który od lat 60. aż do dziś wierny jest ideologii wolnego życia.

Pełno w tym opisie skrajności, ale i taki jest Neil Young; pełen sprzeczności; tak w muzyce, jak i w życiu. Czasem nostalgiczny i tkliwy, za chwilę ostry, bezkompromisowy.

O sobie, z rozbrajającą szczerością, pisze: "Kiedy przestałem palić zioło, odstawiłem także alkohol. Nigdy nie rzucałem picia i palenia jednocześnie.". I zaraz zapewnia, że uwielbia swoje życie z żoną i dziećmi.

Zapomnijmy więc na chwilę o muzyce (znajdziecie jej wystarczająco dużo w tej książce), a skupmy się na rodzinie. Bo to w tym kontekście poznamy Neila naprawdę. Jako faceta, który musi i potrafi dorosnąć do roli ojca dziecka, które wymaga specjalnej uwagi z uwagi na porażenie mózgowe. I nie robi z tego dramatu, choć - tego nie ukrywa - to dla rodziny rewolucja, wyzwanie; coś, co zmienia wszystkich na zawsze.

Muzyka jest najważniejsza, ale nie przesłania reszty świata. Neil kocha kolejki elektryczne. Kolekcjonuje je, śledzi nowości. To dla niego odskocznia, pasja, zabawa. Powrót do dzieciństwa. Sam jest dużym dzieckiem, które potrzebuje ciągłego zainteresowania, ale też ze swoimi dziećmi potrafi się doskonale porozumieć.

I wciąż ma wielką chęć na życie. Pewnie dlatego wyszła z tego świetna autobiografia; muzyka, faceta, ojca.

Neil Young "Marzenie hippisa", Pascal, 2013 r.

czwartek, 17 października 2013

Maria Sveland "Zgorzkniała pizda"

Mam mały problem z tytułem i nie chodzi mi tyle o "pizdę", co o  niepotrzebną dosłowność. Jednak z samą książką problemu nie mam, bo jest naprawdę dobra. To jedna z tych powieści, w których na pozór nic się nie dzieje, a dzieje się wszystko; całe życie.

Trzydziestolatka Sara zostawia w domu męża z dzieckiem i funduje sobie samotne, zimowe wakacje na Teneryfie. Od pierwszych chwil tej desperackiej i depresyjnej wyprawy towarzyszy jej książka Eriki Jong "Strach przed lataniem". Ci, którzy czytali, wiedzą, że to kultowa powieść, która kilkadziesiąt lat temu kompletnie zrewolucjonizowała  pojęcie literatury kobiecej. I, jak się okazuje, nie straciła nic ze swojej aktualności.

Sara identyfikuje się z wyzwoloną, niezależną i nieco szaloną Isadorą ze "Strachu przed lataniem", a równocześnie ma poczucie, że cała siła i energia, które napędzały ją do życia, dawno zniknęły. Sara jest rozgoryczona, zmęczona i zniechęcona (stąd tytułowa "zgorzkniała pizda" - jak sama siebie nazywa). Już w samolocie (podobnie jak Isadora) zaczyna rozrachunek ze swoim życiem i nie wypada on dobrze. To, czego tak pragnęła - małżeństwo, stabilizacja, macierzyństwo - okazały się pułapką, w którą na własne życzenie się złapała. Perfekcjonizm, konieczność spełniania oczekiwań najbliższych, sprawowania absolutnej kontroli nad wszystkim, doprowadziły ją do totalnej frustracji.

Samotny urlop na Teneryfie to doskonała okazja, by z dystansu spojrzeć na siebie i innych. Sara przygląda się sobie i swojemu życiu. I "podgląda" swoich przypadkowych towarzyszy urlopu na Teneryfie; młode matki zmęczone swoimi dziećmi, znudzonych albo wrogo do siebie nastawionych małżonków, pary, które nic nie łączy; nic, poza widoczną gołym okiem obojętnością. Ale spojrzenie na własne życie wcale nie wypada lepiej. Sara opowiada nam o nim bardzo szczerze, na granicy ekshibicjonizmu i obala mit za mitem. Mit radosnego, spełnionego macierzyństwa, miłości, która wszystko wybaczy, małżeńskich kompromisów, i wielu, wielu innych. Jest  i o zdradzie, i o kłamstwach, i o nienawiści. I autodestrukcji.

