środa, 10 października 2012

Juliusz Machulski "Hitman"

Ta książka jest tak samo inteligentna i dowcipna, jak inteligentne i dowcipne są filmy Juliusza Machulskiego. Poznajemy w niej autora od bardzo osobistej strony - sporo tu o rodzinie, dzieciństwie, dorastaniu, ukochanych miejscach, przyjaciołach. Ale przede wszystkim dostajemy znakomity autoportret człowieka, którego życiową pasją jest film. A ambicją robienie kina na najwyższym poziomie. Wbrew trendom, polityce, układom i wszelkim powiązaniom. I w szczególności - dla ludzi.

Machulski zbudował tę książkę w tak precyzyjny i przemyślany sposób, w jaki tworzy swoje filmy. Niezwykle ważne są w niej detale, które formują dowcipną, czytelną i po prostu fajną całość. Zaczyna swoją opowieść od dzieciństwa - niezwykłego dzieciństwa - bo spędzonego za kulisami teatrów, w których występował jego ojciec Jan Machulski. I właściwie nic dziwnego, że gen teatralno-filmowy ujawnił się w nim już w najmłodszych latach.

Wzruszająca i zarazem rozbrajająca jest historia zauroczenia małego Julka wielkim aktorem Bogumiłem Kobielą i relacja z ich spotkania w Kazimierzu Dolnym ("ja miałem 9 lat - on 33"). W tej przezabawnej historii widać wielki podziw dla idola, fascynację i... zapowiedź tego, czym Julek zajmie się w przyszłości. To musiało być kino - inaczej być nie mogło.

Takich perełek jest w tej książce więcej; na drodze Machulskiego stawali wielcy twórcy polskiego kina: Kieślowski, Holland, Kawalerowicz. Z czasem "guru" stawali się przyjaciółmi, partnerami, sprzymierzeńcami i najważniejszymi osobami - nie tylko w życiu zawodowym. I choć droga Juliusza Machulskiego do filmu była dość skomplikowana, gdyż wiodła od studiów polonistycznych przez "filmówkę" i epizody aktorskie w filmach, to sukces, jako reżyser, odniósł bardzo wcześnie - i nie ma wątpliwości, że zawdzięcza go nie tylko talentowi, ale też wielkiej determinacji i uporowi.

Tę historię także poznajemy z detalami. I przyznam, że fantastycznie czyta się o tym, jak powstawał Vabank, czy Seksmisja. Jest w tym sporo filmowej "kuchni", ale też niesamowite anegdoty, świetny dowcip i tzw. życie towarzyskie, które jest gdzieś w tle. Jest też w "Hitmanie" trochę wielkiego świata. Spotkanie z Czesławem Miłoszem, festiwale w Cannes, rozmowy z producentami w Hollywood...

Machulskiemu udała się duża rzecz. Z dystansem, humorem i wyczuciem pokazał swoją drogę zawodową, a jakby przy okazji przedstawił kawał historii polskiego kina i jego wielkich nazwisk. Zrobił to fajnie, inteligentnie, bez nadęcia i sztampy. Nie ma w tym plotkarstwa, ani sensacji.

Jest klasa. Najwyższa klasa.

Juliusz Machulski "Hitman", Wydawnictwo Agora, 2012 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...