W najnowszej książce Tomasza Piątka, pisarza, którego cenię m.in. za "Heroinę", świat rzeczywisty płynnie przechodzi w świat symboli i językowych łamigłówek, które autor z premedytacją stawia, niczym wyzwania, przed czytelnikiem. Ile w tym świecie jest prawdy? "Za bardzo się wstydzę, żeby odpowiedzieć" - pisze Piątek.
T. i H. mieszkają w mieście Ł. i wychowują przybranego syna M. Łódź identyfikujemy już na początku książki za sprawą "ponadstuletniej kamienicy z czerwonej cegły, w której kiedyś żyli robotnicy". W tej "największej miejscowej famule" żyją T. i H., a ich sąsiadami są "bezrobotnicy", którzy biorą amfetaminę, piją alkohol i łykają klonazepamy.
T., który jest mężem H. (kim naprawdę są - tę zagadkę też nietrudno rozszyfrować) z ciekawością i życzliwym zrozumieniem patrzy na ten obcy-nieobcy świat łódzkich meneli. Jego świat to teraz kukurydziany tort z mięsem, który piecze, w ramach stawania się "dobrym" dla siebie i H. Niestety, w nagrodę za swoje szlachetne uczynki nie może się napić. Bo T. już nie pije. Pił, gdy był zły, a przecież teraz właśnie staje się dobry, więc nie pije, bo "nie potrafi napić się jak człowiek".
Duchowa przemiana T. zbiega się z inną zmianą w jego życiu. Z kamienicy wyprowadzają się jej lokatorzy. Wszyscy - poza T. i H. bo oni wykupili swoje mieszkanie na własność. Kamienica pustoszeje, a T. i H. buszują bezkarnie po pustych lokalach (H. zostaje "kusoszem-pustoszem" budynku). Ale czy te mieszkania faktycznie są puste? Jakie kryją w sobie tajemnice? I jak mają się one do przemiany T.? Autor zmyślnie zawiesza te pytania w nieco surrealistycznej przestrzeni - sami sobie na nie odpowiedzcie.
Czyta się tę książkę znakomicie - o ile złapie się ten styl, wejdzie w tę swoistą grę. A zabawa w symbole, językowe przeinaczenia i zagadki wciąga. Brawo za świetny język, styl, inteligencję i oryginalność. Tomasz Piątek nie idzie na łatwiznę; prowokuje do myślenia, intryguje i wciąż zaskakuje. A o to chodzi w dobrej prozie.
Komu polceam
Miłośnikom dobrej, polskiej prozy
Moja ocena 4,7
Takich książek brakuje nam na naszym rynku księgarskim.
OdpowiedzUsuńA owszem, zgadzam się, to niszowa książka. Mało kto nie idzie dziś na łatwiznę - począwszy od autorów, na wydawcach skończywszy :)
Usuń