Odnalazłam w tej książce klimat "Strachu przed lataniem", choć to zupełnie inna historia. Ale podobieństwo tkwi w szczerości i bezlitosnym rozprawieniu się bohaterek ze sobą. A równocześnie w sile, którą te książki ze sobą niosą. I przekazują ją kobietom.

Miejscami mnie ta książka zaintrygowała, miejscami znudziła. Ale, szczerze mówiąc, to nie jest "Strach przed lataniem". Brakuje tej lekkości, wyzwolenia, sam tytuł niewiele zdziała. Erica Jong nie epatowała tytułem, ona w tej książce była sobą.

"Jestem zgorzkniała przez własne zgorzknienie. Nie chcę być zgorzkniała" - myśli Sara. Warto o tym pomyśleć.

Maria Sveland "Zgorzkniała pizda", przełożył Maciej Muszalski, Czarna Owca, 2013 r.

środa, 16 października 2013

Camilla Grebe, Asa Träff "Spokój duszy"

Ciekawy pomysł na fabułę, bardzo dobre wykonanie. A wszystko o tyle zaskakujące, że to debiut - w dodatku debiut dwóch sióstr. Zapewniam, że w żadnym momencie nie odczujecie, iż tę książkę pisały dwie osoby. Jest spójna, inteligentna, konsekwentna, napisana z wielką pasją. Wszystko wskazuje więc na to, że obie siostry mają duży literacki potencjał.          

Bohaterką powieści jest psychoterapeutka Siri Bergman. Poznajemy ją w pracy. Zapis jej sesji terapeutycznych (bardzo ciekawy zabieg - tu widać doświadczenie jednej z autorek, która jest psychoterapeutką) dostarcza sporej wiedzy nie tylko o pacjentach, ale o samej pani psycholog. Siri jest empatyczna, wrażliwa, ale też zdystansowana na tyle, ile potrzeba. Prawdziwa profesjonalistka, która z jednej strony angażuje się w swoją pracę, z drugiej jednak potrafi oddzielić ją od osobistych spraw.

Jej życie prywatne wygląda natomiast tyleż nudno, co... tajemniczo. Siri mieszka sama w domu nad zatoką; daleko od Sztokholmu, zgiełku miasta, innych ludzi. Wydaje się, że dobrze jej samej, a jednak każdego wieczora zapala wszystkie światła w całym domu i przed nim, pod łóżkiem kładzie latarkę, wypija kilka kieliszków wina (a czasem więcej) i dopiero wtedy zasypia.

Monotonne życie Siri burzy pewnego dnia dramatyczne zdarzenie. W zatoce koło swojego domu znajduje zwłoki jednej z pacjentek. Dziewczyna, która miała problem z samoakceptacją i wiele razy okaleczała się, zostawiła list, w którym o swoje samobójstwo obwinia panią psycholog. Szybko wychodzi na jaw, że dziewczyna nie zabiła się sama. To zabójstwo jest początkiem dziwnych i groźnych zdarzeń wokół Siri. Policja nie ma wątpliwości, że ktoś zagraża pani psycholog. I poprzez ataki na bliskie jej osoby daje wyraźny znak, że w końcu przyjdzie kolej także na nią.

Napięcie rośnie, dom na odludzi staje się prawdziwą pułapką, a kandydatów na potencjalnych zabójców-psychopatów przybywa. Czy to któryś z pacjentów Siri? A może jej współpracowników? Przyjaciół, znajomych?

Książka trzyma dobre tempo do końca. Czyta się ją świetnie, w napięciu, które siostry misternie budują. Zakończenie jest mocne, zaskakujące, ale też logiczne i konsekwentne. Autorki nie pozwoliły sobie na ani jeden element przypadkowości, pilnowały, by książka nie wymknęła się spod ich kontroli. I to również im się udało.

Camilla Grebe i Asa Träff są siostrami. Camilla, urodzona w roku 1968, ukończyła ekonomię. Obecnie prowadzi firmę konsultingową. Asa, rocznik 1970, z wykształcenia jest psychologiem. Razem z dwoma kolegami prowadzi poradnię psychologiczną w centrum Sztokholmu.

Camilla Grebe, Asa Träff  "Spokój duszy", Dom Wydawniczy Rebis, 2013 r.

niedziela, 13 października 2013

Gino D'Acampo "Smaczna i zdrowa kuchnia włoska"

Mam słabość do kuchni włoskiej i nic tego nie zmieni. A w tej książce dostałam fajne, pięknie zilustrowane przepisy na włoskie dania, plus obietnicę, że... schudnę. Jeśli oczywiście odrobinę poćwiczę. Ale i na to jest w tej książce przepis.

Od tytułu kultowego filmu "Dolce vita"  odetnijcie vita i zostanie Wam dolce, czyli przepis na to, żeby dobrze wyglądać jedząc smacznie, a nawet smakowicie. I od jedzenia zacznę, gdyż ono jest dla mnie w tej książce najważniejsze. Carpaccio wołowe z parmezanem, risotto z karczochami i dynią, zupa pomidorowo-bazyliowa, makarony w kilkunastu odsłonach...

Szybkie przekąski, desery, śniadania. Błyskawiczne, proste przepisy, które można wykonać w każdej chwili z polskich (i to bardzo ważne!) produktów. Co również istotne - to produkty niskokaloryczne, a jednak smaczne i pożywne. Można je znakomicie doprawić, w czym tkwi zresztą sekret włoskiej kuchni.

Znajdziecie w tej książce także porady dietetyczki Juliette Kellow, która opowiada o zrównoważonej diecie i rozsądnym odchudzaniu, a także porady trenerki Nicki Waterman, jak schudnąć bez wielkiego spinania się. Ale dla mnie to przede wszystkim książka kucharska, z której już dziś z powodzeniem korzystam.

I do przeczytania, i do obejrzenia, i do zjedzenia.

Gino D'Acampo "Smaczna i zdrowa kuchnia włoska", G+J Książki, 2013 r.

poniedziałek, 7 października 2013

Paweł Jaszczuk "Akuszer śmierci"

To moje pierwsze spotkanie z Pawłem Jaszczukiem i na pewno nie ostatnie. Autor łączy bowiem w swoich powieściach coś, co cenię najbardziej: historię, która nie do końca jest nam znana z pomysłowo skonstruowaną intrygą kryminalną. Wciąga nas w świat, który jest fascynujący, chwilami przerażający, a równocześnie bardzo nam bliski. To wszystko za sprawą Lwowa - miasta, które wydaje się być nie tyle miejscem akcji, co głównym bohaterem powieści Jaszczuka.

Wszystko zaczyna się w pracowni krawieckiej Aarona Lillego, zwanego Szczęściarzem. To tutaj znany lwowski dziennikarz Jakub Stern przychodzi odebrać swój szyty na miarę, dwurzędowy garnitur. Zastaje makabryczny widok; krawiec powiesił się i wszystko wskazuje na to, że nie można go już uratować. Dziennikarz próbuje odciąć mężczyznę i w dość dwuznacznej sytuacji zostaje zastany przez przypadkowego świadka - żydowską dziewczynkę. Musi się z tego wytłumaczyć przed śledczymi, ale równocześnie sam rozpoczyna swoje dziennikarskie śledztwo.

