Andrzej Klim udowadnia w swojej książce, że prawdziwe życie; pełne radości, zabawy do białego rana, szalonych romansów i wielkiej sztuki toczyło się w najgłębszym PRL-u. Wtedy się i piło, i rozmawiało, i czytało, i kochało tak, jak nigdy wcześniej i potem. I dlatego ten skazany na sukces tytuł ma w tym przypadku swoje głębokie uzasadnienie.
Nie da się w jednej książce zamknąć tysiąca barwnych opowieści o ludziach-legendach, anegdot, które przeszły do historii i plotek, które żyją do dziś. A jednak można. Andrzej Klim dokonał rzeczy niemożliwej, bo na 215 stronach zamknął najbardziej barwną i sugestywną opowieść o PRL-u, jaką znam. Zrobił to z dziennikarskim zacięciem, historyczną dbałością o detale, ale też literacką fantazją.
Ta opowieść mknie do przodu i nawet na moment nie pozwala czytelnikowi się zatrzymać. Czego tu nie mamy... Cały kalejdoskop postaci, znanych z filmu, teatru, polityki, telewizji. Klim świetnie to uporządkował tematycznie. Mamy więc studenckie kluby oraz ich wiernych i znanych bywalców; począwszy od warszawskich Hybryd, na krakowskiej Piwnicy pod Baranami skończywszy. Mamy festiwale w Opolu i Sopocie, które w owym czasie rzeczywiście kreowały gwiazdy. Mamy długie i bogate w niespodziewane zdarzenia rejsy "Batorym", w które chętnie wypływali polscy artyści i wyjazdy na Zachód (czasem na zawsze), o których wszyscy marzyli.
Mamy w końcu miłosne skandale i artystyczne pozakulisowe gry i gierki. Odrębny rozdział poświęca autor homoseksualnym artystom. Nie pisze nic, czego byśmy gdzieś tam kiedyś nie usłyszeli, ale nie epatuje też sensacją, a jedynie pokazuje, kto kim był, z kim żył i jak w tamtym okresie było to odbierane.
Znajdziecie w tej książce wszystkie najbardziej gorące nazwiska tamtych czasów; Cybulskiego, Niemena, Głowackiego, Hłaskę, Osiecką, Komedę, Tyrmanda, Klenczona, Kisielewskiego. I wielu innych, którzy w znakomitej formie działają do dziś na polskiej scenie. Ale nie przeczytacie o nich niczego, czego mogliby się wstydzić. Choć sporo tu i seksu, i alkohol leje się strumieniami... Okazuje się, że można fajnie, ciekawie pisać o ludziach, nie robiąc im przy okazji medialnej krzywdy.
Andrzej Klim "Seks, sztuka i alkohol. Życie towarzyskie lat 60.", PWN, 2013 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz