środa, 4 kwietnia 2012

Jodi Picoult "Tam gdzie ty"

O jakiej książce napisać tuż przed świętami? Pomyślałam o Jodi Picoult, autorce, która zawsze musi mieć ważny powód, żeby napisać powieść. I zazwyczaj coś dobrego z tego wynika dla czytelnika. Pisze tych powieści bardzo dużo, czytają je tysiące ludzi na świecie, więc powody ich napisania muszą być naprawdę ważne.   

Pierwszą książkę Picoult przeczytałam dobrych parę lat temu. To było "Świadectwo prawdy", historia dziewczyny z rodziny amiszów, która zostaje oskarżona o zabicie własnego dziecka. Mocna, bardzo dobra książka. Potem był "Dziesiąty krag", "Jesień cudów", "Dziewiętnaście minut" (moja ulubiona, choć jedna z trudniejszych), "W naszym domu".

Każda z tych książek była z jakiegoś powodu, była po coś. Sięgała głęboko, często głębiej, niż mamy na to ochotę. Dotykała delikatnej materii społecznej i etycznej: ułomności, chorób, inności. Losu, który przynosi problem, a nawet nieszczęście. Z którym trzeba się zmierzyć.

Z losem mierzy się bohaterka najnowszej powieści Picoult "Tam gdzie ty". Mierzy się  boleśnie i  - jak sadzę - nie jest w tym odosobniona. Wielokrotne, nieudane próby zajścia w ciążę, utrata nienarodzonego dziecka, wreszcie rozstanie z mężem,  który ma dosyć życia, w którym zostaje sprowadzony do dawcy nasienia. Tę historię poznajemy z punktu widzenia bohaterki, Zoe, i jej męża, Maxa. To jest fajne, bo daje nam i kobiecy, i męski pogląd na tak delikatne sprawy jak in vitro, rodzicielstwo zastępcze, niepłodność. 

Ale to tylko pierwsza część tej historii. W drugiej autorka serwuje nam nowy związek Zoe, która po rozstaniu z Maxem zaczyna spotykać się z kobietą. I, jak w każdej swojej książce, Picoult wystawia na próbę naszą wrażliwość, tolerancję, nasz system wartości. Robi to po swojemu, delikatnie, z dużym wyczuciem, ale też konsekwentnie i skutecznie.

Nawet jeśli nie jest to literatura z tzw. najwyższej półki, to nie pozostaje w odbiorcy bez echa. Myślę, że w każdym coś drgnie. I ważne, że Picoult w prosty, bezpretensjonalny sposób potrafi dotrzeć do ludzi. I tych ludzi jest naprawdę dużo.   

Do tej książki wydawnictwo załącza płytkę ze ścieżką dźwiękową napisaną specjalnie do "Tam gdzie ty". Miły, klimatyczny gest. W sam raz do tej historii.

Jodi Picoult "Tam gdzie ty", Prószyński i S-ka, 2012 r, s. 567


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...