wtorek, 21 maja 2013

Simon Spence "Depeche Mode. Narodziny Ikony" , Rod Stewart "Rod. Autobiografia"

Dwie książki, dwie fascynujące historie wielkich muzycznych karier. Dwa przeciwległe bieguny - pod każdym względem: bo Roda Stewarta i zespół Depeche Mode rożni niemal wszystko. Podobnie jak te książki: "Depeche Mode. Narodziny Ikony" Simona Spence'a i "Rod. Autobiografia" autorstwa samego Roda Stewarta. Ale w obu tych książkach dostajemy kawał historii fantastycznej muzyki, która jest już legendą. I to je łączy.









"Rod. Autobiografia" to klasa sama w sobie. Błyskotliwa, zaskakująca, a przy świetnie napisana, czyta się jak najlepsza powieść. Atutem tej książki jest jej szczerość, dystans autora do siebie i kawał wiedzy o świecie rock and rolla. Rod Stewart podarował czytelnikom osobistą, momentami bardzo intymną historię, w której nie ma tematów tabu. Wyłania się z niej portret fajnego, zdolnego faceta, który nie jest ideałem, ale ze swojego talentu i pasji potrafi zrobić jak najlepszy użytek.

O swoich dzieciństwie; skromnym, ale szczęśliwym oraz najbliższych opowiada z wielkim ciepłem i sentymentem. Jakby czas się zatrzymał, a on wciąż był w rodzinnym domu. Widać, że to facet, który w sercu wciąż ma naście lat, mnóstwo szalonych pomysłów i wielki apetyt na życie.

A potem jest jak w hollywoodzkiej superprodukcji; wielka kariera i prawdziwie rockandrollowe życie z wielkimi wzlotami i upadkami. Muzyka jest tu oczywiście najważniejsza, ale nie mniej ważne jest tzw. zwykłe życie – choć ze zwyczajnością niewiele ma ono wspólnego. Rod opowiada o swoich miłościach, romansach, małżeństwach, zdradach. Jest też, oczywiście, o alkoholu i narkotykach. Ale także o rodzinie, dzieciach, przyjaźni. O świecie fantastycznej muzyki lat 70. i 80., który przeszedł już do legendy. Sporo tu emocji, mnóstwo osobistych refleksji. Fajnie, naturalnie, szczerze. Dostałam naprawdę więcej, niż oczekiwałam.

"Depeche Mode. Narodziny Ikony" Simona Spence'a to zupełnie inna historia, choćby dlatego, że to historia grupy, więc wiele tu odrębnych, bardzo niezależnych wątków. To historia kilku chłopaków, którzy chcieli grać, ale też zrobić coś ze swoim życiem.

To także historia miasta Basildon, miasta, które powstało po II wojnie światowej, by zapewnić bazę dla "londyńczyków", dla których w powojennym Londynie nie było zwyczajnie miejsca. To sztuczne miasto, które rządziło się swoimi prawami. Jednym z nim - jeśli nie najważniejszym - była ogromna potrzeba niezależności, autonomii, wolności. Czterech młodych chłopaków z Basildonu tę potrzebę manifestowało na swój sposób - ubraniem, fryzurą, językiem. Wreszcie muzyką.

To historia ich spektakularnych sukcesów, które objęły całą Europę i Amerykę, ale - tu paradoks - Wielką Brytanię pozostawiły na wiele lat niewzruszoną.  To także historia wielkich zmian i rozstań. Wielka dokumentalistyczna praca,  którą docenią fani zespołu. Mniej tu emocji, ale znacznie więcej faktów.

Simon Spence "Depeche Mode. Narodziny Ikony", Wydawnictwo Pascal, 2013 r.  
Rod Stewart "Rod. Autobiografia", Wydawnictwo Pascal, 2013 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...