Pomysł na pierwszą scenę jest na miarę mistrza sensacji; facet budzi się we własnym domu i odnajduje utopioną w wannie swoją niedawno poślubioną żonę. Ani go to ziębi, ani grzeje, bo po prostu nic nie pamięta i wciąż nie bardzo wie, co się wokół niego dzieje... Trudno się więc dziwić, że zostaje aresztowany i skazany za zabójstwo żony. Z uwagi na dziwny stan, w jakim znajdował się po aresztowaniu i po procesie, zostaje umieszczony w szpitalu psychiatrycznym, gdzie wciąż zastanawia się nad całym zdarzeniem - jest pewien, że nie zabił, ale nic nie pamięta. I to jest ta część książki, która trzyma w napięciu i każe czytać dalej. Jest tu i tajemnica i dziwny mrok, i absolutna niewiadoma, co z tego wyniknie.
Zarówno oskarżony o zabójstwo Janek Mitter, jak i jego żona byli nauczycielami, pracowali razem, mieli za sobą trudne życiowe doświadczenia. Wszystko wskazuje na to, że się kochali, choć była to miłość dojrzała i dość nieoczekiwana. W ich wcześniejszym życiu, jak się okazuje, było też wiele tajemnic. Ale o tym dowiadujemy się dopiero w momencie, gdy Mitter zostaje zamordowany w szpitalu. Wtedy nie ma już wątpliwości, że za morderstem jego żony stoi ktoś inny. I tego kogoś usiłuje odnaleźć komisarz Van Veeteren.
Przyznam, że pan komisarz niczym mnie nie zachwycił. Gruboskórny, nadpobudliwy, kierujący się niezdrowymi emocjami i osobistymi uprzedzeniami jest zaprzeczeniem inteligentnego detektywa o niezawodnej intuicji. Van Veeteren zawala na całej linii, po czym próbuje odzyskać twarz. Jakoś mu się to udaje, ale niesmak zostaje...
Brawurowy początek tej książki wiele mi obiecywał. Ale potem akcja siadła. A może zbyt wiele sobie obiecywałam? Czekam więc na kolejną książkę z Van Veeterenem w roli głównej wierząc, że pan komisarz zdoła się zrehabilitować. O ile Hakan Nesser postanowi mu poświęcić odpowiednio dużo miejsca. Bo w tej książce zdecydowanie go zabrakło, przez co zarówno ten bohater, jak i inni stracili - a szkoda, bo pomysł na książkę był bardzo dobry.
Hakan Nesser "Nieszczelna sieć", Wydawnictwo Czarna Owca, 2012 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz