Udana biografia musi być dobrze udokumentowana i dobrze napisana. "Księżna Diana" Iwony Kienzler zdecydowanie spełnia oba warunki. Wnikliwa, rzetelna, nie epatuje sensacją i buduje wiarygodny portret "królowej ludzkich serc". Polecam z pełnym przekonaniem.
Dianę poznajemy przez pryzmat historii jej rodziny i skomplikowanych relacji rodzinnych, które niewątpliwie wpłynęły na jej dalsze losy. Rozwód rodziców, trudne relacje z ojcem (któremu przydzielono opiekę nad Dianą i jej rodzeństwem) oraz jego drugą żoną, sporadyczne kontakty z matką, poczucie wyobcowania, a równocześnie rodząca się w młodej dziewczynie ambicja - to wszystko spowodowało, że Diana już na początku swojej życiowej drogi nie miała lekko. Żyła bardziej marzeniami niż rzeczywistością, trudno się więc dziwić, że znajomość z księciem Karolem traktowała w kategoriach pięknej bajki, której oczywistym finałem miał być ślub i dalsze szczęśliwe życie.
Życie jednak jest bardziej skomplikowane, a związek Karola i Diany - czego dowodzi autorka biografii - był zręcznie zainicjowaną "dobrą partią", która przede wszystkim miała wyjść na dobre monarchii i niewiele miała wspólnego z romantycznymi mrzonkami młodziutkiej dziewczyny o idealnym życiu. Diana dość szybko się o tym przekonała (Karol wkrótce po ślubie powrócił do romansu z Camilą) i rozpoczęła desperacką, trwającą wiele lat walkę o uczucie księcia i o godne miejsce w królewskiej rodzinie. Walkę, której ofiarą była przede wszystkim ona sama.
Kienzler nie wybiela swojej bohaterki - Diana była chwiejna emocjonalnie, próżna, powierzchowna, bezwzględna, mściwa. Nie radziła sobie ze swoimi uczuciami. Objadała się kompulsywnie. Wydawała majątek na modne ubrania. Rzucała się w wir romansów z nieodpowiednimi mężczyznami. Zręcznie manipulowała mediami, by wygrać batalię o sympatię ludzi. Publicznie opowiadała o niewierności Karola i swoich problemach z bulimią. Niewątpliwie nie przysparzała chluby rodzinie królewskiej...
A równocześnie była ciepła, serdeczna, życzliwa w kontaktach ze zwykłymi ludźmi. Doskonale porozumiewała się z dziećmi. Objechała cały świat, by w najbiedniejszych i najbardziej niebezpiecznych jego zakątkach towarzyszyć chorym, cierpiącym, umierającym dzieciom - ofiarom głodu i wojen. To ona - jako pierwsza - uścisnęła publicznie dłoń choremu na trąd. To ona przytulała dziecko umiejące na AIDS. Przekraczała granice, łamała tabu, wyznaczała nowe standardy. Wyprzedzała czasy, w których żyła. Czyniła dobro, zarażając nim i publicznie przeciwstawiając się złu.
A przy tym była zwykłą młodą kobietą, która chciała kochać, być kochana, bawić się, korzystać z życia pełnymi garściami. I taki portret pełnokrwistej, prawdziwej Diany dostajemy w tej biografii.
Iwona Kienzler "Księżna Diana. Miłość, zdrada, samotność", Bellona, 2017 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz