czwartek, 6 września 2012

Mons Kallentoft "Piąta pora roku"

"Piąta pora roku" to jeden z najciekawszych skandynawskich kryminałów, jakie czytałam. I zdecydowanie najlepsza powieść Kallentofta. Oryginalna, oszczędna forma znakomicie kontrastuje z mocną, gorącą treścią przepełnioną potężnymi emocjami: strachem, obrzydzeniem, wściekłością.

Ci, którzy czytali „Ofiarę w środku zimy”, "Jesienną sonatę", czyZło budzi się wiosną” znają świetnie charyzmatyczną Malin Fors. Pani komisarz świetnie radzi sobie z najgroźniejszymi przestępcami, potrafi rozwikłać najbardziej pokręconą zagadkę, natomiast ze swoim własnym życiem nie daje sobie rady. Nieudane małżeństwo, toksyczny romans, kłopoty z nastoletnią córką, a do tego pogłębiający się alkoholizm – tak wygląda życie kobiety, przed którą drżą seryjni zabójcy-psychopaci.

W „Piątej porze roku” wszystko powoli się prostuje. Wygląda na to, że Malin spotkała wreszcie odpowiedniego mężczyznę; inteligentnego, wyważonego lekarza, który namawia ją na małżeństwo i dziecko. W dodatku pani komisarz już nie pije, a relacje z córką układają się świetnie. W ten sielski obrazek wdziera się kolejna mroczna zagadka, którą przyjdzie Fors rozwiązać. To burzy spokój kobiety, gdyż oznacza powrót do trudnej przeszłości. Okazuje się bowiem, że sprawa wyjątkowo bestialsko zgwałconej i zamordowanej dziewczyny może być powiązana z dotąd nierozwiązaną zagadką Marii Murvall; zgwałconej w lesie niemej dziewczyny, która od lat przebywa w szpitalu dla umysłowo chorych. 

Historia Marii Murvall to porażka komisarz Fors; mimo wielu tropów nie udało się dotąd schwytać oprawcy. Tym razem wydaje się, że jest on na wyciągnięcie ręki… A to oznacza kolejne, potężne kłopoty, gdyż śledztwo prowadzi do najbardziej wpływowych środowisk. Wokół panuje zmowa milczenia i wygląda na to, że za przerwanie fali potwornych zbrodni przyjdzie Malin słono zapłacić.

Polecam także poprzednie części w tym "Zło budzi sie wiosną"


Kallentoft osiągnął w tej części sagi mistrzostwo; pozostał wierny swojemu chłodnemu stylowi, konsekwentny w psychologicznym prowadzeniu postaci, a przy tym znów potrafił zaskoczyć. Mam nadzieję, że wymyśli kolejną porę roku i również będzie ona JAKAŚ.

Mons Kallentoft „Piąta pora roku”, Dom Wydawniczy Rebis, 2012 r.
 
Moja ocena 5

3 komentarze:

  1. Chyba najlepiej byłoby zacząć od pierwszej części. Intrygująca książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, choć każda następna jest coraz lepsza ;)

      Usuń
  2. Czytałam "Jesienną sonatę" i jak dla mnie autorka ma oryginalny styl narracji i pisania, który jednak nie do końca mi odpowiada.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...