czwartek, 27 czerwca 2013

Książki na wakacje: Izabela Jung "Chuliganka"

Jeśli szukacie książki o miłości; takiej, która wywraca życie do góry nogami, to właśnie o tym jest "Chuliganka". Literacki debiut Izabeli Jung to sprawnie skrojony współczesny romans, którego atutem jest wnikliwość, z jaką autorka pokazuje rozwój niebanalnego, skądinąd, związku.

Główną bohaterką książki jest trzydziestoletnia Ewa, kobieta o ustabilizowanym, wręcz nudnym życiu rodzinnym i zawodowym. To równocześnie tzw. "niespokojny duch", który długo nie usiedzi w jednym miejscu. Dobrze płatną pracę w korporacji Ewa porzuca na rzecz niepewnej kariery psychologa. A komfortowe życie u boku męża wydaje jej się równie jałowe, jak praca, którą z dnia na dzień zostawiła.

W takich okolicznościach kobieta zwraca uwagę na mężczyznę, który, wraz z ekipą budowlaną, remontuje jej dom. To 21-letni, przystojny Czeczen o imieniu Zeliem, który uciekł z rodzinnego kraju ogarniętego wojną, a w Polsce studiuje i zarabia na życie. Ewę i Zeliema różni wszystko; wiek, pochodzenie, status społeczny i majątkowy, kultura i religia. Wydaje się, że to uczucie nie ma najmniejszych szans. Oni sami mają tę świadomość. A jednak rodzi się miedzy nimi wielka namiętność, której towarzyszy poczucie winy, wstyd, przekonanie, że to związek bez przyszłości. Ale rozum swoje, a serce swoje...

Autorka nie poszła na skróty i pokazała rozwój tego skomplikowanego romansu krok po kroku; z całą paletą uczuć, które temu towarzyszyły; tak pozytywnych, jak i negatywnych. Bohaterowie nie mają łatwych charakterów, ich związek i wszystkie towarzyszące mu okoliczności również do łatwych nie należą, wiec książka aż skrzy się od emocji. Nie ma w niej oczywistych rozwiązań, nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Są silni, wiarygodni bohaterowie i potężne uczucie, które może mieć tak samo budującą, jak niszczącą moc.

Izabela Jung "Chuliganka", Czarna Owca, 2013 r.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Książki na wakacje: Anna Klara Majewska "Rok na Majorce"

To lektura idealna na urlop; lekka, dowcipna, pobudzająca apetyt na przygodę życia, miłość życia, podróż życia. Na życie w ogóle; odważne, poza schematami, jakieś. Ta odwaga, swoista brawura najbardziej mi zresztą w tej książce przypadła do gustu.

Jak to zwykle - nie tylko u Hitchkocka - bywa, najpierw jest trzęsienie ziemi, a potem jest tylko ciekawiej. Piękna, niezależna architektka Magda zostawia za sobą wygodny apartament w Wiedniu, niezdecydowanego na wspólną przyszłość bogatego kochanka i wyrusza na Majorkę, na której zawsze pragnęła zamieszkać - oczywiście poza turystycznym sezonem i wyłącznie w otoczeniu autochtonów. Tu szuka spokoju, spełnienia i szczęścia.

Ale marzenia marzeniami, a życie życiem. A to, w tzw. codziennych sprawach nie okazuje się sielanką. Trzeba znaleźć odpowiedni dom, a potem go zaadaptować tak, by nadawał się do wspólnego życia z dorastającym synem, który ma zamienić ekskluzywne warunki na znacznie mniej komfortowe. Trzeba też znaleźć dla siebie jakieś źródło utrzymania, no i polubić zdecydowanie wolniejsze i spokojniejsze tempo, które może doprowadzić do szewskiej pasji. Magda uczy się życia na Majorce i powoli się w nim odnajduje. Pomagają jej w tym nietuzinkowi przyjaciele i pasja, dzięki której kobieta rozkręca całkiem intratny biznes.

No i oczywiście jest też miłość... Uczucie przychodzi zupełnie nieoczekiwanie. Wydaje się, że Magda spotkała księcia z bajki. Bogatego, szarmanckiego i - co najważniejsze - wolnego. Ale to niekoniecznie koniec miłosnych perypetii bohaterki, która ma wyjątkową umiejętność wikłania się w skomplikowane związki...

