Poznali się, gdy Tyrmand miał pięćdziesiąt lat i od czterech lat mieszkał w Stanach, gdzie powoli przebijał się na rynku wydawniczym. 23-letnia Mary Ellen, studentka iberystyki na Yale, zakochała w jego intelekcie, charyzmie, uroku osobistym. "Miał w sobie ciepło. I roznosiła go energia. Między nami natychmiast zaiskrzyło." Szybko zostali kochankami, ale o poważny związek Mary Ellen zabiegała długo i wytrwale. Rozkochiwała w sobie Tyrmanda listami, w których uwodziła go słowem; błyskotliwością, intelektem, twórczą odwagą. Jej determinacja przyniosła w końcu efekt; zostali małżeństwem.
To nie był łatwy związek; dzieliła ich duża różnica wieku, życiowych doświadczeń, priorytetów. Przeciwko Lolkowi (tak Tyrmanda nazywała Mary Ellen) była jej matka, która postawiła nawet ultimatum: jeśli chcesz z nim być, wynoś się z domu. Dla młodej kobiety wybór był oczywisty. Była zdeterminowana; chciała być żoną Tyrmanda, towarzyszką w codziennym życiu, godnym partnerem intelektualnym. I w każdą z tych ról weszła znakomicie, można nawet powiedzieć, że to ona była siłą napędową tego związku; od początku do końca.
Tę niezwykłą historię poznajemy dzięki niemal stu zachowanym listom pisanych do siebie przez kochanków, a później małżonków. Dopełnieniem opowieści są wspomnienia Mary Ellen, z którą spotkała się Agata Tuszyńska. I mimo, że od śmierci Tyrmanda minęło prawie 30 lat, w słowach jego żony wciąż słychać wielką miłość, podziw, zachwyt. I żal, że to małżeństwo trwało tak krótko, zbyt krótko. Ta miłość zasługiwała na dużo więcej, zdaje się mówić Mary Ellen, a została przerwana w momencie, gdy zaczynała być dojrzała, spełniona, silna.
Piękna historia opowiedziana listami, zdjęciami i słowami zakochanej kobiety. Gorąco polecam.
Spotkania z autorką książki Agatą Tuszyńską
Spotkania z autorką książki Agatą Tuszyńską
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz