czwartek, 14 marca 2013

Beata Pawlikowska "Planeta dobrych myśli"

Podoba mi się forma, podoba mi się treść; pozytywna, budująca, ciepła. Beata Pawlikowska pisze o sprawach niby-oczywistych i niby-zwyczajnych, ale robi to z dużym wyczuciem, wdziękiem, humorem, a przede wszystkim - z empatią. I to czyni tę książkę ważną i potrzebną. 

"Planeta dobrych myśli powstała znienacka. Podczas letnich popołudni, kiedy chwytałam za pióro i rysowałam. A na innych kartkach ołówkiem notowałam to, co samo układało się w akapity i zwrotki. " - pisze Beata Pawlikowska.

Warto przeczytać ten wstęp, by znać kontekst. A ten jest ważny, bo osobisty. Pawlikowska z notatek, które powstały z jej lęków, radości, niepewności, nadziei, marzeń, zrobiła dobry użytek. Przekuła je w działanie. Osobiste i twórcze. W książkę, która nie mówi "jak żyć", nie epatuje demagogią, ale zachęca, by żyć dobrze, uważnie, "jakoś".

To taki kolorowy brulion, jaki każdy z nas pewnie kiedyś prowadził; wypełniony krótkimi zdaniami, prostymi rysunkami, bardzo osobistymi myślami. Ten osobisty i bezpretensjonalny ton to zresztą coś, co wyróżnia tę lekturę. Czyni ją prawdziwą. Jest w niej "Wszystko to, w co wierzę i czego jestem pewna. To, co uznaję za 100 % prawdę na podstawie wszystkiego, co wiem o życiu i o świecie." - jak pisze Pawlikowska.

Może niektóre z tych myśli wydadzą wam się truizmami. Może niektóre uznacie za banalne, naiwne, oczywiste. Ale jestem pewna, że nad wszystkimi zatrzymacie się choćby na chwilę i skonfrontujecie je z własnymi lękami, uprzedzeniami, wątpliwościami.

Wspomnę też o formie tej książki; kolorowej, zakręconej, pozytywnej. Żółte, czerwone i zielone kartki. W kratkę, w linię, we wzorki. Dają energię i zachęcają, by zapełniać je własnymi myślami. Tu jest na to miejsce i czas, i pora. 

Więc to nie tylko książka, ale też osobisty notatnik. Tym bardziej polecam.

Beata Pawlikowska "Planeta dobrych myśli", Wydawnictwo G+J Książki, styczeń 2013 r.

3 komentarze:

  1. A ja za Pawlikowską jakoś nie przepadam. W zeszłym roku pod choinką znalazłam kalendarz sygnowany jej nazwiskiem, gdzie znajduje się sporo takich ,,złotych myśli", które jednak do mnie nie przemawiają. Za dużo w nich tautologii.
    Nie mniej recenzja (jak i blog) bardzo mi się podobają:-).
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za autorką również nie przepadam, kilka jej ksiażek odłozyłam na półkę, ale tu doceniam pomysł i wykonanie.
      Naprawdę, można poczytać ;)

      Usuń
  2. Nigdy nie czytałam książek Pawlikowskiej, chociaż książki podróżnicze czytuje często. Może jednak skuszę się na proponowaną przez Ciebie ; )

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...