wtorek, 14 maja 2013

Wiktor Osiatyński "Rehabilitacja"

"Rehabilitacja" to książka o tym, jak żyć na trzeźwo; jak mądrze, uważnie i bez dalszych strat żyć na trzeźwo. A także o tym, jak te straty odrobić, jak po latach picia zrehabilitować się w oczach ludzi; najbliższych, dalszych, ludziach w ogóle. To swego rodzaju podsumowanie "Rehabu" i "Litacji", książek o drodze do trzeźwości. Ale ta droga - droga już "na trzeźwo", droga w jakimś sensie pokutna - wcale nie jest łatwiejsza. A pod wieloma względami trudniejsza, bo bez żadnej taryfy ulgowej.

Czyta się "Rehabilitację" na jednym oddechu - bo rzadko trafia się książka tak ważna, mądra, potrzebna. Niby niszowa - bo wciąż w kręgu alkoholizmu - ale ta "niszowość" to pozór. I autor znakomicie, choć mimowolnie, tego dowodzi.

Wiktor Osiatyński trzyma konwencję W. , który opowiada o sobie w trzeciej osobie. Dystans jest pozorny, bo świat, w który wchodzimy jest tak osobisty, szczery, że wiadomo, iż jesteśmy świadkiem czyjegoś życia; życia naprawdę.  To życie, po wielu latach, na trzeźwo, po terapii. To życie, w którym jest fajnie, bo jest się samemu przewidywalnym, ale też trzeba odrobić to wszystko, co się zaniedbało, czy nawet zaprzepaściło przez lata. To straty osobiste i zawodowe. Czasem nie do odrobienia.

Choć W. nie pije świat się nagle nie zmienia na lepsze, jego problemu nie znikają. A właściwie jest tak samo jak kiedyś, tylko nagle trzeba się z tym rzeczywistym światem zmierzyć, stawić mu czoło. Już na trzeźwo. I W. to robi; w rodzinie, wśród przyjaciół, w pracy. Odważnie, choć nie bez lęku. Popełniając błędy, ale mając ich świadomość. Czasem z bolesną myślą, że pewnych rzeczy nie da się wrócić, odrobić, że to już stało... I z tym też trzeba żyć. Ale - najważniejsze - żyć na trzeźwo.

Bardzo rzadko piszę o okładkach, tym razem napiszę. Ta jest surowa, ascetyczna. W tym tkwi jej siła. Bo to nie jest książka, która ma przyciągać uwagę. Ona ma nie odwracać uwagi od spraw najważniejszych.

Tu nie liczy się forma, ale treść. A ta jest wyjątkowa.

I na koniec: do tej recenzji zbierałam się od  kilku dobrych miesięcy, bo o takich książkach nie da się pisać ot tak, z biegu. Zmobilizowali mnie Czytelnicy "Litacji", których - jak widzę - przybywa z dnia na dzień. Dla Was ta recenzja.

Wiktor Osiatyński "Rehabilitacja", Iskry, 2012 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...