sobota, 24 sierpnia 2013

Izabela Czajka Stachowicz "Moja wielka miłość"

Tytuł tej książki jest tak samo przewrotny, jak przewrotna była jej autorka. I nie można brać go poważnie, tak samo jak Czajka poważnie nie brała życia. Co zresztą - na marginesie mówiąc - nie raz jej to życie ratowało (tu odsyłam do całkiem poważnego "Ocalił mnie kowal"). W "mojej wielkiej miłości" czuć fantazję i artystyczną duszę pięknej Belli, która uwielbiała iść pod prąd i łamać konwenanse. Odwagi, tej życiowej, ale też tej literackiej, można jej dziś zazdrościć.

To kolejna powieść Izabeli Czajki-Stachowicz, w której wspomina ona swoje życie. Brawurowe "Nigdy nie wyjdę za mąż", błyskotliwe "Małżeństwo po raz pierwszy", nostalgiczne "Dubo... Dubon... Dubonnet" to książki, które zabierają nas do barwnych czasów międzywojnia. Równocześnie pokazują historię pięknej, utalentowanej dziewczyny z nieprzeciętną fantazją i temperamentem.

"Mojej wielkiej miłości" autorka znów zabiera nas do czasów swojej szalonej młodości przypadającej na lata międzywojenne. Ci, którzy czytali wcześniejsze wspomnienia Czajki pamiętają jej małżeństwa - najpierw z Aleksandrem Hertzem, następnie z Jerzym Gelbardem. Będąc żoną tego drugiego Bella znów się zakochuje - i jest to uczucie, które spada na nią gwałtownie i wywraca jej życie do góry nogami. Choć może słowo "zakochuje" jest tu niekoniecznie na miejscu - bardziej adekwatne wydaje się "oczarowuje", czy "zachłystuje". Jakkolwiek, by to uczucie nazywać, jej wybrankiem jest Franciszek "Franz" Fiszer; stary, gruby ekscentryk, a przy tym wyjątkowo inteligentny, dowcipny, czarujący mężczyzna. To wielki przyjaciel artystów, bywalec warszawskich salonów; filozof o nieokiełznanej fantazji i wyjątkowym poczuciu wolności.

Owa fantazja i życiowa brawura to coś, co Bella uwielbia ponad wszystko. Dlatego dla Fiszera kompletnie traci głowę. Przyjmuje go do domu swojego i Gelbarda, oddaje mu najlepszy pokój, gotuje najwymyślniejsze potrawy (Fiszer uwielbia jeść!). To on towarzyszy jej w wyprawach do słynnej Ziemiańskiej, to on staje się jej powiernikiem, autorytetem, najlepszym przyjacielem. Wygląda na to, że ten ekscentryczny związek młodej, pięknej dziewczyny i starego - choć genialnego - dziwaka nie ma szans. A jednak to Fiszer staje się w życiu Belli najważniejszą osobą.

No i to jest właśnie cała Czajka! Łamiąca konwenanse, nie przejmująca się tzw. opinią publiczną, żyjąca tak, jak jej się podoba. W tej książce, jak w żadnej innej, pokazała swoją nieposkromioną naturę i wielki apetyt na życie. Błyskotliwie, mrużąc oko do czytelnika, czasem wpadając w sentymentalny ton. Bez kompleksów i hipokryzji.

Nisko kłaniam się wydawnictwu za książki Czajki, które po wielu latach doczekały się wznowień. Zasługuje na to sama nieprzeciętna postać autorki, ale też wyjątkowy obraz czasów międzywojnia, który stworzyła z pasją i fantazją godną pozazdroszczenia.

Izabela Czajka Stachowicz "Moja wielka miłość", W.A.B., 2013 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...