„Maestro” to nie tylko wstrząsająca historia bezkarności pedofila; osoby powszechnie znanej i szanowanej, ale także demaskatorski obraz polskiej rzeczywistości, pełnej hipokryzji, konformizmu, głupoty, chciwości i bezmyślnego okrucieństwa. Ofiarami przez wiele lat były dzieci.
„Pisząc książkę o Wojciechu Kroloppie i pedofilskim skandalu w chórze Polskie Słowiki chciałem przede wszystkim zrozumieć, skąd bierze się zło i dlaczego czasem stajemy wobec niego bezradni” – tłumaczy Marcin Kącki. I pyta: „Jak to możliwe, że ktoś bezkarnie przez lata, niemal na oczach całego miasta krzywdzi, gwałci dzieci?”
Odpowiedzi na to pytanie nie dostaniemy w książce Kąckiego, bo jej po prostu nie ma i być nie może. Ale możemy zobaczyć, jak łatwo zostać ofiarą i jak trudno przyznać się do bycia ofiarą, kiedy mistrz widzi w nas wybrańca.
Śledzimy więc historię Wojciecha Kroloppa; od dzieciństwa, przez błyskotliwą karierę w poznańskim chórze i lata bezkarnego wykorzystywania seksualnego dzieci, aż po ujawniony w końcu skandal pedofilski zakończony procesem sądowym i skazaniem Kroloppa.
Śledzimy więc historię Wojciecha Kroloppa; od dzieciństwa, przez błyskotliwą karierę w poznańskim chórze i lata bezkarnego wykorzystywania seksualnego dzieci, aż po ujawniony w końcu skandal pedofilski zakończony procesem sądowym i skazaniem Kroloppa.
Poznajemy cały przemyślny mechanizm budowania zależności na linii dyrygent-chórzyści, w którym władzę absolutną i bezwzględną sprawował tytułowy „Maestro”. Ponadprzeciętny inteligentny, z dużym osobistym wdziękiem, doskonałymi manierami był dla swoich podopiecznych i ich rodziców nie tylko autorytetem i niedościgłym wzorem, ale też opiekunem i przyjacielem.
To klucz do pokazania całej przewrotności i okrucieństwa tej sytuacji, w której krzywdzone dzieci nie mogły ujawnić tego, co za zamkniętymi drzwiami hotelowych pokoi, a nawet własnego domu robił im Krolopp; dyrygent chóru o nieskazitelnym wizerunku, ulubieniec polityków, urzędników, rodziców. I równocześnie despota, manipulator, intrygant, człowiek bezwzględny w dążeniu do swoich celów.
Słowo „milczenie” ma w tej książce podwójne znaczenie. Milczały wykorzystywane dzieci, milczeli ich rodzice – ze wstydu, z bezradności, ale też z niezdrowo roznieconych ambicji i zwykłego, finansowego interesu. Krolopp był dla nich przepustką do „wielkiego świata” zagranicznych wyjazdów i diet w obcej walucie.
A kiedy w końcu zaczęli mówić ci, którzy zostali skrzywdzeni najbardziej, milczeli wszyscy inni – nauczyciele, urzędnicy, władze miasta. Mur milczenia był przez lata nie do przebicia. Gdy w końcu runął – pod naporem bezspornych dowodów prokuratorskiego śledztwa – w obronie Kroloppa stanęli… rodzice chórzystów. Ten dramat ma więc swoje drugie dno; hipokryzji, pozorów, niewiedzy i zwykłej głupoty.
Nie da się tej książki czytać „na zimno”, tym bardziej, że o pedofilskim procederze opowiadają Kąckiemu ofiary dyrygenta – dziś dorośli już mężczyźni. Nawet jeśli mówią enigmatycznie, przemilczają to, o czym nie chcą pamiętać, to z tych półsłówek, urywków wspomnień wyłania się obraz wstrząsający, niewiarygodny. To - jak zauważa Kącki - obraz zła. Zła w tzw. normalnym świecie, "hodowanego w temperaturze pokojowej",które przybiera wyrafinowaną, najgroźniejszą formę. Przed którym nie sposób się obronić.
Krzywda ofiar pedofila nigdy się nie kończy. Przenosi się na życie osobiste, rodzinne, relacje z najbliższymi, kondycję psychiczną, poczucie własnej wartości. Na życie w ogóle. I może dlatego bohaterowie tej książki wolą milczeć o tym, co ich spotkało. Dokładnie tak samo, jak przed laty.
Marcin Kącki „Maestro. Historia milczenia”, Agora, seria "Reporterzy Dużego Formatu", 2013 r.
Książka poruszająca kontrowersyjny temat - dobrze, że powstała i pokazała prawdziwą historię... Z chęcią przeczytam, bo warto ją znać.
OdpowiedzUsuńZapewniam - jedna z najmocniejszych, najbardziej poruszających książek jakie czytałam. Kawał świetnej reporterskiej roboty,
Usuńpozdrawiam
Ciężka pozycja. Uważam, że czytanie takich książek wymaga sporej odwagi, chociaż powinno się je czytać.
OdpowiedzUsuń