I tak rozpoczynamy z Jakubem Sternem wędrówkę przez Lwów 1939 roku. To podróż niezwykła, zaskakująca, mroczna i piękna zarazem. Mroczne i zaskakujące są w niej wątki kryminalne; jest brudno, nieprzyjemnie, przerażająco, bo rzecz dotyczy dzieci. Piękne i niezwykłe są zakątki Lwowa odwzorowane z wielką topograficzną i historyczną starannością. Miasto tętni polsko-żydowskim klimatem, fascynuje różnorodnością kulturową i społeczną. Mnóstwo w nim sprzeczności i przepaści. Ale to wszystko ze sobą współgra, współistnieje, tworzy atmosferę tego miasta - swoistego tygla kulturowego.

Bardzo interesujący jest również portret bohatera kryminalnego cyklu, Jakuba Sterna. To młody, zdolny i bardzo ambitny redaktor, który nigdy nie odpuszcza. Jego dociekliwość, determinacja niezmiennie prowadzą go do sukcesu, choć... redakcyjna, młodsza koleżanka Wilda de Brie dość skutecznie depcze mu po piętach.

Niech największą rekomendacją "Akuszera śmierci" będzie to, że już przymierzam się do poprzednich książek autora o kryminalnym Lwowie; "Sary" i "Marionetek".

Paweł Jaszczuk "Akuszer śmierci", Prószyński i S-ka, 2013 r.

niedziela, 6 października 2013

Nike 2013: Joanna Bator "Ciemno, prawie noc"

Nagrodę Literacką Nike 2013 otrzymała Joanna Bator za książkę "Ciemno, prawie noc". Laureatem nagrody czytelników został Szczepan Twardoch za "Morfinę".

Do Nagrody Literackiej Nike 2013 nominowanych było 20 książek. Nominacje ogłoszono podczas pierwszego dnia Warszawskich Targów Książki w maju tego roku. Wtedy też napisałam na blogu, że "trzymam kciuki za rewelacyjne "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator.

Tym bardziej cieszy mnie dziś werdykt jury. Gratuluję autorce i czekam na jej kolejną książkę!

A oto pełna lista nominowanych:

"Ciemno, prawie noc" Joanna Bator (W.A.B.)
"Cwaniary" Sylwia Chutnik (Świat Książki)
"Pasja według Hanki" Anna Janko (Wydawnictwo Literackie)
"Patrz na mnie, Klaro!" Kaja Malanowska (Krytyka Polityczna)
"Noc żywych Żydów" Igor Ostachowicz (W.A.B.)
"Szopka" Zośka Papużanka (Świat Książki)
"Fuga" Wit Szostak (Lampa i Iskra Boża)
"Morfina" Szczepan Twardoch (Wydawnictwo Literackie)
"Trociny" Krzysztof Varga (Czarne)
"Przygody na bezludnej wyspie" Maciej Sieńczyk (Lampa i Iskra Boża)
"Bach for my baby" Justyna Bargielska (Biuro Literackie)
"Rdzenni mieszkańcy" Urszula Kulbacka (Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi)
"Rekordy" Tomasz Pietrzak (Mamiko)
"Ocalenie Atlantydy" Zyta Oryszyn (Świat Książki),
"Dziennik" Jerzy Pilch (Wielka Litera)
"Nowy wspaniały Irak" Mariusz Zawadzki (W.A.B.)
 "Mokradełko" Katarzyna Surmiak-Domańska (Czarne)
"Człowiek Miron" Tadeusz Sobolewski (Znak)
"Historia niebyła kina PRL" Tadeusz Lubelski (Znak)
"Wiadomości Literackie+ prawie dla wszystkich" Małgorzata Szpakowska (W.A.B.)

Ryszard Kapuściński "Czarne gwiazdy"

"Czarne gwiazdy" to zbiór siedemnastu reportaży z pobytu Ryszarda Kapuścińskiego w Afryce na początku lat 60. ubiegłego wieku. To rodzaj reporterskiego i literackiego przedbiegu do "Cesarza", czy "Hebanu", ale nie ma wątpliwości, że to przymiarka udana, która również dziś, po pięćdziesięciu latach, dostarcza nam wielu wrażeń.