Nie zdradzę więcej nic, żeby nie popsuć Wam tej lektury. Idealnej na wakacje.

Anna Klara Majewska "Rok na Majorce", Wielka Litera, 2013 r.

czwartek, 20 czerwca 2013

Dariusz Jędrzejewski "20 najpiękniejszych miejscowości uzdrowiskowych w Polsce, "15 najpiękniejszych parków narodowych w Polsce"

Wakacje tuż-tuż, a dla niektórych już. Tym chętniej piszę o książkach, które podpowiadają, jak spędzić urlop ciekawie, inaczej, interesująco. Dariusz Jędrzejewski proponuje serię polskich mini-przewodników pokazujących najpiękniejsze miejsca w Polsce, które z różnych powodów warto odwiedzić.

Tym razem polecam "15 najpiękniejszych parków narodowych w Polsce". W książce znajdziemy opisy takich parków jak m.in. Tatrzański, Białowieski, Ojcowski, Bieszczadzki, czy Babiogórski. Autor wybrał je spośród 23 wszystkich parków, które mamy dziś w Polsce. Wybór to subiektywny, ale te wybrane są rzeczywiście najbardziej atrakcyjne, znane, a czasem, jak w przypadku Biebrzańskiego Parku Narodowego, nie do końca odkryte, a jednak coraz bardziej popularne.

Wybierając się szlakiem wskazanych parków narodowych mamy szanse na naprawdę niepowtarzalne, poznawcze doświadczenie - tak wielka jest bowiem ich przyrodnicza różnorodność. To także miejsca, w których świat się zatrzymał, a cywilizacja została daleko w tyle. Szlaki turystyczne; rowerowe, piesze, ścieżki przyrodnicze, przydatne adresy i atrakcje w pobliskich miejscowościach - to wszystko tu znajdziecie. A przede wszystkim pomysł na ciekawy urlop za niewielkie pieniądze.



"20 najpiękniejszych miejscowości uzdrowiskowych w Polsce" to kolejna propozycja z serii najpiękniejsze. Zaręczam, że nie tylko dla starszych osób. Dariusz Jędrzejewski prezentuje tu bowiem miejsca atrakcyjne, niepowtarzalne, ale nie tylko z powodu ich leczniczych właściwości, ale także turystycznych atrakcji. Znajdziemy te miejsca w całej Polsce; nad morzem, w górach, nad jeziorami. Na nizinach i wyżynach.

Poza ciekawą historią uzdrowisk i prezentacją ich unikalnych właściwości dostajemy w tej książce ciekawą propozycję spędzenia wolnego czasu dla osób mniej lub bardziej aktywnych. Są więc trasy spacerowe, szlaki turystyczne, miejsca warte odwiedzenia, atrakcje kulturalne. Co bardzo istotne - są tu także najbardziej popularne połączenia komunikacyjne, co dla starszych osób ma szczególne znaczenie.

Ja z wielką przyjemnością zajrzałam do mojego ukochanego Nałęczowa i Kołobrzegu, który również darzę sentymentem. Ale znajdziecie tu także m.in. Augustów, Ciechocinek, Krynicę-Zdrój, Sopot, Rabkę, Busko-Zdrój, czy Cieplice.

Dariusz Jędrzejewski "20 najpiękniejszych miejscowości uzdrowiskowych w Polsce, "15 najpiękniejszych parków narodowych w Polsce", Wydawnictwo G+J Książki, 2013 r.

niedziela, 16 czerwca 2013

Stephen King "Joyland"

"Joyland" zaskoczy miłośników prozy Kinga. Mniej w tej książce grozy, więcej emocji innego rodzaju; młodzieńczego odkrywania świata, w które wpisana jest tajemnica, zauroczenie, rozczarowanie. Piękny to świat i pełen pułapek. Tym ciekawszy, że autor umieścił akcję w parku rozrywki, który balansuje na granicy kiczu i prawdziwej magii. A emocje są tu najprawdziwsze.

Devin Jones - wokół niego toczy się akcja powieści - to zdolny student, wrażliwy, ale też mocno stojący na ziemi chłopak. Do lunaparku, podczas wakacji, trafia nie dlatego, że chce zarobić, ale dlatego, że chce zapomnieć o przeszłości i spokojnie pomyśleć o przyszłości.

Wesołe miasteczko wciąga. A Devin przechodzi przez wszystkie szczeble wtajemniczenia. Skrupulatnie nam tę drogę przedstawia, a droga to niełatwa - trzeba przebrać się za misia, trzeba zrobić z siebie idiotę. A jakby przy okazji chłopak dotyka tajemnicy, tego czegoś, co staje się esencją powieści. Tajemnica to młoda dziewczyna, która kiedyś została zamordowana w "Joyland".

Davin rozpoczyna własne śledztwo (mnóstwo w nim osobistych emocji), a potem jest tylko coraz bardziej osobiście. Davin się zakochuje. A to uczucie niczego nie ułatwia; wręcz przeciwnie. Jest w tym dotykanie tajemnicy, ale też czegoś dużo więcej. Ta inicjacja pozwala inaczej spojrzeć na to, co było kiedyś. Pozwala dojrzeć.

O tym, co pierwsze, trudne, najpiękniejsze, bolesne, niedopowiedziane jest ta książka. Pisana z wyraźnie zaznaczonym dystansem narratora; który swoje już przeżył, stoi z boku, wspomina.

Ale dystans to pozorny, bo emocje czuć tu w każdym zdaniu. I to największa wartość tej książki.

Stephen King "Joyland", Prószyński i S-ka, 2013 r.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Sto tysięcy! Czytacie Dobre Książki!

Sto tysięcy odsłon! To robi wrażenie. Tym większe, że te sto tysięcy to efekt zaledwie 14 miesiący istnienia bloga. To rewelacyjny wynik, który pokazuje, że czytacie Dobre Książki i do nich wracacie. Wy - czytelnicy, pasjonaci książek. Bardzo Wam dziękuję.

Kilka zdań o tym, co czytaliście najchętniej od 30 marca 2012 roku (wtedy blog ruszył) do dzisiaj. Pisałam w tym czasie o książkach, przez które zarywałam noce, które pamiętam do dzisiaj.

Okazuje się, że kryminały górą. Na ten post, stworzony wyłącznie po to, żeby podpowiedzieć, jakie kryminały z 2012 roku warto kupić pod choinkę, weszło najwięcej osób. Niemal tylu samo czytelników było ciekawych, jakie są najlepsze książki tego roku dla kobiet.

To koniec zbiorowych rankingów. W kategorii indywidualnej wygrywa "Facet na telefon",  a piękny "Paryski szyk" to drugi w kolejności hit. Kolejne tytuły cieszą mnie ogromnie. "Nigdy nie wyjdę za mąż" Izabeli Czajki-Stachowicz to już klasyka znakomitej literatury międzywojnia, a "Litacja" prof. Wiktora Osiatyńskiego to coś więcej niż dobra książka.

"Tropiąc Bin Ladena" i "Modlitwy waginy" to kolejne recenzje, które czytaliście najchętniej. Ja sama czytałam obie książki z wielką ciekawością - obie mnie zaskoczyły, obie okazały się hitami - choć absolutnie nic ich nie łączy.

Ta różnorodność; czytelników, ocen, oczekiwań bardzo mnie cieszy. Bo książki, które czytam trafiają w Wasze oczekiwania. Szukacie o nich informacji, czytacie, kupujecie.


Do zobaczenia za 1 000 000 odsłon. To już za moment ;)

sobota, 8 czerwca 2013

Maria Barbasiewicz "Ludzie interesu w przedwojennej Polsce"

Piękna pod względem edytorskim, znakomicie udokumentowana i ilustrowana tak, że zapiera dech w piersiach. Ta książka to kolejna perełka wydawnicza PWN. Przedstawia ona historię Drugiej Rzeczypospolitej przez pryzmat jej życia gospodarczego. Ale jest tu dużo, dużo więcej. Wysoka jakość merytoryczna łączy się w tej publikacji z estetyką najwyższej klasy. I wiedzą, której mogą pozazdrościć najlepsi historycy.

Autorka pokusiła się o przedstawienie portretów kilkunastu przedsiębiorców okresu międzywojnia. Nie było to zadanie łatwe, gdyż - jak sama zaznaczyła na wstępie - dokumentacja życia gospodarczego tamtych czasów jest niezwykle uboga. Swoją publikację Maria Barbasiewicz oparła więc na przekazach regionalistów, kontaktach z krewnymi przedwojennych przedsiębiorców, czy ustnych przekazach. Powstała z tego wyjątkowa, unikatowa  historia - a jej wyjątkowość autorka zawdzięcza swojej dociekliwości, detektywistycznemu wręcz zacięciu i konsekwencji w "składaniu pojedynczych puzli układanki" - jak sama określiła pracę nad książką.

Wybór przedwojennych przedsiębiorców, finansistów i filantropów pozwala na wszechstronne spojrzenie na gospodarczy i społeczny obraz Drugiej Rzeczypospolitej. Historie wielkich karier, wielkich pieniędzy, ale też wielkich biznesowych problemów pokazane są przez pryzmat ludzi i ich życia; nie tylko zawodowego, ale też rodzinnego, towarzyskiego. Twórcy potężnych firm i marek, które przetrwały dziesiątki lat przedstawieni są przez autorkę w możliwie szerokiej perspektywie. Poznajemy ich talenty, pasje, marzenia, ale też słabości i uwikłania. To niezwykle ciekawe portrety, zaskakujące, a równocześnie pokazujące "ludzki" wymiar potężnych gospodarczych przedsięwzięć.

Fascynująca jest historia Jana Albina Goetz-Okocimskiego, który stworzył potęgę browaru w Okocimiu i zbił na tym fortunę. Pieniądze inwestował w kolejne przedsięwzięcia, ale nie skąpił również na cele charytatywne. Historia dynastii Wedlów i ich rodzinnego, cukierniczego biznesu to, w gruncie rzeczy, kawał gospodarczej historii Polski i nowoczesnej myśli technologicznej, marketingowej, reklamowej. Brawurowa jest opowieść o Antonim Jaroszewiczu, bankowcu, milionerze, filantropie, który miał wyjątkowy talent do pomnażania pieniędzy, ale też ogromną fantazję w ich wydawaniu...

Polityczne, historyczne, prawne i społeczne tło ówczesnej Polski to kolejna perspektywa, która pozwala lepiej poznać i zrozumieć realia, w jakich rozkwitały bądź upadały przedwojenne biznesy. Przeczytamy także o technikach zarządzania, motywowania pracowników, strategiach reklamowych, czy roli mediów w życiu gospodarczym kraju.

Niezwykle cenne wydaje mi się to, że autorka towarzyszy swoim bohaterom do wybuchu wojny. Pokazuje, jak potoczyły się ich losy - a były to niejednokrotnie dramatyczne historie, co stało się z ich firmami i majątkami. W jakiś sposób zamyka więc temat, choć - jak pokazała historia - niektóre z przedwojennych biznesów okazały się niezniszczalne.

Świetny pomysł na publikację, doskonale zrealizowany. Stare fotografie i reprodukcje dopełniają ten wydawniczy majstersztyk.

Maria Barbasiewicz "Ludzie interesu w przedwojennej Polsce. Przedsiębiorcy / Filantropi / Kapitalisci", Dom Wydawniczy PWN, 2013 r.

czwartek, 6 czerwca 2013

Anita Czupryn, Dorota Kowalska "Ostatni samuraj. Rozmowy o generale Petelickim"

Charyzmatyczny, nieugięty, pryncypialny. Stworzył GROM, wyszkolił znakomitych ludzi, pokazał światu najlepsze oblicze polskiego wojska. Szarmancki, elegancki, błyszczący na salonach. A przy tym niepokorny, konfliktowy, trudny. Zbudował swoją legendę, ale samobójczą śmiercią postawił wiele znaków zapytania, na które wciąż trudno znaleźć odpowiedź. 

O generale Sławomirze Petelickim trudno opowiedzieć w krótkich, żołnierskich słowach. Dlatego w tej książce opowiada o nim wiele osób; bardzo szczerze, wzruszająco, również dowcipnie. Z tych rozmów wyłania się obraz człowieka wyjątkowego. O którym warto przeczytać, nawet jeśli się go nie znało.

Z postacią generała Petelickiego zetknęłam się w świetnej książce Aleksandra Makowskiego "Tropiąc Bin Ladena". Obaj pracowali kiedyś w wywiadzie, mieli podobne doświadczenia, dobrze się znali. Makowski zaproponował Petelickiemu szkolenie żołnierzy Ahmada Szahema Masuda, słynnego dowódcy Sojuszu Północnego, walczącego z reżimem talibów. To był ogromny dowód uznania i zaufania dla polskiego generała, ale też rodzaj przyjacielskiej pomocy, bo Petelicki tracił już wtedy swoją pozycję w kraju. Z tej krótkiej wzmianki w książce Makowskiego wynikało, że Sławomir Petelicki to postać pod wieloma względami wybitna, trudno wpisująca się w jakiekolwiek schematy. Przeznaczona do najtrudniejszych misji, wymagających poświęcenia życia.

Kilka dni po tej lekturze dowiedziałam się, że generał zastrzelił się w swoim domu.

I to jest właściwie punkt wyjścia tej książki. Dlaczego? To pytanie łączy wszystkie rozmowy. Począwszy od tej z bratem Januszem Petelickim, przez rozmowę z Gromosławem Czempińskim, na rozmowie z żoną Agnieszką Petelicka skończywszy. Nie dostajemy odpowiedzi na pytanie "dlaczego?", bo i trudno się jej spodziewać. Ale odbywamy niesamowitą podróż przez życie człowieka, który żył na sto procent. Nie bał się życia, a odwaga, brawura, rozmach były w nie wpisane od początku do końca.

Nie ma w tej książce rozmów nudnych, bo takich być nie może.

O Petelickim można bowiem powiedzieć wszystko, ale nie to, że był nudnym człowiekiem. Ja zapamiętam piękny portret generała, który nakreślił jego przyjaciel Michał Komar, w dowcipnej, anegdotycznej formie przedstawił Gabriel Wróblewski, profesjonalnie pokazał Aleksander Makowski. Najbardziej wzruszające są oczywiście rozmowy z najbliższymi; córką Dominiką i żoną Agnieszką. Ale i one pokazują jedynie kawałeczek tej osobistej, prawdziwej twarzy "wojownika".

Gratuluję autorkom, które swoimi rozmowami - wnikliwymi, z dobrym merytorycznym przygotowaniem, ale też empatią - zbudowały historie niejednoznaczną, intrygującą, możliwie wszechstronną. Bez patosu, ale też bez fałszywej skromności. Na miarę wyjątkowego człowieka.

Anita Czupryn, Dorota Kowalska "Ostatni samuraj. Rozmowy o generale Petelickim", Czarna Owca, 2013 r.

wtorek, 4 czerwca 2013

Bernard Minier "Krąg"

Talent, klasa i profesjonalizm. Spokój, wyczucie, inteligencja. Bernard Minier zachwycił mnie swoim debiutanckim  "Bielszym odcieniem śmierci", a w "Kręgu" potwierdził mistrzowską ligę. Czekałam na te książkę ponad rok i dziś mogę powiedzieć, że francuski pisarz szturmem wchodzi na toplistę najlepszych autorów kryminałów.

W "Kręgu" spotykamy postaci i motywy znane już z poprzedniej książki. Przede wszystkim komendanta Martina Servaza, który znów zostaje wciągnięty w śledztwo niezwykle skomplikowane, a przy tym mocno dotykające jego osobistego życia. To śledztwo w którym wracają "demony przeszłości" i które staje się swoistą grą z mordercą. To gra inteligentna, wyrafinowana i śmiertelnie niebezpieczna. Servaz nie ma jednak wyjścia; zabójca rzuca mu rękawicę i nie pozostawia wyboru. Stawką jest życie policjanta i jego najbliższych.

Tym razem zapomnijcie o przejmującym chłodzie i bezludziu. Rzecz rozgrywa się w Marsac, elitarnym miasteczku akademickim, w którym uczył się kiedyś Servaz, a teraz studentką jest tu jego córka. Z tym miejscem wiążą go wyjątkowe wspomnienia; również te bardzo osobiste. I to tutaj dochodzi do zbrodni. Zamordowana zostaje piękna, niezależna, charyzmatyczna wykładowczyni. Do zabójstwa doszło u niej w domu, w przedziwnie wykreowanej, teatralnej scenerii.

O zabójstwo podejrzany jest student, którego związek z profesorką nie do końca jest jasny. W dodatku to jeden z przyjaciół córki Servaza a równocześnie syn jego dawnej, wielkiej miłości. Wygląda na to, że wiele nitek z tej zbrodni prowadzi bezpośrednio do komendanta, a kolejne elementy tylko potwierdzają tę zależność, czy wręcz sieć, w którą został on zaplątany.

Jest dziwnie-klaustrofobicznie, duszno, coraz bardziej niebezpiecznie. Wygląda na to, że ktoś (zabójca?) bawi się z Servazem, policją i całym mnóstwem innych osób w niezwykle perfidną, inteligentną, makabryczną grę. I trzyma nas - czytelników - za gardło do ostatnich stron. Bo my również jesteśmy częścią tej wyrafinowanej, złej zabawy.

Minier szokuje, zachwyca, wciąga w swój świat. Budzi paniczny lęk i ogromną ciekawość. I to po raz drugi - więc o przypadku nie ma mowy.

To talent, klasa i profesjonalizm. Spokój, wyczucie, inteligencja.

Czym zachwyci mnie Pan po raz trzeci, Panie Minier? Czekam jak nigdy.

Bernard Minier "Krąg", Dom Wydawniczy Rebis, 2013 r.

Bernard Minier "Bielszy odcień śmierci"

"Bielszy odcień śmierci” spełnia  wszystkie warunki, by być bestsellerem w swojej kategorii. To jeden z  najlepszych kryminałów, jakie czytałam w ostatnich latach.


Zacznijmy od klimatu, gdyż odczuwa się go niemal fizycznie. Grudniowy chłód w Pirenejach zapiera dech w piersiach, przenika do kości. W taki mroźny i śnieżny poranek policjanci zdejmują z opuszczonej stacji kolejki linowej zmasakrowane ciało konia, któremu ktoś odciął głowę. Podejrzenie pada na pensjonariuszy ściśle strzeżonego zakładu psychiatrycznym dla szczególnie niebezpiecznych przestępców, który znajduje się w tej samej dolinie.

Gdy wchodzimy za bramę tego zakładu do uczucia przejmującego zimna dołącza strach. I nie opuści nas już do ostatniej strony książki. Bo to dopiero początek całej serii brutalnych zbrodni, które wyglądają na rytualną zemstę. Śledztwo prowadzi doświadczony policjant, Servaz, który zmaga się z problemami osobistymi.

Ale równolegle, na własną rękę i w dość niebezpieczny sposób do prawdy stara się dojść młoda pani psycholog, która właśnie zaczęła pracę w zakładzie psychiatrycznym i na co dzień styka się z wyjątkowo perfidnymi i sprytnymi mordercami.

Czy któryś z nich opuszcza nocą zakład i dokonuje kolejnych zbrodni? Wszystko wskazuje na to, że tak. Ale trop wiedzie także do serii samobójstw wśród nastolatków, która wydarzyła się w górskim miasteczku kilkanaście lat wcześniej.

Poznajemy tajemnice, o których wszyscy – łącznie z rodzinami ofiar – bardzo chcieliby zapomnieć. Ale, jak się okazuje, jest ktoś, kto pamięta. Zapewniam, że zakończenie nie rozczaruje. Jest równie mocne, jak cała książka.

Świetny debiut Bernarda Miniera, który dobrze rokuje na przyszłość; policjant i pani psycholog to duet, który może się sprawdzić w kolejnym chłodnym kryminale.

PS. "Krąg" nie jest chłodny, ale jest rewelacyjny. Na tę książkę czekałam ponad rok i polecam Wam z pełnym przekonaniem.

Bernard Minier "Bielszy odcień śmierci", Dom Wydawniczy Rebis, 2012 r.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...