Zacznę od filmu, skoro razem ze mną obejrzało go 40 milionów widzów i w Polsce był przed książka. "Nietykalni" w reżyserii Oliviera Nakache'a i Erica Toledano to obraz ciepły, z dużą dawką pozytywnej energii, którego fabuła skupia się na niezwykłej przyjaźni sparaliżowanego arystokraty i jego opiekuna ze społecznych nizin mającego na bakier z prawem. Fantastycznie i dość lekko ogląda się film, w którym dwa odrębne światy zderzają się ze sobą i przy tym zazębiają; dając nadzieję, że przyjaźń, empatia, zrozumienie, istnieją niezależnie od wszystkich innych barier: społecznych, socjalnych, intelektualnych. O ile spotykają się dwaj wyjątkowi ludzie, których na pozór dzieli wszystko, a łączy, jak się okazuje, jeszcze więcej.
Za tę piękną opowieść (i "komediową" - jak pisze jej sprawca) - niskie pokłony. Film ogląda się znakomicie. Niewiele jednak z tego przekazu dowiadujemy się o tym, dlaczego główny bohater jest sparaliżowany od szyi w dół, jak żył wcześnie, kogo kochał, kto był przy nim wcześniej. A wreszcie; jak doszło do wypadku i co działo się zaraz potem. Nic właściwie nie wiemy o jego rodzinie i przyjaciołach - a przecież musieli przy nim być, uczestniczyć w tej tragedii. Te wszystkie pytania miałam w głowie po obejrzeniu "Nietykalnych". Na wszystkie, nieoczekiwanie, otrzymałam odpowiedzi w książce. Książce, która jest bardziej wyciszona, ale pełniejsza. Nie tak spektakularna, ale mądra, uważna, skupiona. I właściwie bardzo przy tym prosta.
Książka "Drugi oddech" (w polskiej edycji) to dwie opowieści. Pierwsza z nich to relacja z lat dzieciństwa, dojrzewania, młodzieńczych fascynacji bohatera, aż po jego wypadek na paralotni, który staje się swego rodzaju przedziałem losowym tej opowieści. Ale, jak się okazuje, życie doświadcza go już wcześniej, przed wypadkiem. Walka o posiadanie własnych dzieci, potem choroba ukochanej żony Beatrice, zmaganie się z cierpieniem, bólem, wreszcie walka o życie... Czy to od tych problemów bohater ucieka jak najwyżej w niebo, lecąc na paralotni, nie bacząc na niebezpieczeństwo? Być może. Potem okaże się, że to śmiertelnie chora Beatrice będzie jego jedynym oparciem w najtrudniejszych chwilach po wypadku, to ona będzie czuwać dzień i noc, gdy on będzie mógł jedynie mrugnąć powiekami. To ona będzie go przywracać do życia.
Beatrice umrze kilka lat po wypadku męża. Po jej śmierci w rozdziale "Diabeł stróż" autor opowie o swoich dalszych losach. O samotności, depresji i beznadziei życia kaleki, który nie ma dla kogo i po co żyć. Opowie o przyziemnych problemach niepełnosprawnej osoby, o poszukiwaniu opiekuna, pielęgniarza, stróża własnego życia. Takiego stróża odnajdzie w Abdelu, Algierczyku, który ani dnia nie przeżył zgodnie z prawem, a który okaże się jego kompanem, przyjacielem, dobrym duchem. Im obu ta znajomość wyjdzie zresztą na dobre.
I jeszcze strona 127, o której nie mogę zapomnieć. I kilka ważnych słów: "Kalectwo i choroba to ciąg złamań i poniżeń. W chwilach, gdy dostrzegamy kres, nadzieja jest tchnieniem życia; żeby je dobrze wykorzystać, trzeba wziąć drugi oddech. Maratończycy wiedzą, czym on jest. (...) Dusimy się, chcąc żyć zbyt szybko, okazać się najlepszymi, wygrać wyścig. Ci, którzy po kilkudziesięciu kilometrach oddychają lepiej, potrafią wyobrazić sobie metę. Celem jest boska uczta, odnaleziona miłość."
Przeczytajcie tę książkę, bo to jest zupełnie inna i nowa historia niż ta, którą dostaliśmy w "Nietykalnych". Spokojna, refleksyjna, zatrzymana w biegu. Piękna i mądra.
Czy jest tu coś, co mi się nie podoba? Nie podoba mi się filmowa okładka; to, że tak znakomita książka bazuje na kinie - choć to książka stała się jego podstawą. I tylko to; reszta jest rewelacyjna.
Na pewno o niej nie zapomnę, powiem więcej; wciąż o niej myślę.
Philippe Pozzo di Borgo "Drugi oddech", Wydawnictwo W.A.B., 2012 r.
Moja ocena 4,9
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz