Na pierwszy rzut oka wydaje się, że biografia Elżbiety II napisana została w sposób profesjonalny i poprawny; na chłodno i z dystansem - jak przystało na koronowaną głowę. Ale szybko okazuje się, że poza historyczną i polityczną rzetelnością, nie brakuje w niej emocji, anegdot i tzw. ludzkiego spojrzenia. Czyta się ją więc wyśmienicie, bo to fascynująca opowieść o wyjątkowej kobiecie.
Historia życia Elizabeth Alexandry Mary Windsor zasługuje na niejedną książkę i przynajmniej na jeden dobry film. Andrew Marr, dziennikarz i polityczny komentator, rozpoczął tę opowieść chronologicznie; od opowieści o dynastii Windsorów. Ale suchej historii jest tu tylko tyle, ile potrzeba - i bardzo dobrze. Na tle wielkich wydarzeń i wytwornego dworu poznajemy Elżbietę, wesołą, żywą dziewczynkę, która jest ulubienicą dziadka Jerzego V i ojca Jerzego VI. Dziewczynka jest bystra, wysportowana, ciekawa życia. Ale też zdyscyplinowana, pracowita, świadoma swojego miejsca w królewskiej rodzinie i społeczeństwie. Wraz z wiekiem widać w niej rozwijający się temperament i twardy charakter. Inteligencję i poczucie humoru.
To wszystkio ma znaczenie na poszczególnych etapach jej życia. Elżbieta sama wybrała sobie męża, mimo, że pochodził z biednej rodziny. Filipa greckiego poznała, gdy miała trzynaście lat. Widać ich na wspólnym zdjęciu - Filip ma 18 lat i w mundurze wygląda wyjątkowo przystojnie. Elżbieta patrzy przed siebie zamyślona... - był 1939 rok. Pobrali się w 1947 roku. Z wielkiej miłości. Ślub był wielkim wydarzeniem w Królestwie - zgodzono się na wpuszczenie kamer, by potem transmitować ceremonię na cały świat. Suknia panny młodej była prawdziwym dziełem sztuki - jej projekt i wykonanie Elizabeth nadzorowała osobiście.
Filip już wkrótce miał się przekonać, że będzie "mężem swojej żony". Mimo wielkich ambicji wojskowych i silnego charakteru musiał swoje plany podporządkować rodzinie królewskiej. Książe Filip znakomicie odnalazł się w roli męża Elżbiety. Wytrwale podróżował z nią po całym świecie, wspierał po śmierci ukochanego ojca Jerzego, był dobrym, choć wymagającym tatą dla ich dzieci. Wydaje się, że tych dwoje naprawdę dobrze się dobrało.
Znacznie gorzej potoczyły się losy siostry Elizabeth. Piękna księżniczka Małgorzata zasłynęła z kontrowersyjnych romansów i nieudanego małżeństwa. Uwielbiała dobrą zabawę, środowisko artystów i milionerów, głośne i niebezpieczne przygody. Z tego powodu była łatwym celem przeciwników rodziny królewskiej i prasy. Jak pisze Marr, nie radziła sobie z ciśnieniem królewskich powiązań. Nie była tak pracowita, zdyscyplinowana i oddana Królestwu, jak jej siostra. Ulegała swoim słabościom, wpadała w kłopoty - i tym jaśniej błyszczała na jej tle gwiazda Elżbiety, którą ludzie autentycznie pokochali. I nic dziwnego, że pokochali patrząc po tym, jaki portret królowej kreśli w tej książce jej biograf. Otwartej, ale odpowiedzialnej. Dowcipnej i mądrej. Oddanej Królestwu, ale równie mocno najbliższym.
Świetnie czyta się tę opowieść, bo to nie tylko historia dynastii i państwa, ale przede wszystkim pewnej rodziny, której dane zostało rządzić. Ze wszystkimi słabościami, niedoskonałościami, wpadkami. Mimo tradycji, misji i narzuconej dyscypliny.
Gwiazdą i główną bohaterką tej historii jest Elżbieta. I zasługuje na to w pełni. Gdyż to i osobowość, i charakter, i zwyczajnie fajna kobieta.
Andrew Marr "Prawdziwa królowa. Elżbieta II, jakiej nie znamy", przełożyła: Halina Pawlikowska-Ganno, Wydawnictwo Marginesy, 2012 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz