poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Marika Krajniewska "Zapach malin"

Na ile nasz charakter kształtuje ślepy los i wszelkie okoliczności, na które nie mamy wpływu? Jak zmienia nas cierpienie, choroba, bezradność wobec własnych słabości? W tej książce nie ma prostych pytań i oczywistych odpowiedzi. Ale jest kawałek prawdziwego życia. I historii; trudnej, bolesnej, bezwzględnej. Doceniam tę książkę za psychologiczną i literacką dojrzałość. To nie jest łatwa lektura, ale właśnie dlatego trudno o niej zapomnieć. 

Historia Ireny, głównej bohaterki, prowadzona jest równolegle "teraz" i "wtedy". Owo "wtedy" było całkiem niedawno, gdy Irena miała wszystko, o czym marzy wiele kobiet: męża, dom, świetną pracę, powodzenie w każdej dziedzinie. Miała wszystko, a chciała mieć jeszcze więcej. Aby to zdobyć nie cofała się przed niczym: zdradą, kłamstwem, podwójnym życiem. Nie liczyła się z uczuciami innym, ważne było osiągnięcie założonego celu;  czyimkolwiek kosztem miałoby się to odbyć.

Wystarczył jeden moment, by wszystko legło w gruzach: kariera, małżeństwo, romanse. Już nie ma "wtedy", ale jest "teraz". "Teraz" Irena leży po wypadku samochodowym w szpitalu i jest sparaliżowana od szyi w doł. Nie wie, czy kiedykolwiek jeszcze poruszy ręką, czy będzie w stanie usiąść, nie wspominając o chodzeniu. W szpitalu jest zdana na łaskę obcych ludzi, zależna od ich obecności i dobrej woli. Jest w niej rozpacz, ale też wściekłość i wielki żal do losu. Chciałaby umrzeć, ale w jej sytuacji to także nie jest proste...

Irena budzi litość, ale nie budzi sympatii. Wszystkie cechy, które "wtedy" napędzały jej życie; egoizm, pycha, narcyzm, "teraz" nie pozwalają jej odnaleźć się w nowych okolicznościach. Potrzeba wiele czasu i cierpliwości kilku osób, które spotka na swojej drodze, by podjęła walkę o życie; o nowe życie, w którym musi wszystko zacząć budować od podstaw. Łącznie - a może przede wszystkim - z własnym charakterem i nastawieniem do innych ludzi.

Przypadek zdarzy, że pomoże jej w tym historia jej rodziny; dramatyczna, bo sięgająca 1941 roku i oblężenia Leningradu; jednej z najbardziej dramatycznych kart II wojny światowej. Wyzwoli w niej nieznane dotąd uczucia i pozwoli dotrzeć do rodzinnych traum, które ją uształtowały. Cierpienie jej najbliższych, ich desperacka walka o przeżycie, pozwolą jej inaczej spojrzeć na własne położenie. Pomogą także przebyć trudną i bolesną, lecz ostatecznie zakończoną sukcesem drogę poznawania siebie, odnajdywania własnej tożsamości, a wreszcie prawdziwej, wewnętrznej przemiany.

Polecam uważnym, dojrzałym czytelnikom, którzy docenią poetycki język i oryginalny pomysł na połączenie dramatu historii z osobistym dramatem bohaterki. Trudna, ale istotna książka.

Marika Krajniewska "Zapach malin", Papierowy Motyl, 2012 r.

1 komentarz:

  1. Recenzujesz na swoim blogu bardzo oryginalne książki, często trudne i niełatwe w odbiorze. Nie znam tej autorki, ale dzięki Tobie na pewno o niej nie zapomnę przy następnych zakupach. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...