Niech Was nie zwiedzie tytuł, ani okładka! Ta książka nie ma nic wspólnego z lekką, kobiecą literaturą. Zamiast ckliwego romansu dostajemy natomiast znakomity przegląd arcydzieł światowej literatury poruszających takie ponadczasowe tematy jak miłość, wierność, rodzina, samotność i przede wszystkim kobiecość we wszelkich jej przejawach. Sądzę, że dla wielu ta książka może stać się inspiracją, by sięgnąć po świetne, klasyczne powieści.
Zaczyna się od trzęsienia ziemi. Starszy, doświadczony mężczyzny zostaje porzucony przez swoją partnerkę, trzydziestoletnią Paulinę. Ta sytuacja skłania go do rozważań na temat sensu dalszego życia, a właściwie jego bezsensu. "Kiedy Paulina odeszła, by - jak powiedziała - ułożyć sobie życie, pomyślałem od razu, że to świetna okazja, by ułożyć sobie śmierć". Ale ta deklaracja, jak szybko możemy się przekonać, nie jest ostatnim słowem samobójcy, ale dramatycznym wołaniem o uwagę. Porzucony mężczyzna musi z siebie wyrzucić wszystkie negatywne emocje i w jakiś sposób zracjonalizować zachowanie kobiety.
Rozstanie staje się więc pretekstem do wspomnień o Paulinie. Ale mało w nich sentymentalizmu. Znacznie więcej konkretnych sytuacji, które pokazują nie najlepszy charakter byłej partnerki. Jawi nam się ona jako interesowna, egoistyczna, cwana, zimna i próżna kobieta. A porzucony mężczyzna jako jej ofiara. Mimo że narrator robi wszystko, by ukazać Paulinę w możliwie obiektywny sposób, nie jest to możliwe. W jego słowach, czy tego chce, czy nie, słychać gorycz i smutek porzuconego kochanka. W dodatku kochanka, które wcześniej z pełną premedytacją był zdradzany. Analizowanie tej sytuacji na zimno, krok po kroku, to nic innego jak rozdrapywanie ran.
Tę autodestrukcyjną psychoanalizę ratuje ucieczka narratora w świat literackiej fikcji. Przekonuje on (przede wszystkim sam siebie), że jego sytuacja nie jest w żaden sposób wyjątkowa. I serwuje nam znakomity przegląd kobiecych postaci przewijających się w światowej literaturze, które kochały, uwodziły, zdradzały, porzucały. Mężczyzn, którzy kochali, cierpieli, byli zdradzani i porzucani. Pisarzy, którzy z miłosnych porażek uczynili swój literacki atut.
Literackie odniesienia przeplatają się z osobistymi wspomnieniami i refleksjami. Z każdą kolejną kartką mniej w nich napięcia, więcej swobodnego oddechu. Książka o rozstaniu z Pauliną, która miała być spowiedzią, oczyszczeniem, rozliczeniem z przeszłością, staje się znakomitym spektrum miłości, zdrady, rozstania. O tyle ciekawym, że odnoszącym się do najlepszych, literackich wzorców.
Polecam z przekonaniem.
Jan Tomkowski "Nie ma Pauliny", Wydawnictwo Nowy Świat, 2012 r.
Moja ocena 4,6
To ja z przekonaniem będę o niej pamiętać przy następnej wizycie w księgarni :)
OdpowiedzUsuń