Terry Pratchett napisał książkę barwną, lekką i dowcipną. Jej największym atutem jest plejada kolorowych postaci oraz zabawne i celne odniesienia do twórczości Karola Dickensa. Dzięki nim świat wykreowany przez pisarza zyskuje nieco bajkowy wymiar; nie wiadomo czy jeszcze jesteśmy u Pratchetta, czy już u Dickensa.
Główny bohater, Dodger, to postać żywcem wyjęta z dickensowskiej twórczości. Jest sprytny, przebiegły i kieruje się w życiu tylko sobie znanym kodeksem moralnym. Ale to równocześnie postać budząca wielką sympatię, którą zawdzięcza swojemu dowcipowi, bezpretensjonalności i dobremu sercu. Domem kilkunastoletniego Dodgera jest londyńska, XIX-wieczna ulica. To jego naturalne środowisko, w którym króluje ubóstwo, bród i głód. „Ulicznicy” tacy jak Dodger żyją z tego co zdobędą, czyli na przykład… znajdą w kratkach ściekowych. Ale to raczej świat zabawny, niż budzący niechęć, czy litość.
Pratchett we właściwy sobie lekki i zabawny sposób maluje obraz londyńskiej biedoty; sporo tu żartu, zgrywy, autoironii, a nawet grubej krechy, która ma przerysowywać pewne zjawiska i zachowania. Dzięki temu nieco smutna wiktoriańska rzeczywistość nabiera intensywnych kolorów.
Efekt jest jeszcze mocniejszy, gdy razem z Dodgerem wchodzimy w londyńskie „wyższe sfery”. Chłopak, którego wychowała ulica w przezabawny sposób usiłuje odnaleźć się w świecie kompletnie mu obcym; książąt, bogaczy, polityków. Okazuje się przy tym, że ten „lepszy świat” to dopiero prawdziwe bagno. Trzeba nie lada sprytu – a tego Dodgerowi nie brakuje – żeby wyjść z niego bez szwanku.
„Spryciarz z Londynu” zachwyca swoim klimatem i kolorytem. A także literacką pomysłowością. Miłośnicy twórczości Dickensa będą zachwyceni spotykając ni mniej ni więcej tylko samego… Charlesa Dickensa, dziennikarza, który towarzyszy Dodgerowi w jego wędrówkach po Londynie i w nieodłącznym notesie spisuje twórcze pomysły. Takich oryginalnych postaci jest zresztą w tej książce więcej. Znakomicie nakręcają tempo powieści, która - o czym jestem przekonana - spodoba się zarówno starszym, jak i młodszym czytelnikom.
Terry Pratchett „Spryciarz z Londynu”, Dom Wydawniczy Rebis, 2013 r.
Książka zachwyciła też mojego męża (ja Prachetta nie czytam) jutro będe pisać recenzję na blogu.
OdpowiedzUsuń