wtorek, 10 lipca 2012

A. J. Gabryel "Facet na telefon"

W tej książce wszystko - począwszy od autora-bloggera, przez tytuł, okładkę, aż wreszcie po  samą treść - wydaje się być prowokacją. I to mocną prowokacją. Męska dziwka plus zamożne Polki, korzystające z seks-usług to temat, którego w polskiej literaturze chyba jeszcze nie było. Ale ci, którzy szukają w tej książce rodzimego soft-porno zdziwią się. To dobra proza, która - wbrew pozorom - nie epatuje seksem, choć na swój sposób jest rewolucyjna. Choćby dlatego, że z powodzeniem łamie sporo stereotypów i sięga dużo głębiej poza nie - o tabu nawet nie wspominając. Ale co tam tabu... To książka o kobietach: pięknych, mądrych, spełnionych, zmanierowanych, znudzonych, nieszczęśliwych, zblazowanych. Po prostu o kobietach.

Recenzja drugiej części "Facet na telefon 2. Grzesznik" TUTAJ

Bohater tej książki, Adam, swoje medialne życie zaczął już jakiś czas temu w sieci. Blog o jego erotycznych przygodach bił rekordy popularności w internecie. To właśnie stało się inspiracją do powstania tej książki. Ale blog to nie książka. Tu poprzeczka postawiona jest wyżej. I autor, kryjący się pod pseudonimem A.J. Gabryel zmyślnie ją przeskoczył. Czy tak dobrego pisania można nauczyć się na blogu? Nie sądzę. Ale jeśli blog pozwala odkryć dobrego pisarza, to tak stało się w tym przypadku. Co prawda za cenę tytułu seks-skandalisty, ale, moim zdaniem, było warto.

Do rzeczy. Adam jest męską prostytutką. Żyje w sposób - jakkolwiek by to nie zabrzmiało - uporządkowany, rytmiczny i higieniczny. A przy tym wygodny, bezproblemowy, na najwyższym poziomie.  Śpi do południa, potem biega po Warszawie (choć tego akurat nienawidzi), a potem przebiera się w markowe ciuchy i jedzie do klientki (to akurat bardzo lubi). Każdego dnia innej. Jeśli nie ma stałego "zamówienia" wychodzi do baru i tam czeka na robotę. Nad ranem, po pracowitej nocy, wraca do siebie, gdyż lubi zasypiać we własnym łóżku. I tak każdego dnia.

Na brak zleceń Adam nie narzeka. Ma sporo stałych klientek, jeszcze więcej "jednorazowych". Poznajemy i jedne, i drugie, choć ze zdecydowanym wskazaniem na stałe. Gdyż Adam to facet sentymentalny i przywiązuje się do swoich pań. On je po prostu lubi. Zachwyca się ich urodą, wdziękiem. Podziwia styl, inteligencję, klasę. Każda, a poznajemy ich naprawdę wiele, jest dla niego wyjątkowa, inna, niepowtarzalna. W niektórych nieomal się zakochuje, choć to uczucie mu obce. Inne zakochują się w nim, co jeszcze bardziej go deprymuje. No cóż, ryzyko zawodowe.

Kim są klientki Adama? Poza tym, że są bardzo bogate, są... normalne. I to jest w tej książce, moim zdaniem, najważniejsze. Zamężne, rozwiedzione, panny. Trzydziesto i sześćdziesięcioletnie. Piękne i takie sobie. Pewne siebie i pełne kompleksów. Poznajemy je zresztą znacznie lepiej niż tylko "na pierwszy rzut oka". I wiemy, że za każdą z nich stoi jakaś historia; osobisty dramat, trauma, nierozwiązywalny problem. Każda z nich ma swoje tajemnice, pragnienia, marzenia. Ciężko chory mąż, mąż-homoseksualista, samotność. Pustka, którą starają się wypełnić płatnym seksem. Bez zobowiązań, złudzeń, zawiedzionych nadziei.

Adam wydaje się się być partnerem idealnym. Przystojny,wrażliwy, empatyczny. Kobiety są z nim z nim szczęśliwe - nawet, jeśli to szczęście trwa godzinę, czy, w porywach, całą noc. Sam mówi o sobie: męska dziwka, prostytutka, kurwa. Ale czuć w tym dystans, coś w rodzaju autoironicznej prowokacji. Cała ta książka wydaje się być zresztą taką zręczną i inteligentną prowokacją. Bohater, wbrew wszystkiemu, budzi naszą sympatię i... niewielką ciekawość. On ma swoją robotę; seksualną  misję. I wykonuje ją od początku do końca, jak należy. A tak naprawdę interesujące są w tej książce kobiety; o to chyba zresztą autorowi chodziło. Adam patrzy na nie z boku, obserwuje, podgląda. W najbardziej osobistych, intymnych sytuacjach. I wszystkie są dla niego piękne; nawet te stare, brzydkie, chore... A przy tym ważne, godne uwagi, interesujące; nawet te wyjątkowo zepsute i zmanierowane bogactwem...

Prowokacyjnie, ale też z pełnym przekonaniem - za najwyższą staranność i jakość wykonania - daję tej książce najwyższą notę. Mogło być tandetnie i tanio-skandalicznie. Wyszło ciekawie, niegłupio i na swój sposób nowatorsko. Liczę, że ten sam autor, choć może już pod innym pseudonimem, napisze coś równie dobrego. Bo pisać, rzeczywiście, potrafi.

A. J. Gabryel "Facet na telefon", Wydawnictwo Wielka Litera, 2012 r.

Moja ocena 5

11 komentarzy:

  1. Parę dni temu dostałam maila z informacją na jej temat od którejś z księgarni. I rzeczywiście wydała mi się bardzo kontrowersyjna. Jak na razie mnie do niej nie ciągnie, choć kto wie, może z czasem zmienię zdanie. Ale recenzja bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest kontrowersyjna, zdecydowanie. I wydaje mi się, że to b. dobrze dla literatury w ogóle.
      pozdrawiam

      Usuń
  2. Bardzo lubię czytać twoje recenzje. Piszesz świetnym językiem :) Co do książki to lubię takie kontrowersyjne pozycje, więc czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki awiola. Gdyby nie ty, to nikt by tu pewnie ani słowa nie napisał. Tym bardziej dzięki ;)

      Usuń
  3. Uff, właśnie przeczytałam. I tak mi szkoda że to już koniec, nawet nie zauważyłam kiedy noc zmieniła się w ranek za oknem. Książka ta wzbudziła we mnie tyle emocji! Już dawno tak się nie czułam czytając. Autor pisze: "a ona pod moimi dłońmi jest rozedrganym czucie, niczym więcej ponad czucie...." ja pod wpływem jego słów byłam tylko czuciem :) Na szczęście okazuje się że autor pisze też bloga więc można poczytać więcej. Dobra recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  4. książka boska ... płakałam nad chorym mężem który mimo zdolności seksualnej prosił zonę by znalazła kochanka, śmiałam się z porównania seksu z mężem do seksu z szafą z kluczem, nie spoedziewałam się, że ta książka będzie taka "normalna" i uczuciowa, każdmu polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To książka, która łamie wiele stereotypów. Cieszy mnie, że jest bardzo dobrze napisana, bo nikt nie powie - mam nadzieję - że to grafomania.
      To dobra i uczciwa proza.

      Usuń
  5. gdzie sie nie rusze to wszedzie recezje i zachecanie do tej ksiazki. dla mnie to czysta grafomania. ani nie gleboka pod wzgeledm ideowym, ani psychologicznym, ani warsztatowym. nawet na kamasutre sie nie nadaje. powinnismy sie wstydzic ze rynkiem ksiazki moze zatrzasc takie badziewie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na tę recenzję trafiłam przypadkiem, zamówiłam książkę... i nie zawiodłam się :)
    Książkę świetnie się czyta, nie ważne kto ją napisał- kobieta czy mężczyzna. Ważne, że miło spędziłam wieczór.
    Z chęcią będę tu wracać aby poczytać inne recenzje ;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...