To pierwsza afrykańska książka Ryszarda Kapuścińskiego, w której znalazły się jego teksty z lat 1960-1962; reporterskie relacje z Konga i Ghany, które reporter publikował w polskiej prasie. Te pierwsze przyniosły mu tytuł najpopularniejszego autora "Polityki" w 1961 roku. Możemy więc sobie wyobrazić, jak fascynująca lekturą były wówczas dla polskiego czytelnika.

Ale i dziś czyta się je z niesłabnącym zainteresowaniem. Choćby dlatego, że historia, którą opowiada Kapuściński - ważna historia dwóch afrykańskich krajów - trochę odeszła  w niepamięć. A równocześnie wiele problemów - choćby natury rasowej, czy socjalnej - jest dziś tak samo aktualnych, jak pięćdziesiąt lat temu.

Kapuściński zabiera nas w swoich reportażach do Ghany i Kongo. Skupia się na tytułowych czarnych gwiazdach, czyli Kwame Nkrumah, prezydencie i premierze Ghany oraz Patrice Emery, premierze Konga. Sporo więc w tych tekstach polityki, ale wydaje się, że to tło do pokazania czegoś więcej; tradycji, uprzedzeń, granic, których nie sposób przekroczyć i tzw. zwykłego życia.

Proste, a równocześnie niezwykle przenikliwe są te relacje. Kapuściński nie ocenia, a tylko pokazuje. Ale to tylko oznacza obraz wyostrzony, dogłębny, w którym mamy kilka planów. Umiejętność obserwacji Kapuścińskiego przekłada się na jego zdolność opowiadania tego, co zobaczył. I pisania pozornie bez emocji, które wywołuje silne emocje.
 
Warto wspomnieć o znakomitym posłowiu prof. Bogumiła Jewsiewickiego, który przybliża czytelnikom polityczną i społeczną sytuację opisywanych w książce krajów. Dzięki posłowiu ta książka wydaje się kompletna i czytelna na każdej płaszczyźnie.

Ryszard Kapuściński "Czarne gwiazdy", Agora SA, 2013 r.

sobota, 5 października 2013

Piotr Głuchowski, Jacek Hołub "Imperator"

Znakomity pomysł na reporterski cykl "Reporterzy Dużego Formatu", świetna książka, która go otwiera. "Imperator" to kawał solidnej, drobiazgowej roboty, którą wykonali Piotr Głuchowski i Jacek Hołub. Sam bohater ma pewnie z tą książką problem, bo nie wie jak interpretować wiele jej fragmentów, które w żaden sposób nie uderzają w niego tak, jak pewnie się tego spodziewał. Ja z tą książką problemu nie mam: jest dobra.

Praca nad dokumentacją "Imperatora" trwała kilkanaście lat. I ten trud widać w książce. Tadeusza Rydzyka poznajemy od czasów jego dzieciństwa. Z kronikarską dokładnością poznajemy jego rodzinę, okres dorastania, rodzinne relacje. To zresztą temat trudny, żeby nie powiedzieć tabu, gdyż ojcem Tadeusza nie był mąż jego matki, Franciszek Rydzyk, który zginął w czasie wojny (cztery lata przed narodzinami Tadeusza). Był nim, jak dowodzą reporterzy, Bronisław Kordaszewski.
"Nigdy nie zdradził publicznie, kim był jego biologiczny ojciec"
Wydaje się, że zarówno ten fakt jak i całe dzieciństwo Tadzia determinują jego przyszłe życie. Jest wycofany, nieśmiały, niezbyt zdolny. Wydaje się, że czuje się gorszy od rówieśników. Ale intensywnie szuka dla siebie miejsca w życiu. Kościół wydaje się być idealną przystanią, choć to początkowo miłość bez wzajemności. Ale tu dochodzi do głosu determinacja bohatera, który pragnie zostać redemptorystą i nic tego nie zmieni. I dopina swego - choć to droga trudna i z wybojami. W której najmocniej widać charakter Rydzyka i jego wolę "bycia".

