Po lekturze tej autobiografii na gorąco myślę, że jest gorąca, bo bardzo współczesna, ale też sentymentalna, wzruszająca, więc bardzo ciepła. Mnóstwo w niej emocji, ale mamy też kawał historii, nie tylko rodziny. Świetnie napisana, z dużym dystansem i autoironią, ale bez kompleksów. To autobiografia pisarki, artystki, ale przede wszystkim opowieść o kobiecie, która zna swoją wartość.
Jest w "Kobiecie zbuntowanej" dzieciństwo, historia rodziny, okres dorastania, studiów autorki, pierwszych literackich prób. Jest także tu i teraz, czyli najświeższe wydarzenia z życia Kofty. Jest Krystyna-malarka, żona, kochanka, przyjaciółka, matka, pacjentka, pisarka.
A wszystko to przemieszane, bez żadnego wyraźnego porządku. Przenikają się czasy, ludzie, historie, anegdoty, doświadczenia. Jest stan wojenny, za moment wracamy do powojennej Warszawy i zakładu krawieckiego ojca Krystyny, żeby za chwilę być już w XXI wieku. Patrzymy na młodziutką Krysię, która łamie męskie serca, żeby za moment przechodzić z nią - starszą o kilkadziesiąt lat - przez nowotworową chorobę.
Ale ów chaos jest pozorny, bo w tym szaleństwie jest metoda, zamierzony efekt; nie znudzić, nie wpaść w rutynę, do końca trzymać czytelnika w niepewności co dalej i swego rodzaju niedosycie. Kofta pisze swoją autobiografię - co do tego nie ma wątpliwości, ale pisze ją tak, jakby budowała fabularną opowieść o kobiecie; każdej kobiecie. Pięknej, utalentowanej, ambitnej, z fantazją. Niezależnej, zadziornej, niepokornej.
I tak należy tę książkę traktować - jak kolejną powieść Krystyny Kofty; o kobietach, dla kobiet. Przypomina mi to twórczość Erici Jong, która pisząc swoje powieści, pisze też swoją autobiografię. Odważnie, bezkompromisowo, wbrew wszystkim i wszystkiemu.
Ogromnie mi się ta książka podoba. Jej klimat, temperament, styl. I sama bohaterka.
Krystyna Kofta "Kobieta zbuntowana. Autobiografia", W.A.B., 2013 r.
dobrze wiedzieć że jest taka autobiografia... twoja recenzja przekonuje do sięgnięcia po tę książkę. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń