Słodko-gorzka ta książka, bo to co na pierwszy rzut oka piękne i romantyczne ma swoje drugie, ciemne dno. Tu, w bajecznej scenerii łatwo stracić głowę, ale za chwilę przyjemności można zapłacić najwyższą cenę. Taka właśnie jest wyspa Bali; pełna kontrastów, niebezpieczeństw, ale pociągająca, jak żadna inna.
Tanya Valko pokusiła się w tej książce o karkołomne na pierwszy rzut oka zadanie: połączyła klasyczny romans z elementami edukacyjnymi i nutką moralizatorską. I całkiem zgrabny osiągnęła efekt; książka zostaje z Czytelnikiem na dłużej, bo po prostu pokazuje kawałek życia i daje do myślenia.
"Miłość na Bali" to opowieść o wielkich uczuciach i oczarowaniach, ale też wielkich rozczarowaniach i porażkach. To opowieść pełna kontrastów, czarno-biała, bezkompromisowa. Romantyczna miłość przeplata się tu z "miłością", która jest na sprzedaż na każdym rogu ulicy, niewiarygodny przepych jest tuż obok ubóstwa. Przepiękna przyroda daje złudzenie raju. Ale ten "raj" dla wielu jest prawdziwym piekłem; pełnym biedy, okrucieństwa, zła.
Bogatym, rozkapryszonym, żadnym mocnych wrażeń turystom Valko przeciwstawia tubylców, którzy dla owych turystów pracują - choć może bardziej na miejscu byłoby słowo "sprzedają się". To zestawienie ostre, rażące wręcz, pokazujące ciemne, ale równocześnie prawdziwe, bo codzienne oblicze rajskiej wyspy. Jest w tym wspomniana nutka dydaktyzmu, gdyż autorka nie zostawia suchej nitki na jednej i drugiej grupie. Pokazuje podłość, chciwość, bezwzględność ludzi tam gdzie w grę wchodzi miłość, zazdrość i... pieniądze.
Tanya Valko "Miłość na Bali", Prószyński i S-ka, 2015 r.