Proces dojrzewania Ojca Tadeusza do władzy (mediów i dusz) poznajemy krok po kroku. Lata 90. pozwalają wyjechać mu do Niemiec - stamtąd czerpie inspirację do stworzenia swojego radia. Tam widzi wolność, która ma oblicze prawdziwego luksusu i nieograniczonych możliwości działania. Uczy się języka, poznaje zasady wolnego ryku. Widzi szansę dla siebie.

W Polsce zaczyna budować swoje „imperium”. Powoli, konsekwentnie, skutecznie. zdobywając politycznych popleczników, świetnie wpisując się w aktualną koniunkturę

Tadeusz Rydzyk wydaje się być jednym z najbardziej skutecznych polityków ostatniej dekady. I znakomitym biznesmenem, który zbudował medialną potęgę. W czym tkwi jego sukces? Na to pytanie próbują odpowiedzieć autorzy tej książki. Robią to rzetelnie, bez emocji, drobiazgowo dokumentując życie swojego bohatera.

Piotr Głuchowski, Jacek Hołub  "Imperator", Agora, 2013 r.

piątek, 4 października 2013

Zapowiedzi na październik: "Smoleńsk", "Blogotony", "Dwanaście słów"

Kocham polską literaturę, a szczególną słabość mam do rodzimego, dobrego reportażu. Z wielkimi nadziejami czekam więc na książki Wielkiej Litery, które wkrótce pojawią się w księgarniach. Przyjrzyjcie się im uważnie. 

 
Inga Iwasiów
"Blogotony"
Na pierwszy ogień idą "Blogoty" Ingi Iwasiów. A oto, co inni o niej napisali: "Dla Ingi Iwasiów literatura i czytanie nie są oderwane od życia. Pisarka znajduje w lekturach stany naszej świadomości, nasze skryte obsesje i puentuje – często boleśnie, zawsze przenikliwie." - pisze Piotr Mucharski.

"Błyskotliwy strumień myśli, który rwie brzegi oczywistości. Autorka pisze nonszalancko i osobiście, rezygnuje z bariery języka akademickiego, nie chowa się za słowami. Swoją książką udowadnia własną tezę, że „prawdziwy wysiłek, intelektualny i emocjonalny, do jakiego nakłania nas sztuka, stanowi zawsze aktualną wartość”." -  Hanna Samson 

     

 Jan Jakub Kolski
"Dwanaście słów"

Nowa powieść reżysera i pisarza, autora "Egzaminu z oddychania". Utrzymana w powściągliwym a jednocześnie intensywnym klimacie przypominającym film Jane Campion "Fortepian". Opowieść o miłości, ale niechcianej; pamięci, która jest zbyt natrętna; pokusach, które przerażają i o człowieku, który jest tajemnicą. Od dzikiej Afryki, po samotny dom ukryty w lesie. Od wielkich przemian w dziejach ludzkości, po skromną wiejską historię losu jednego dziecka. Kolejny raz Jan Jakub Kolski każe swoim czytelnikom odbyć podróż po świecie pełnym tak niesprawiedliwości jak i piękna. Ale także podróż po meandrach ludzkiej natury. Zderza ze sobą małość i wielkość człowieka, jego siłę i słabość, moralność i deprawację. Marianna ma trzydzieści jeden lat, jest jedną z najładniejszych boromeuszek w klasztorze, ma niebieskie oczy, czarne włosy, zrośnięte brwi i jasną cerę. Opiekuje się chorymi w szpitalu, pielęgnuje ich, wysłuchuje losów? O świcie zachodzi do kościoła, aby uwielbić wiszący w transepcie wizerunek Jezusa ? pięknego, smukłego, ciemnoskórego i? budzącego w niej nieprzyzwoite podniecenie. Kiedy postanawia uciec z klasztoru, wykrada święty obraz i zabiera ze sobą. Trzy miesiące później, w poszukiwaniu pracy, staje u drzwi Fryderyka, mieszkającego w leśnej chacie mężczyzny - ekscentrycznego samotnika, czarniawego, barczystego i nieprzyjemnego, z zapisaną w oczach mieszaniną mądrości i okrucieństwa. Nieliczni, którzy o nim wiedzą, nazywają go nauczycielem muzyki. Dwadzieścia lat temu przyjechał z Afryki. Co kazało mu uciekać z Kenii? 


