Najpierw kilka słów o samej autorce. Pochodziła ze słynnej rodziny Kossaków: była córką Wojciecha Kossaka i siostrą Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Ale, wbrew rodzinnym, artystycznym tradycjom nie ciągnęło jej do "kultury wyższej", a do lekkich form pisarskich, w których z upodobaniem wyśmiewała otaczającą ją rzeczywistość.
Debiutowała w 1922 roku powieścią "Na ustach grzechu", która była parodią uwielbianej przez czytelników "Trędowatej". Każda późniejsza książka potwierdzała satyryczny talent autorki. Kpiła ze wszystkich i ze wszystkiego. Nie było dla niej żadnych świętości, łącznie z najbliższymi. Żyła zresztą tak, jak pisała; na luzie i z uśmiechem. Uwielbiała meżczyzn, dobre alkohole, podróże, piękne stroje, grę w brydża. Swoje doświadczenia i obserwacje, często bezlitosne, spisywała i publikowała.
W "Tylko dla dziewcząt" Magdalena Samozwaniec z wrodzonym sobie humorem i ironią przygląda się młodym kobietom i ich partnerom. Książka składa się z kilkunastu opowiesći, z których każda portretuje konkretną sytuację obyczajową.
Czego my tu nie mamy... Przyjrzyjmy się choćby "Wyborowi męża", w którym pisarka udziela przyszłym żonom życiowych rad. "Nie wychodźcie za maż za jedynaka i pamiętajcie, że biorąc go sobie za męża - jednocześnie bierzecie ślub z jego mamusią" - ostrzega Samozwaniec. To nie koniec dobrych rad. Autorka każe przyglądać się rękom narzeczonego, które "wiele zdradzają", a także zabrać go do kina, by zobaczyć "na jakich filmach się śmieje".
W innych opowiadaniach Samozwaniec nie zostawia suchej nitki na kobietach, które, jej zdaniem, są fałszywe, zazdrosne i bezwzględne, jeśli chodzi o rywalizację o względy mężczyzn. Przygląda się też starym i nowym obyczajom, modzie, zwyczajom przyniesienym z zachodu i oczywiście mężczyznom, na których ma szczególnie wyczulone oko.
Czyta się te opowieści z nieschodzącym z twarzy uśmiechem. Są lekkie, bezpretensjonalne, dowcipne, ale też pod wieloma względami ponadczasowe. Zmysł obserwacji Samozwaniec jest genialny, a umiejętność portretowania ludzi i ich słabości- rewelacyjna. Ale nie ma w niej złośliwości, a raczej sympatia i pobłażliwość. Autorka nie stawia się ponad niedoskonałymi ludźmi, ale w tym samym szeregu, co oni. I dlatego nie można jej nie lubić :).
Moim zdaniem, ta proza wyprzedziła czasy, w których powstała. Dziś nie straciła nic ze swojej aktualności, a wręcz nabrała nowego, uniwersalnego wymiaru. "Tylko dla dziewcząt" czytałam z takim samym radosnym zainteresowaniem, jak wtedy, gdy byłam nastolatką. Najnowsze wydanie jest piękne, więc doszła do tego przyjemność natury estetycznej :).
Magdalena Samozwaniec "Tylko dla dziewcząt", Wydawnictwo W.A.B., 2012 r.
Komu polecam
Kobietom w każdym wieku
Moja ocena 4,7
A... Jak mi brakuje książek w stylu Samozwaniec! Po przeczytaniu jednej dosłownie powieści "Maria i Magdalena", którą zamówiłam tylko przypadkiem oraz krótkiego ustępu z "poprawionej" wersji "Trędowatej", nie znalazłam żeńskiej, polskiej pisarki, która umiałaby mnie tak zauroczyć! No, wyjątkiem jest może Ewa Białołęcka ze swoją "Wiedźmą.com.pl", ale Samozwaniec na zawsze zostanie w moim umyśle jako pierwsza i najlepsza polska pisarka, która kilkoma słowami potrafi człowieka po prostu rozśmieszyć.
OdpowiedzUsuńTej książki nie czytałam, ale z wielką chęcią to nadrobię, znając cięty języczek świętej pamięci autorki!
No to tu się zgadzamy!... Przeczytaj też "Moją wojnę trzydzistoletnią", czy "Tylko dla mężczyzn". Znakomite
OdpowiedzUsuń