niedziela, 13 stycznia 2013
Camilla Lackberg "Zamieć śnieżna i woń migdałów"
Ta książka Camilii Lackberg, skandynawskiej królowej kryminału, idealnie - i w sposób zamierzony - wpisuje się w zimowy nastrój. Przeczytałam ją w święta i było to rzeczywiście miłe dopełnienie tego klimatu, po którym oczekujemy tajemnicy, magii i śnieżnej, mroźnej aury.
Od pierwszych stron tego dłuższego opowiadania (czy też minipowieści) nie ma wątpliwości, że Lackberg sięgnęła do wzoraca najlepszego z najlepszych - Agathy Christie. Atmosfera w książce jest pełna napiecia, oczekiwania i grozy. I - co najważniejsze - wydaje się być klaustrofobiczna, gdyż bohaterowie "uwięzieni" są na wyspie Valon odseparowanej od świata z powodu śnieżnej zamieci. Jest mroźnie i groźnie...
W takich oto okolicznościach poznajemy rodzinę Liljecronów, która na wyspie zamierza spędzić święta oraz policjanta Martina Molina, który jest tu w charakterze gościa. Już od pierwszych stron widać, że w rodzinie nie układa się dobrze. Najważniejszy z rodu, dziadek Ruben, trzyma w garści firmę, z której żyje cała rodzina. Nie ma on jednak skrupułów co do swoich synów, synowych i wnuków, których - najkrócej mówiąc - uważa za nieudaczników i darmozjadów. Oni tymczasem starają się zaskarbić jego względy, a motywem są oczywiście pieniądze.
Podczas uroczystej, przedświątecznej kolacji dochodzi do kolejnej konfrontacji między Rubenem, a jego bliskimi. Jej finał jest nieoczekiwany - dziadek nagle umiera. I, co błyskawicznie odkrywa Martin Molin, nie jest to śmierć naturalna. Od tej chwili wszyscy są podejrzani, a w dodatku skazani na towarzystwo mordercy, gdyż nikt nie może opuścić wyspy. Trwa zamieć, trzeba czekać, aż pogoda się uspokoi.
Molin, który do tej pory pełnił na wyspie wyłącznie rolę chłopaka wnuczki Rubena, zaczyna policyjne śledztwo. Odsłania ono kolejne, rodzinne tajemnice i zagęszcza atmosferę. Nikt na wyspie nie jest bezpieczny, a zarazem każdy może być mordercą. Gdy ginie kolejny członek rodziny, wybucha prawdziwa histeria. Na jaw wychodzą kolejne sekrety, które pokazują prawdziwe oblicze rodziny Liljecronów...
Brawo dla autorki za "mrożący krew w żyłach" klimat, atmosferę, stopniowanie napięcia. Myślę, że na podstawie tej książki mógłby powstać dobry film, który zadowoliłby wszystkich miłośników kryminałów Agathy Christie. Nie ma wątpliwości, że autorka świadomie wpisała się w tę konwencję, ale zrobiła to na swój sposób, niezmiennie w swojej twórczości bazując na surowym i mrocznym klimacie szwedzkich wysp.
Jednym zdaniem: krótko, zwięźle i klimatycznie.
Camilla Lackberg "Zamieć śnieżna i woń migdałów", przełożyła Inga Sawicka, Wydawnictwo Czarna Owca, 2012 r.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nigdy nie czytałam żadnej książki Camilli Lackberg, chociaż by dlatego że nigdy nie wiem po jaką sięgnąć. Za każdy razem porzucam myśl zakupu jej książek z tego powodu, a w bibliotekach nigdy jej nie mogę znaleźć. Może właśnie od tej pozycji zacznę :)
OdpowiedzUsuńNa początek proponuję jednak "Fabrykantkę aniołków" - znakomity kryminał
UsuńTo pierwsza książka tej pisarki, którą właśnie skończyłam czytać. Bardzo przyjemna lektura, do kubka gorącej herbaty, gdy dzieci śpią, a mąż na spotkaniu służbowym. Dziękuję
OdpowiedzUsuń