Bardzo się ucieszyłam, że ukazało się nowe, piękne zresztą wydanie "Pasji utajonych", gdyż to, które mam - jeszcze z 1978 roku - jest już dosłownie w strzępach. Książka o życiu Zygmunta Freuda należy do tych, do których wracam bardzo często i za każdym razem z taką samą przyjemnością. Tym, którzy nie czytali, polecam z wielkim przekonaniem. To wyjątkowa biografia z kilku powodów. Po pierwsze dotyczy wyjątkowego człowieka, po drugie napisana jest w wyjątkowy, mistrzowski sposób.
Kim był Zygmunt Freud? Przede wszystkim niezwykle skromnym człowiekiem i bardzo dobrym lekarzem. I takiego go poznajemy od pierwszych stron powieści Stone’a. Studia i pierwsze lekarskie szlify zdobywał w Wiedniu, potem wyjechał na stypendium do Paryża. To był swego rodzaju przełom w jego spojrzeniu na pacjentów ze schorzeniami neurologicznymi i na metody ich leczenia, co później znalazło wyraz w jego medycznej działalności.
Po powrocie z Francji młody lekarz ożenił się i założył prywatną praktykę w Wiedniu. Błyskawicznie zdobył popularność, żeby nie powiedzieć sławę (ale nie pieniądze, gdyż wystawiał najniższe rachunki za swoje usługi). Miał znakomite podejście do pacjentów, każdy przypadek traktował indywidualnie i nie spoczął, dopóki nie doszedł do prawdziwej przyczyny choroby. W dodatku istoty dolegliwości zaczął dopatrywać nie tylko w ciele, ale również w psychice ludzi. I to okazało się strzałem w dziesiątkę. Freud dowiódł, że choroby o podłożu psychosomatycznym są tak samo, a może nawet bardziej dotkliwe, niże te somatyczne.
Po powrocie z Francji młody lekarz ożenił się i założył prywatną praktykę w Wiedniu. Błyskawicznie zdobył popularność, żeby nie powiedzieć sławę (ale nie pieniądze, gdyż wystawiał najniższe rachunki za swoje usługi). Miał znakomite podejście do pacjentów, każdy przypadek traktował indywidualnie i nie spoczął, dopóki nie doszedł do prawdziwej przyczyny choroby. W dodatku istoty dolegliwości zaczął dopatrywać nie tylko w ciele, ale również w psychice ludzi. I to okazało się strzałem w dziesiątkę. Freud dowiódł, że choroby o podłożu psychosomatycznym są tak samo, a może nawet bardziej dotkliwe, niże te somatyczne.
To była rewolucja. Starsi i bardziej doświadczeni lekarze zaczęli przysyłać do Freuda tzw. przypadki beznadziejne, z którymi nie potrafili sobie poradzić. Dla niego każdy taki "przypadek" stawał się wyzwaniem-zagadką, którą usiłował rozwikłać. I to skłaniało go do poszukiwania nowych metod, których doświadczał z powodzeniem na swoich pacjentach.
Jedną z pierwszych była hipnoza, którą leczył ludzi z lęków i histerii. To był tylko wstęp do zgłębienia istoty snów, odwołania się do podświadomości i wreszcie stworzenia przełomowej w psychiatrii teorii psychoanalizy.
Irving Stone dokonał w swojej powieści rzeczy niebywałej. Skomplikowaną naukową dziedzinę przedstawił nam w sposób wyjątkowo prosty i zarazem fascynujący. Na przykładach pacjentów, którzy trafiali do Freuda oraz jego życiowych, osobistych doświadczeń, pokazuje drogę geniusza do przełomowych odkryć. Co ciekawe, ów geniusz przedstawiony jest jako bardzo skromny, raczej zamknięty w sobie człowiek,, skupiony na własnych rozmyślaniach. Ale też kochający mąż, ojciec, wierny przyjaciel.
Irving Stone dokonał w swojej powieści rzeczy niebywałej. Skomplikowaną naukową dziedzinę przedstawił nam w sposób wyjątkowo prosty i zarazem fascynujący. Na przykładach pacjentów, którzy trafiali do Freuda oraz jego życiowych, osobistych doświadczeń, pokazuje drogę geniusza do przełomowych odkryć. Co ciekawe, ów geniusz przedstawiony jest jako bardzo skromny, raczej zamknięty w sobie człowiek,, skupiony na własnych rozmyślaniach. Ale też kochający mąż, ojciec, wierny przyjaciel.
To powieść o zwyczajnym człowieku z wielką pasją, który miał odwagę sięgać tam, o czym inni bali się nawet myśleć, że sięgnąć mogą. W najgłębsze, najczarniejsze zakamarki ludzkiej duszy; przełamując tabu, przekraczając granice społecznej akceptacji, naukowej wiedzy i wyprzedzając swoją epokę.
Czyta się tę biografię, jak najbardziej fascynującą sensację. Mimo upływu lat nie traci ona nic ze swojej magii i aktualności.
Irving Stone „Pasje utajone”, Muza, 2012 r.
Komu polecam
Wszystkim - bez wyjątku
Moja ocena 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz