piątek, 9 marca 2018

Ewa Rzechorzek "Moda Polska Warszawa"



To było kultowe miejsce. Tu spełniały się marzenia o wielkim świecie, o którym w zgrzebnym PRL-u można było tylko pomarzyć. Tu Polki rozkwitały, piękniały i mogły bez kompleksów konkurować z najmodniejszymi Paryżankami. Można powiedzieć, że „Moda Polska” była fenomenem  swoich czasów – na przekór szarości i bylejakości komuny.

Zacznę od tego, że sama, jako młoda dziewczyna, byłam stałą klientką Mody Polskiej. Ten sklep różnił się wszystkim od pozostałych obiektów handlowych z "konfekcją odzieżową". Był przestronny, urządzony z nowoczesną prostotą, a zarazem elegancją, ubrania były dobrze wyeksponowane, a za ladami stały zadbane, ładnie ubrane panie (które, swoją drogą, zawsze trochę "zadzierały głowę").

Wizyta w "Modzie Polskiej" była wydarzeniem. Prawdziwym świętem. Tu pachniało (dosłownie) wielkim światem, a ubrania dostępne na wyciągnięcie niczym nie przypominały tych znanych z polskich ulic. Były inne; kolorowe, oryginalne, zaprojektowane z rozmachem, dziś powiedzielibyśmy: "trendseterskie". Powiew luksusu dawała bielizna Tryumph i puder Yardley'a - absolutne rarytasy w tamtych czasach. 

Skąd w szarym, nieciekawym, równającym wszystkich do tego samego poziomu PRL-u taki kolorowy ptak?  Wszystko zaczęło się od niezwykłej, charyzmatycznej Jadwigi Grabowskiej, która  w 1946 roku obrała sobie misję "odbudowy polskiej kobiety". Hołdująca przedwojennej elegancji, dobrym manierom i tzw. klasie nie mogła znieść pospolitej, zaniedbanej Polki, która nie dość, że nie potrafiła się ubrać, to nie wiedziała nawet, jak się czesać, poruszać, malować. Nic dziwnego, biedny, zrujnowany po wojnie kraj, ogarnięty falą komunistycznej "odnowy", przybrał kierunek, w którym takie wartości, jak szyk, elegancja, klasa, kompletnie nie miały racji bytu. Zgrzebność i niewyróżnianie się z tłumu były bardzo dobrze widziane - świadczyły o doskonałej akomodacji w systemie.

Ale przecież kobiety zawsze chcą się wyróżniać! I tu Grabowska trafiła na podatny grunt. Polki potrzebowały piękna i świeżości, a kierowniczka artystyczna "Mody Polskiej" im to dawała. Silną ręką trzymała cały zespół ludzi; od projektantów, przez krawców, po modelki, którzy stworzyli nie tylko "dom mody", ale cały styl, na którym wyrosło kilka pokoleń Polek. "Moda Polska" nie tylko ubierała, ale też uczyła, kreowała, wychowywała. Nadawała ton. Ubrania z "Mody Polskiej" były przedmiotem pożądania, dawały poczucie wyjątkowości, przynależności do wyższej klasy. Przybliżały nas do świata. Dawały radość.

Jak to się udawało? To była przede wszystkim zasługa ludzi, których gromadziła wokół siebie "Moda Polska". Kreatywnych, zdolnych,  wychodzących poza PRL-owski schemat. Ludzi z wyobraźnią i pasją. Odważnych. O nich również jest ta książka. I oczywiście o ubraniach - niektóre z nich do dzisiaj są w mojej szafie. Zupełnie się nie zestarzały. 

Ewa Rzechorzek "Moda Polska Warszawa", PWN, 2018 r. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...