wtorek, 29 maja 2018

Iwona Kienzler "Prowokatorka. Fascynujące życie Marii Dąbrowskiej"


Jestem zadeklarowaną miłośniczką "Dzienników" Marii Dąbrowskiej, a lektura "Prowokatorki" znakomicie je podsumowuje i uzupełnia. Dostajemy portret wyjątkowej kobiety - pisarki, żony, kochanki. Kobiety obdarzonej wyjątkowym talentem i charyzmą. Wrażliwej, empatycznej, ale też silnej, namiętnej, narcystycznej.

Jest w tej książce to, co o Marii Dąbrowskiej wiemy i czego nie wiemy. Tego drugiego jest zresztą znacznie więcej. To że  Dąbrowska była doskonałą obserwatorką życia społecznego, politycznego, gospodarczego, a swoje obserwacje potrafiła z wielkim talentem przelać na papier - to wiemy nawet z lekcji języka polskiego. To że "Noce i dnie" to powieść jej życia - oparta zresztą na doświadczeniach z jej życia - to również wiedza powszechnie znana.

Ale niech nie zwiedzie nas wizerunek subtelnej, niepozornej starszej pani w prostej fryzurze. Maria Dąbrowska była kobietą z krwi i kości! Wulkanem emocji, namiętności, pasji. To miłość prowadziła ją przez całe życie, od lat wczesnej młodości. To miłość nadawała sens jej życiu i dawała paliwo do twórczej pracy. To w miłości szukała spełnienia, bezwarunkowej akceptacji, szczęścia. A z tą miłością bywało bardzo różnie.... Już pierwsze małżeństwo z Marianem Dąbrowskim było istną huśtawką nastrojów i emocji. Małżonkowie kochali się z taką samą pasją, z jaką się ranili i zdradzali. Ale przedwczesna śmierć męża na długo położyła się cieniem na życiu Marii i właściwie do końca jej życia to Marian pozostał największą miłością jej życia.

Kolejny związek ze znacznie starszym i żonatym (!) Stanisławem Stempowskim był bardzo odważny obyczajowo jak na owe czasy. Ten zakazany romans przeszedł w wieloletni, szczęśliwy związek, w którym z czasem więcej było partnerstwa, oddania, wzajemnej atencji i opieki, niż miłości.

Ale Stanisław to dla Marii było za mało. Jej kolejne romanse, miłostki, zauroczenia, flirty stały się nieodłącznym elementem ich wspólnego życia. Związek z pisarką Anną Kowalską (z czasem zamieszkały razem) był właściwie kwintesencją tego, czego Dąbrowska szukała w życiu. A szukała adoracji, uwielbienia, podporządkowania swoim pasjom i potrzebom, bezwzględnej akceptacji. W zamian dawała swoją uwagę i obecność. Tu odsyłam do "Dzienników" Anny Kowalskiej, które dobitnie oddają tę nierówną relację.

Nie ma wątpliwości, że Maria Dąbrowska nie była tuzinkową kobietą i w sensie obyczajowym daleko wyprzedzała czasy, w których żyła. Świadoma swojego talentu, wartości, pozycji, potrafiła robić z nich taki użytek, jaki chciała. Również w relacjach z innymi ludźmi. I jakkolwiek te relacje były trudne i skomplikowane, nie ma wątpliwości, że życie z Dąbrowską nie było nudne. 

Iwona Kienzler "Prowokatorka. Fascynujące życie Marii Dąbrowskiej", Bellona, 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...