Dzieliło ich wszystko; wiek, status społeczny i materialny, pochodzenie. Połączyła miłość; ostatnia miłość. O tym niezwykłym uczuciu, któremu nikt nie dawał szans, opowiada osoba, która najwierniej mu kibicowała.
Theo Lamboukas jest młodym, przystojnym Grekiem, który marzy o karierze piosenkarza. Marzy też, żeby poznać słynną Edith Piaf i uczyć się u niej śpiewu. To drugie marzenie nieoczekiwanie się spełnia; spotkanie z gwiazdą szybko przeradza się w silną więź między uczniem, a mistrzem. Piaf uczy Theo, jak operować głosem, by porywać publiczność, a on jest jej bezgranicznie oddany.
Czy to miłość? Mało kto w to wierzy. Theo jest dwadzieścia lat młodszy od Edith i pragnie zrobić karierę. Ona ma pieniądze, sławę, kontakty. A jednak... Czułość, oddanie, zaangażowanie Theo - to wszystko powoli utwierdza otoczenie w przekonaniu, że może nie o interes tu chodzi. Na pewno w tę miłość wierzy siostra Theo, która kibicuje parze od pierwszych dni. To właśnie ona jest autorką książki, w której stara się krok po kroku odtworzyć historię tego związku; miłosnego, artystycznego, przyjacielskiego. Sama jest pod ogromnym wpływem Edith, przez jakiś czas mieszka nawet z bratem i artystką w jej paryskim domu.
Piaf chłonie dobrą energię z młodego greckiego rodzeństwa, sama dając z siebie, ile może. Uczy Christie śpiewu, dodaje pewności siebie, każe wierzyć w marzenia.
W końcu spełnia się także marzenie Theo - zaczyna występować na scenie jako Theo Sarapo. Występują razem z Edith (po ślubie z Theo także Sarapo), a publiczność szaleje z zachwytu, gdy śpiewają o miłości. Są nierozłączni; w życiu i na scenie. To piękne, ale też trudne chwile. Edith jest chora, słaba, coraz częściej trafia do szpitala. Theo jest przy niej cały czas... Aż do śmierci.
Tak ten związek zapamiętała Christie. Nawet jeśli go nieco wygładziła, wyidealizowała, to piękna wyszła z tego opowieść. Bardzo naturalna, bezpretensjonalna. Romans iście filmowy. Wszak całe życie Piaf było jak film.
Christie Laume "Ostatnia miłość Edith Piath", Marginesy, 2014 r.
Zdjęcie zdobiące okładkę tę książki jest niezwykłe. Krucha, malutka Edith i Theo - nie wiem, jak dokładnie wyglądała ich miłość, ale chętnie o niej przeczytam.
OdpowiedzUsuńPiaf ma niesamowity życiorys.
OdpowiedzUsuńA z samej książki nie byłam tak do końca zadowolona. Miałam wrażenie, że autorka przede wszystkim chce przypomnieć o sobie.
Chętnie przeczytam, kiedyś oglądałam film o Edith Piaf, pamiętam, że byłam pod wrażeniem jej życiorysu, chętnie poznam więcej szczegółów.
OdpowiedzUsuńo Edith Piaf czytałam zaledwie mały fragmencik na internecie, ale sądzę że po Twojej recenzji biografii i ja sięgnę po tę książkę, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmnie także ta recenzja zaciekawiła
OdpowiedzUsuńHejka, fajne książki polecasz, jak już mam w domu gotowe spółki pełne książek. Nie wiem tylko kiedy dam radę je wszystkie przeczytać. No ale ważne że sobie to jakoś skatalogowałam już więc nie powinno być jakichś wielkich problemów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio trochę zaległości w czytaniu.. będę musiała nadrobić. Książka zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńGood post!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja zachęcająca do przeczytania książki, jak i obserwowania bloga.
OdpowiedzUsuńFajna
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam ją czytać.Przepiękna książka!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do zabawy Liebster Award - zapraszam po szczegóły tu http://cichyszeleststron.blogspot.it/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSłyszałem, że książka ciekawa. Chętneie po nią zajrzę
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńSwojego czasu bardzo popularny był film o życiu Edith, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Z chęcią sięgnę po książkę!
OdpowiedzUsuń