Polecam także najnowsze wydanie "Dubo...Dubon...Dubonnet..." oraz "Ocalił mnie kowal" Czajki-Stachowicz
Początek tej opowieści jest iście filmowy. 1920 rok; niespełna dziewiętnastoletnia Bella ucieka z domu, zabierając ze sobą młodszą siostrę, gdyż ukochany tatuś nie akceptuje jej narzeczonego Olka (Aleksandra Hertza). Siostry zaszywają się w Nałęczowie, gdzie Bella, udając "doktorkę" udziela porad lekarskich pensjonariuszom uzdrowiska. Tak zarabia na życie, zyskując przy okazji lokalną sławę, jako niezwykle skuteczny lekarz. Jej kariera kończy się jednak szybciej niż się zaczęła, gdyż - jak się wkrótce okazuje - narzeczony przeszedł na judaizm, czym ostatecznie udobruchał tatusia, który zgodził się na małżeństwo. Belli nie pozostało więc nic innego, jak wyjść za mąż...
Młodzieńczy i naiwny poryw serca nie przyniósł jednak nic dobrego. Już podróż poślubna (nie wspominając o nocy) okazała się jedną wielką porażką, a potem było tylko gorzej. To, co Bella brała za miłość, było najwyżej sympatią i podziwem, które po ślubie przerodziły się w obojętność, znudzenie, a potem w niechęć. Niechciana ciąża przelała kielich goryczy - Bella postanowiła porzucić męża. Problem jednak w tym, że dobry i mądry Olek zdążył już zaskarbić sobie sympatię tatusia i ten nie pozwalał córce na rozwód.
Bella rekompensowała więc sobie nieudane małżeństwo barwnym życiem towarzyskim. W gronie jej najbliższych przyjaciół był m.in. Stanisław Ignacy Witkiewicz, który zabierał ją na pijackie eskapady, pakował się razem z nią w kłopoty, a potem uwiecznił w "Pożegnaniu jesieni" jako Helę Bertz, znudzoną monotonią życia, poszukującą mocnych wrażeń córkę żydowskiego przemysłowca. Ale to nie z Witkacym Bella zdradziła po raz pierwszy swojego męża, o czym gorliwie nas w tej książce zapewnia.
I nie sposób jej nie wierzyć, gdyż szczerość i bezpretensjonalność to jedne z najważniejszych atutów tej prozy. Czajka pisze z niebywałą wręcz otwartością, nie szczędząc nam najbardziej pikantnych i intymnych szczegółów ze swojego życia. Robi to jednak z takim humorem, dystansem, lekkością, a chwilami wręcz naiwnością, że nawet najtrudniejsze momenty z jej życia są po prostu przezabawne. Ale jest w tym, poza fantazją, coś jeszcze; wielka życzliwość do świata, tolerancja, zrozumienie dla ludzkich słabości. Bella kocha ludzi, uwielbia się bawić, sprawiać radość. I tego samego oczekuje od innych. Może dlatego tak trudno wytrwać jej przy jednym mężczyźnie...
W pełni ją rozgrzeszam, gdyż dzięki temu podarowała nam wyśmienite opowieści ze swojego życia. Tę opowieść oceniam najwyżej - za dowcip, odwagę i wyjątkowy styl.
Izabela Czajka-Stachowicz "Małżeństwo po raz pierwszy", Wydawnictwo W.A.B., 2012 r.
Moja ocena 5
Skusiłaś mnie, tzn. ta książka:)
OdpowiedzUsuńNie będziesz żałować! Wczoraj sobie pomyślałam - czemu nikt tak już nie pisze?...
UsuńOoo! Witkacy. Koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej zachęcona :)
OdpowiedzUsuńScarlett, Awiola - Czajka to moja ulubiona autorka. I podoba mi się niezmiennie od wielu lat...
OdpowiedzUsuń