sobota, 12 maja 2012

Magdalena Samozwaniec "Tylko dla dziewcząt"

Za książkami Magdaleny Samozwaniec przepadam od lat. Uwielbiam ostry dowcip autorki, jej dystans do świata, cięty język i feministyczne - jak na czasy w których żyła - spojrzenie na damskie-męskie relacje. Z tym wiekszym sentymentem sięgnęłam po świeżutkie wydanie jednej z moich ulubionych książek pisarki. I czekam na następne wznowienia.

Najpierw kilka słów o samej autorce. Pochodziła ze słynnej rodziny Kossaków: była córką Wojciecha Kossaka i siostrą Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Ale, wbrew rodzinnym, artystycznym tradycjom nie ciągnęło jej do "kultury wyższej", a do lekkich form pisarskich, w których z upodobaniem wyśmiewała otaczającą ją rzeczywistość.

Debiutowała w 1922 roku powieścią "Na ustach grzechu", która była parodią uwielbianej przez czytelników "Trędowatej". Każda późniejsza książka potwierdzała satyryczny talent autorki. Kpiła ze wszystkich i ze wszystkiego. Nie było dla niej żadnych świętości, łącznie z najbliższymi. Żyła zresztą tak, jak pisała; na luzie i z uśmiechem. Uwielbiała meżczyzn, dobre alkohole, podróże, piękne stroje, grę w brydża. Swoje doświadczenia i obserwacje, często bezlitosne, spisywała i publikowała.

W "Tylko dla dziewcząt" Magdalena Samozwaniec z wrodzonym sobie humorem i ironią przygląda się młodym kobietom i ich partnerom. Książka składa się z kilkunastu opowiesći, z których każda portretuje konkretną sytuację obyczajową.

Czego my tu nie mamy... Przyjrzyjmy się choćby "Wyborowi męża", w którym pisarka udziela przyszłym żonom życiowych rad. "Nie wychodźcie za maż za jedynaka i pamiętajcie, że biorąc go sobie za męża - jednocześnie bierzecie ślub z jego mamusią" - ostrzega Samozwaniec. To nie koniec dobrych rad. Autorka każe przyglądać się rękom narzeczonego, które "wiele zdradzają", a także zabrać go do kina, by zobaczyć "na jakich filmach się śmieje".

W innych opowiadaniach Samozwaniec nie zostawia suchej nitki na kobietach, które, jej zdaniem, są fałszywe, zazdrosne i bezwzględne, jeśli chodzi o rywalizację o względy mężczyzn. Przygląda się też starym i nowym obyczajom, modzie, zwyczajom przyniesienym z zachodu i oczywiście mężczyznom, na których ma szczególnie wyczulone oko.

Czyta się te opowieści z nieschodzącym z twarzy uśmiechem. Są lekkie, bezpretensjonalne, dowcipne, ale też pod wieloma względami ponadczasowe. Zmysł obserwacji Samozwaniec jest genialny, a umiejętność portretowania ludzi i ich słabości- rewelacyjna. Ale nie ma w niej złośliwości, a raczej sympatia i pobłażliwość. Autorka nie stawia się ponad niedoskonałymi ludźmi, ale w tym samym szeregu, co oni. I dlatego nie można jej nie lubić :).

Moim zdaniem, ta  proza wyprzedziła czasy, w których powstała. Dziś nie straciła nic ze swojej aktualności, a wręcz nabrała nowego, uniwersalnego wymiaru. "Tylko dla dziewcząt" czytałam z takim samym radosnym zainteresowaniem, jak wtedy, gdy byłam nastolatką. Najnowsze wydanie jest piękne, więc doszła do tego przyjemność natury estetycznej :).

Magdalena Samozwaniec "Tylko dla dziewcząt", Wydawnictwo W.A.B., 2012 r.

Komu polecam
Kobietom w każdym wieku
Moja ocena 4,7

2 komentarze:

  1. A... Jak mi brakuje książek w stylu Samozwaniec! Po przeczytaniu jednej dosłownie powieści "Maria i Magdalena", którą zamówiłam tylko przypadkiem oraz krótkiego ustępu z "poprawionej" wersji "Trędowatej", nie znalazłam żeńskiej, polskiej pisarki, która umiałaby mnie tak zauroczyć! No, wyjątkiem jest może Ewa Białołęcka ze swoją "Wiedźmą.com.pl", ale Samozwaniec na zawsze zostanie w moim umyśle jako pierwsza i najlepsza polska pisarka, która kilkoma słowami potrafi człowieka po prostu rozśmieszyć.
    Tej książki nie czytałam, ale z wielką chęcią to nadrobię, znając cięty języczek świętej pamięci autorki!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to tu się zgadzamy!... Przeczytaj też "Moją wojnę trzydzistoletnią", czy "Tylko dla mężczyzn". Znakomite

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...