Teresa Torańska
"Smoleńsk"
 
Ostatnia książka Teresy Torańskiej, którą sama autorka uważała za jedną z dwóch, obok "Onych", najważniejszych w jej dorobku. Zbiór rozmów (kilku już opublikowanych i wielu zrobionych na potrzeby tej książki, które nigdy nie ukazały się w druku) składa się na obraz Polski "posmoleńskiej" - jak ta katastrofa wpłynęła na społeczeństwo, polityków, ludzi związanych ze sprawą smoleńską i przyszły kształt życia politycznego w Polsce.

Teresa Torańska pracowała nad tą książką do końca, nie zdążyła zrobić jeszcze kilku wywiadów, ale materiał, który pozostawiła, jest ważną diagnozą dzisiejszej Polski.



* z materiałów wydawcy

czwartek, 3 października 2013

Petra van Laak "1 kobieta, 4 dzieci, 0 kasy (prawie)"

Mam słabość do książek o tzw. prawdziwym życiu. I to jest właśnie taka książka. A życie, które opisuje autorka, rzeczywiście na prawdziwe wygląda. Polskim czytelnikom pewien dyskomfort mogą sprawiać niemieckie realia, ale w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że mamy ze sobą bardzo wiele wspólnego. Szczególnie, gdy dopada nas kryzys. I to taki przez wielkie K.

Petra van Laak, narratorka i główna bohaterka tej opowieści nie ma pojęcia, co to znaczy liczyć się z pieniędzmi. Mąż przedsiębiorca zapewnia jej i ich czwórce dzieci dostatnie, wygodne życie. Do czasu. Ryzykowne inwestycje prowadzą rodzinę do bankructwa. Dosłownie. Niemal z dnia na dzień Petra musi pożegnać się z dotychczasowym życiem. Mąż odchodzi (właściwie ucieka), a ona z dziećmi musi wyprowadzić się z przestronnej willi, znaleźć tanie mieszkanie i  pracę. Bo to teraz ona musi utrzymać rodzinę.

O ile znalezienie taniego lokum w końcu się udaje, to poszukiwanie pracy okazuje się prawdziwym wyzwaniem. I to gdzie? - w Niemczech, gdzie bezrobocia właściwie nie ma! Petra jest wykształcona, zna świetnie angielski i ma ogromną determinację, żeby pracować. W dodatku nie stawia żadnych warunków finansowych. Ale trafia na same podejrzane, albo niewolnicze posady. Albo z góry jest dyskwalifikowana ze względu na dzieci.

Kim to Petra nie jest! Opiekunką starszej pani, tłumaczką domorosłego pisarza, telefonistką, aktorką w reality show... Do każdego z tych zajęć podchodzi z ogromnym zaangażowaniem, wierząc, że stanie się jej stałą pracą i zapewni bezpieczny byt jej dzieciom. Liczy się dla niej każde euro, które skrupulatnie dzieli na jedzenie, buty, czynsz za mieszkanie... Byle do jutra, byle na nic nie zabrakło.

Ta determinacja robi zresztą w tej książce największe wrażenie. Van Laak wydaje się być lwicą, która walczy o swoje małe i nie odpuści. W końcu mamy zresztą happy end, ale taki solidnie zapracowany, a nie podarowany od losu.

Tłumaczka książki, Agnieszka Piakarowicz-Tilk zwraca uwagę na jeszcze inną, niezwykle ważną kwestię. W książce pada mit Niemiec jako kraju dobrobytu i nieustającej szczęśliwości. Okazuje się, że ludzie wykształceni, chętni do pracy - jakiejkolwiek pracy - z tą pracą również mają problemy.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że ta historia w polskim wydaniu wyglądałaby inaczej. Choćby dlatego, że pomoc socjalna państwa, po którą w absolutnej ostateczności sięga w końcu Petra, w naszym kraju chyba jednak nie jest tak przyjazna i hojna, jak na zachodzie. Ale to już temat na zupełnie inną historię... Polską historię.

