Jak dobrze jest spotkać starych znajomych... "Dożywocie" zaczyna się w momencie, w którym skończył się "Testament Nobla". Dziennikarka Annika Bengtzon, której dom ktoś podpalił, szuka schronienia dla siebie i dzieci. W tym samym czasie znani nam, skądinąd, policjanci otrzymują zgłoszenie o strzelaninie w jednym ze sztokholmskich mieszkań. Na miejscu śledczy zastają swoją koleżankę policjantkę i jej męża - policyjną sławę. Mężczyzna został brutalnie zamordowany.
Tak zaczyna się "Dożywocie", które jest na swój sposób kontynuacją "Testamentu Nobla". Łączy je przede wszystkim osoba Anniki Bengtzon, bezkompromisowej, upartej i skutecznej dziennikarki. W poprzedniej książce pomogła ona w rozwiązaniu kryminalnej zagadki, potwierdzając tym samym swoją zawodową klasę. Równocześnie wpakowała się w poważne kłopoty, przede wszystkim natury osobistej. Wiedząc za dużo na temat "noblowskiej zagadki" naraziła siebie i swoje dzieci na śmiertelne niebezpieczeństwo, a przy tym została sama, gdyż mąż porzucił ja dla kochanki. W takiej oto ekstremalnej sytuacji spotykamy ponownie Annikę, gdy uiekając z płonącego domu, bez pieniędzy, dokumentów i żadnej pomocy z zewnątrz, usiłuje ona ogarnąć życie, które w jednej chwili się rozsypało.
Praca okazuje się odskocznią od osobistych problemów: Annika ma napisać artykuł o policjantce Julii, która została oskarżona o zabójstwo swojego męża, policjanta. Kobiety spotkały się kilka lat wcześniej, ich dzieci były w podobnym wieku - wiele je więc łączy. Problem w tym, że z Julią nie ma żadnego kontaktu, zniknął także jej syn, a sprawa wydaje się być dużo bardziej skomplikowana, niż na początku się wydawało. Tyle że koledzy zamordowanego policjanta nie bardzo kwapią się, by rozwiązać tę zagadkę - oni już osądzili Julię i z przyjemnością usłyszeliby wyrok dożywocia...
Do akcji wkracza wiec Annika. Z wrodzoną sobie dociekliwością i uporem podejmuje dziennikarskie śledztwo, które rzuca nowe światło na ofiarę i okoliczności morderstwa. Zaczyna, krok po kroku, dochodzić do prawdy. I, jak to u Marklund bywa, nikt jej tego nie ułatwia. Życie dziennikarki komplikuje się bowiem jeszcze bardziej, co tylko napędza ją do dalszych działań. Ona po prostu musi doprowadzić tę sprawę do końca.
Świetna historia - i to nie tylko kryminalna. Ciekawy kąt psychologiczny przedstawiający relację ofiara-kat, realistyczny obraz pracy sztokholmskiej policji i... redakcji gazety, w której akurat zaczynają się grupowe zwolnienia. Skąd ja to znam?...
Feministki także znajdą tu coś dla siebie... To druga książka Lizy Marklund, którą przeczytałam. Oceniam ją jeszcze wyżej od poprzedniej.
Liza Marklund "Dożywocie", Wydawnictwo Czarna Owca, 2012 r.
Muszę chyba zacząć od pierwszej części. Zaintrygowałaś mnie fabułą książki ;)
OdpowiedzUsuń