Lenę poznajemy w chwili, gdy właśnie ma trafić do kolejnej rodziny zastępczej. Dziewczynka ma trzynaście lat i swoje już wie o życiu. Na przykład to, że na pewno nie spodoba się nowym rodzicom i że wcześniej czy później wróci do domu dziecka. Wie także, że miłość nie istnieje, więc nie łudzi się, że ktoś ją pokocha, czy choćby polubi...
Taką zagubiona, zbuntowaną i zamkniętą w swoim mrocznym świecie poznają Lenę jej rodzice zastępczy: Wanda i Roman. Co prawda niczym nie przypominają oni Lenie jej poprzenich opiekunów - wydają się sympatyczni i po prostu normalni - ale dziewczynka wie, że na początku wszyscy robią robre wrażenie... Z takim samym dystansem podchodzi do swojego nowego "rodzeństwa" - wie, że nie warto się do nikogo przywiązywać, bo i tak "mnie wkrótce oddadzą".
I tak razem z Leną wchodzimy w nowy świat; przedziwnej i przesympatycznej rodziny, w której każdy jest absolutnym indywidualistą: Oko, Cienka, Memory, Arnold, Iskra. Każde w dzieci ma za sobą jakąś traumę, za każdym wloką się koszmary dzieciństwa, każde z nich ma swoje fobie i dziwactwa. A jednak świetnie odnajdują się w domu Wandy i Romana, którzy także nie sprawiają wrażenia "typowych" rodziców. Lena przygląda się nowej rodzinie, ale bez entuzjazmu. Tak naprawdę wciąż tkwi w swoim mocno poplątanym świecie, w którym jej najwierniejszymi przyjaciółmi są... przedmioty, z którymi rozmawia.
Ale krok po kroku, wszystko zaczyna się zmieniać. Ciepło, życzliwość, poczucie bezpieczeństwa zaczynają procentować i dziewczynka powoli otwiera się na normalność, której dotąd tak bardzo jej brakowało. Z Leny stanie się Oro, czyli częścią rodziny. Przełomem okazuje się pójście do nowej szkoły, w której Oro otrzyma kolejną, bolesną lekcję życia, ale też szansę, by dojrzeć, zrozumieć i docenić to wszystko, co otrzymała od losu. I jeszcze się tym podzielić z innymi.
Książka to magiczna, terapeutyczna i pod każdym względem niezwykła; tak formy, jak i treści. Współczesna tak bardzo, że już bardziej nie można, a przy tym wyjątkowo ponadczasowa. Młodzieżowy język, komiksowe ilustracje i bohaterowie żywcem wyjęci z komiksów, a treści mądre, dojrzałe, uniwersalne. Wydaje mi się, że to idealny mix, by dotrzeć do młodych czytalników; szukajacych ciekawej, ale przyjaznej formy oraz fabuły, która wciąga i do czegoś prowadzi. A trzeba pamiętać, że to czytelnicy niepokorni, wybredni i zbuntowani. Trochę tacy jak Oro...
Takie książki mogę czytać codziennie. Do czego i Was namawiam.
Marcel A. Marcel (Dana Łukasińska, Olga Sawicka), ilustracje Krzysztof Ostrowski "ORO", Wydawnictwo Marginesy, 2012 r.
Moja ocena 5
Nie słyszałam wcześniej ale po Twojej recenzji z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa jestem tą książką zauroczona ;)
UsuńCzytałam i jestem , jak najbardziej na tak :)
OdpowiedzUsuńMi osobiście się baaardzo podobała.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nie ma 2 części :(