Petra van Laak "1 kobieta, 4 dzieci, 0 kasy (prawie)", PWN, 2013 r.

Alice Hoffmann „Gołębiarki”

"Gołębiarki" to powieść o kobietach; silnych, odważnych, zdeterminowanych. O kobietach, które żyją mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. I choć los tragicznie je doświadcza, usiłują żyć i przeżyć. Cokolwiek to oznacza.
 
Cztery bohaterki "Gołębiarek" łączy dramatyczna historia i gołębie, które są ich łącznikiem ze światem. To właśnie one stają się w pewnym momencie istotą, samą esencją ich życia. Kobiety mają za sobą traumatyczne przeżycia, przed sobą niepewną przyszłość. Kanwą ich historii są wydarzenia z 70 roku p.n.e. i walka 900 Żydów zamkniętych w górskiej twierdzy Masada i odpierających ataki Rzymian.

Wśród nich są Jael, Riwka, Szira i Aziza, cztery niezwykłe kobiety. W gołębniku, w codziennym kontakcie z ptakami, poznajemy je krok po kroku, choć to proces niełatwy i długotrwały. Można powiedzieć, że to właśnie gołębie pozwalają nam dotrzeć do istoty ich natury. Poznać sekrety, marzenia, lęki kobiet. Dotrzeć do samego sedna ich samotności i cierpienia.

Riwka straciła męża, a jej córka została brutalnie zgwałcona. Wydaje się, że jej rozpacz nigdy się nie skończy. Jael ma za sobą traumatyczne dzieciństwo, a jej dotychczasowe życie było pasmem nieszczęść. Aziza żyje na granicy dwóch światów; kobiecego i męskiego. Cierpi, bo nigdy nie jest naprawdę sobą. Szira pragnie miłości, której nie może dostać.

Z tego pasma cierpień, lęków, frustracji, niepewności powoli rodzi się siła do walki i determinacja, by żyć. Wydaje się, że bohaterki Hoffmann przeszły w życiu tyle, że już nic gorszego, poza śmiercią, nie może ich spotkać. A śmierć towarzyszy im każdego dnia, więc się jej nie boją. Zaczynają więc żyć; świadomie, w pełni, dla siebie.

Piękna, liryczna historia o kobietach i istocie życia. Opowiedziana prostym, przejmującym językiem. Mądra i wzruszająca.

Alice Hoffmann „Gołębiarki”, Wielka Litera, 2013 r.

środa, 2 października 2013

Nominacje do Nagrody Wielkiego Kalibru

Znamy już tytuły najlepszych polskich kryminałów nominowanych do dziesiątej edycji Nagrody Wielkiego Kalibru. Bardzo się cieszę, że wśród wyróżnionych większość to  książki, które zrecenzowałam na blogu i umieściłam w autorskim rankingu Najlepszych kryminałów 2012 . Moimi faworytami są Marcin Wroński i jego "Skrzydlata trumna", PM Nowak "Ani żadnej rzeczy" i Mariusz Czubaj "Zanim znowu zabiję".
 
Nominacje ogłosiła kapituła Nagrody Wielkiego Kalibru w składzie: Janina Paradowska, Marcin Baran, Witold Bereś, Piotr Bratkowski, Marcin Maruta, prof. Zbigniew Mikołejko, Marcin Sendecki i Grzegorz Sowula.

 
Oto nominowane książki:

 
Wojciech Chmielarz, Podpalacz (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012)



 Agnieszka Chodkowska-Gyurics, Tomasz Bochiński, Pan Whitcher w Warszawie (Instytut Wydawniczy Erica, Warszawa 2012)










 
 


 

Nagroda zostanie wręczona 12 października 2013 roku w czasie Międzynarodowego Festiwalu Kryminału Wrocław 2013. Trzymam kciuki za swoich faworytów!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...